recenzja

Ja, Kolanowski | Max Czornyj, Zimny chirurg

Można było tę prawdziwą historię opowiedzieć na wiele sposobów, Max Czornyj wybrał, jak się wydaje, najtrudniejszą z nich: oddać głos samemu Edmundowi Kolanowskiemu, bestii w ludzkiej skórze – pisze o powieści „Zimny chirurg” Przemysław Poznański.

Nie było w historii seryjnych morderców postaci podobnej – Kolanowski jest w swym przerażającym i odrażającym szaleństwie jedyny. Nic dziwnego, że jego przypadek wciąż na swój sposób fascynuje, choć głównie jako przykład osobowości skrzywionej, pozbawionej empatii, wciąż nie do końca zrozumiałej. Sprawa Edmunda Kolanowskiego jest dokładnie znana – w końcu od pierwszego dokonanego przez niego zabójstwa mija niemal dokładnie pięćdziesiąt lat. Ważny wkład w jej przypomnienie mieli Michał Larek i Waldemar Ciszak, którzy w 2014 roku wydając książkę reportażową „Martwe ciała” przedstawili solidnie udokumentowaną historię zabójcy – nekrofila z Poznania, opartą w dużej mierze na rozmowach ze śledczymi prowadzącymi dochodzenie, ponownie opublikowaną w mocno rozszerzonej wersji w 2019 roku. Larek wydał też zresztą w 2020 roku powieść „Chirurg” – inspirowaną historią Kolanowskiego, ale wrzuconą w realia kryminalnej serii wykorzystującej autentyczne sprawy, rozpoczętej powieścią „Furia”.

Wiemy więc, że Kolanowski mordował raczej „przy okazji”, wolał bowiem wygrzebywać z grobów świeże kobiece zwłoki, by okaleczać je pozbawiając sromu, czasem piersi – przy czym żadnej roli nie grał wiek kobiety, czy to zmarłej w sposób naturalny, czy też będącej jego ofiarą. Genitalia przyszywał potem do szmacianej lalki i dopiero taki fetysz pozwalał mu zaspokoić popęd płciowy. Wiadomo skądinąd, że był też w stanie uprawiać seks z kobietami, był nawet żonaty (z żoną miał dwie córki), a potem żył w konkubinacie, z którego też narodziła się córka. Istnieją wszak akta sprawy, powszechnie znana jest historia z czasów jego dzieciństwa i wczesnej młodości. Wiadomo, że w dzieciństwie przez szpitalne okno lubił obserwować sekcje zwłok, a później, gdy już był młodym mężczyzną nad Jeziorem Rusałka napastował i terroryzował kobiety, za co nawet był skazany na odsiadkę.

Może dlatego Max Czornyj idzie w swojej powieści zupełnie innym tropem – nie stawia na opis śledztwa, bo niewiele da się tu przecież dodać, nie stworzył też dramatu sądowego, który byłby zapisem z sali rozpraw, za to skupia się na złożeniu możliwe pełnego portretu umysłu sprawcy, tworząc jednocześnie wciągający psychologiczny thriller. A żeby zrobić to najlepiej, postanawia oddać Kolanowskiemu głos, czyniąc go zarówno postacią pierwszoplanową, jak i narratorem.

Czytamy zatem opowieść samego sprawcy, kierowaną do konkretnego słuchacza (kim jest, okaże się pod koniec powieści), poddaną pozornie subiektywnej ocenie zdarzeń, ale niepomijającą niczego co istotne. Książkowy Kolanowski nie tłumaczy nam się ze swoich zbrodni, lecz opisuje je spokojnie, niemalże beznamiętnie, na zimno, emocje ujawniając tylko wtedy, gdy chce owemu słuchaczowi opisać to, co sprawiało mu przyjemność. Nie jest to jednak relacja sucha, jaka często wyłania się z milicyjnych protokołów. Max Czornyj pozwala bohaterowi na chwile chełpliwości, momenty zadumy, a nawet artykulację odczucia podobnego do żalu, gdy odkrywa, że zamordowana przez niego Alina była jeszcze dziewczynką. A w scenie, w której o mało nie zostaje przyłapany na cmentarzu na poznańskim Miłostowie, widzimy jego przerażenie, walczące o lepsze z nieokiełznaną potrzebą rozładowania seksualnego napięcia, którego nie mógł nigdzie indziej zaspokoić. W tej scenie Kolanowski już nawet nie jest człowiekiem, a raczej dziką bestią podążającą za pragnieniem rozładowania żądzy, wręcz instynktownie nakazującej mu powrót na miejsce zbrodni.

Czornyj nie usprawiedliwia Kolanowskiego, nie próbuje go tłumaczyć. Pragnie za to zrozumieć jego motywacje, podążać jego tokiem myślenia, wywieść źródła jego czynów zarówno z doświadczeń dzieciństwa, jak i z tego, co przytrafiło mu się już w dorosłym życiu. Pozostaje przy tym szczegółowym kronikarzem czynów sprawcy, co oznacza także, że – do czego pisarz nas już przyzwyczaił – nie stroni od dokładnych opisów przemocy, a nawet naturalistycznego, przedstawiania aktów nekrofilii, czy seksualnego zaspokojenia. Nie jest to jednak epatowanie okrucieństwem, a kolejny sposób na pokazanie odczłowieczenia Kolanowskiego, jego absolutny brak współczucia dla ofiar i racjonalizowanie przez sprawcę tego, co w istocie jest niewytłumaczalne i niewybaczalne.

„Zimny chirurg” to powieść, psychologiczny thriller, ale i udana próba podejścia do rozwikłania skomplikowanej zagadki Kolanowskiego, która zapewne długo jeszcze będzie inspirować pisarzy, reporterów i dziennikarzy próbujących zgłębić tajniki ludzkiego umysłu. Lektura tej książki nie zawsze jest łatwa, bo taka być nie może, ale dla czytelnika, który zgodzi się na zaproponowaną przez Czornyja konwencję, będzie ciekawą wyprawą w głąb skrzywionej psychiki człowieka, który był bestią.

Max Czornyj, Zimny chirurg
Filia, Poznań 2020

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading