artykuł

Wychowany wśród ludzi Księgi | Mowa noblowska Isaaca Bashevisa Singera

„Nasze pokolenie straciło wiarę w Opatrzność, ale także w samego człowieka, w jego instytucje i często w najbliższych ludzi” – mówił podczas mowy noblowskiej Isaac Bashevis Singer, który Literacką Nagrodę Nobla otrzymał w 1978 roku za „za namiętną sztukę narracyjną, która zakorzeniona w polsko-żydowskiej tradycji kulturalnej ożywia uniwersalne ludzkie warunki życia”.

Isaac Bashevis Singer, fot. MDCarchives/Wikipedia

Gawędziarz i poeta naszych czasów, jak zawsze, musi być artystą ducha w pełnym tego słowa znaczeniu, a nie tylko głosicielem ideałów społecznych lub politycznych. Nie ma raju dla znudzonych czytelników i usprawiedliwienia dla nudnej literatury, która nie intryguje czytelnika, podnosi go na duchu, daje mu radość i ucieczkę, które zawsze zapewnia prawdziwa sztuka. Niemniej jednak prawdą jest również, że poważny pisarz naszych czasów musi być głęboko zaniepokojony problemami swojego pokolenia. Nie może nie zauważyć, że moc religii, szczególnie wiara w objawienie, jest dziś słabsza niż w jakiejkolwiek innej epoce w historii ludzkości. Coraz więcej dzieci dorasta bez wiary w Boga, bez wiary w nagrodę i karę, w nieśmiertelność duszy, a nawet w zasadę etyki. Prawdziwy pisarz nie może zignorować faktu, że rodzina traci swój duchowy fundament. Wszystkie ponure proroctwa Oswalda Spenglera stały się rzeczywistością od czasów drugiej wojny światowej. Żadne osiągnięcia technologiczne nie mogą złagodzić rozczarowania współczesnego człowieka, jego samotności, poczucia niższości oraz lęku przed wojną, rewolucją i terrorem. Nasze pokolenie straciło wiarę w Opatrzność, ale także w samego człowieka, w jego instytucje i często w najbliższych mu ludzi.

W swojej rozpaczy wielu, którzy nie mają już zaufania do kierownictwa naszego społeczeństwa, patrzy na pisarza, mistrza słów. Mają nadzieję, że człowiek talentu i wrażliwości może uratować cywilizację. Może jednak w artyście jest iskierka proroka.

Jako syn narodu, który doznał najgorszych ciosów, jakie może wywołać ludzkie szaleństwo, muszę rozmyślać o nadchodzących zagrożeniach. Wielokrotnie pogodziłem się z tym, że nigdy nie znalazłem prawdziwego wyjścia. Ale zawsze pojawia się nowa nadzieja, która mówi mi, że nie jest jeszcze za późno, abyśmy wszyscy podsumowali i podjęli decyzję. Wychowałem się w wierze w wolną wolę. Chociaż wątpiłem w to, co się objawiło, nigdy nie mogę zaakceptować idei, że Wszechświat jest wypadkiem fizycznym lub chemicznym, będącym wynikiem ślepej ewolucji. Chociaż nauczyłem się rozpoznawać kłamstwa, klisze i bałwochwalstwo ludzkiego umysłu, wciąż trzymam się niektórych prawd, które, jak myślę, każdy z nas może kiedyś zaakceptować. Musi istnieć sposób, aby człowiek mógł osiągnąć wszystkie możliwe przyjemności, wszystkie moce i wiedzę, które natura może mu dać, i nadal służyć Bogu – Bogu, który mówi czynami, a nie słowami, a którego słownictwem jest Kosmos.

Nie wstydzę się przyznać, że należę do tych, którzy fantazjują, że literatura może przynieść nowe horyzonty i nowe perspektywy – filozoficzne, religijne, estetyczne, a nawet społeczne. W historii starej literatury żydowskiej nigdy nie było podstawowej różnicy między poetą a prorokiem. Nasza starożytna poezja często stała się prawem i sposobem na życie.

Niektórzy z moich kumpli w stołówce niedaleko Jewish Daily Forward w Nowym Jorku nazywają mnie pesymistą i dekadentem, ale rezygnacja jest zawsze oparta na wierze. Pocieszyłem się w takich pesymistach i dekadentach, jak Baudelaire, Verlaine, Edgar Allan Poe i Strindberg. Moje zainteresowanie badaniami psychicznymi sprawiło, że znalazłem ukojenie w takich mistykach jak wasz Swedenborg i u naszego rabina Nachmana Bratzlavera, a także u wielkiego poety mego czasu, mojego przyjaciela Aarona Zeitlina, który zmarł kilka lat temu i pozostawił literackie dziedzictwo wysoka jakość, w większości w języku jidysz.

Pesymizm osoby twórczej nie jest dekadencją, lecz ogromną pasją odkupienia człowieka. Podczas gdy poeta bawi, kontynuuje poszukiwanie wiecznych prawd, esencji bytu. Na swój sposób stara się rozwiązać zagadkę czasu i zmiany, znaleźć odpowiedź na cierpienie, objawić miłość w otchłani okrucieństwa i niesprawiedliwości. Dziwne, jak mogą się wydawać te słowa, często bawię się myślą, że kiedy wszystkie teorie społeczne upadną, a wojny i rewolucje pozostawią ludzkość w całkowitym mroku, poeta – którego Platon zakazał swojej republice – może powstać, aby nas wszystkich uratować.

Wysoki zaszczyt przyznany mi przez Szwedzką Akademię to także uznanie języka jidysz – języka wygnania, bez ziemi, bez granic, nie wspierany przez żaden rząd, języka, w którym nie ma słów na temat broni, amunicji, ćwiczeń wojskowych taktyka wojenna; język, który był pogardzany zarówno przez nie-Żydów, jak i emancypowanych Żydów. Prawda jest taka, że to, co głoszą wielkie religie, mówiący w jidysz ludzie z gett praktykowali na co dzień. Byli to ludzie Księgi w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Wiedzieli, że nie ma większej radości, niż studiowanie człowieka i relacji międzyludzkich, które nazwali Torą, Talmudem, Musarem, Kabałą. Getto było nie tylko miejscem schronienia dla prześladowanej mniejszości, ale wielkim eksperymentem w pokoju, w samodyscyplinie i humanizmie. Jako taki wciąż istnieje i nie poddaje się pomimo całej otaczającej go brutalności. Wychowałem się wśród tych ludzi. Dom mojego ojca przy ulicy Krochmalnej w Warszawie była domem nauki, trybunałem sprawiedliwości, domem modlitwy, opowiadania historii, a także miejscem wesel i bankiet chasydzkich. Jako dziecko usłyszałem od mojego starszego brata i mistrza, I. J. Singera, który później napisał „Braci Aszkenazi”, wszystkie argumenty, które racjonaliści od Spinozy po Maxa Nordaua przedstawili przeciwko religii. Słyszałem od mojego ojca i matki wszystkie odpowiedzi, które wiara w Boga może zaoferować tym, którzy wątpią i szukają prawdy. W naszym domu i w wielu innych domach odwieczne pytania były bardziej aktualne niż najnowsze wiadomości w jidysz. Pomimo wszystkich rozczarowań i całego mojego sceptycyzmu wierzę, że narody mogą wiele nauczyć się od tych Żydów, ich sposobu myślenia, sposobu wychowywania dzieci, znalezienia szczęścia tam, gdzie inni widzą tylko nieszczęście i upokorzenie. Dla mnie język jidysz i postępowanie tych, którzy go mówili, są identyczne. W języku jidysz i w duchu jidysz można znaleźć wyrażenia pobożnej radości, żądzy życia, tęsknoty za Mesjaszem, cierpliwości i głębokiego uznania ludzkiej indywidualności. W języku jidysz panuje spokojny humor i wdzięczność za każdy dzień życia, każdy okruch sukcesu, każde spotkanie miłości. Mentalność jidysz nie jest wyniosła. Nie uważa zwycięstwa za coś oczywistego. Nie żąda i nie rozkazuje, ale przemyka, przemyca się wśród mocy zniszczenia, wiedząc gdzieś, że Boski plan stworzenia wciąż jest na samym początku.

Są tacy, którzy nazywają jidysz martwym językiem, ale hebrajski był nazywany tak przez dwa tysiące lat. Ożywił się w naszych czasach w najbardziej niezwykły, niemal cudowny sposób. Aramejski był z pewnością martwym językiem przez stulecia, ale potem ujawnił Zohar, dzieło mistyki o wzniosłej wartości. Faktem jest, że klasyka literatury jidysz to także klasyka współczesnej literatury hebrajskiej. Jidysz nie wypowiedział jeszcze swojego ostatniego słowa. Zawiera skarby, które nie zostały ujawnione oczom świata. Był to język męczenników i świętych, marzycieli i kabalistów – bogaty w humor i wspomnienia, których ludzkość nigdy nie zapomni. W przenośni, jidysz jest mądrym i pokornym językiem nas wszystkich, idiomem przerażonej i pełnej nadziei ludzkości.

Tłumaczenie za Nopberprize.org

Nobel Lectures, Literature 1968-1980, Editor-in-Charge Tore Frängsmyr, Editor Sture Allén, World Scientific Publishing Co., Singapore, 1993

%d bloggers like this: