felieton seriale

Jak stworzyć świat idealny, czyli Gilead nadchodzi | Felieton Anny Fryczkowskiej

Jest pięknie, jak na obrazach holenderskich siedemnastowiecznych mistrzów, zaryzykuję twierdzenie, że to najpiękniej filmowany serial w historii, a przecież konkurencja jest niemała. W tym świecie jest nie tylko pięknie, ale i ekologicznie, bez plastiku, bez bilbordów, jeśli opakowania, to szkło, szary papier lub szare płótno. Jest cicho i spokojnie, niewielki ruch samochodowy, po ulicach pozbawionych smogu przechadzają się ludzie w strojach z naturalnych tkanin, słychać tylko szmer dyskretnych powitań „Błogosławiony dzień”.

Elisabeth Moss w „Opowieści podręcznej”, fot. materiały prasowe HBO

Mężczyźni opiekują się swoimi domami, swoimi kobietami, wiedzą, że ich zadaniem jest ochrona rodziny i kraju. A kobiety znają swoje miejsce. A jeśli nie znają, zaraz im się o nim przypomni. Bo lista zalet kraju zwanego Gileadem już się skończyła na pierwszym akapicie. Tak, dzisiaj pogadamy o Opowieści podręcznej.

Gilead to twór powstały gdzieś na terenie USA. Rzecz się dzieje współcześnie, teraz, zaraz, za rok, może dwa, gdy grupa wpływowych i mocno religijnych osób zaniepokojonych wzrastających zanieczyszczeniem środowiska, a przede wszystkim katastrofalnie zmniejszoną płodnością, postanawia stworzyć utopijne państwo, w którym zaradzą obu problemom. Bo już wiedzą skąd one się wzięły.

A skąd? No cóż, jak wiadomo od wieków, przyczyną wszelkiego zła jest kobieta, a ściślej – kobieta wyemancypowana. To przecież z powodu nadmiernie rozbuchanych dążeń pań świat zalały opakowane w plastik półprodukty (paniom się nie chce gotować), antykoncepcja i homoseksualizm (paniom nie chce się rodzić), i zaniedbane dzieci (paniom się nie chce wychowywać, bo skupiły się na własnych karierach i własnych przyjemnościach). Należy więc uratować świat przywołując kobiety do porządku. Wtedy wszystko będzie jak trzeba.

I w Gileadzie już jest. W tym nowym pięknym świecie panie mają przed sobą kilka możliwych dróg życiowych. Jeśli są cnotliwe i o nieposzlakowanej przeszłości (zero lesbianizmu, rozwodów, romansów, aborcji, nieślubnych dzieci), mogą zostać Żonami zacnych obywateli. Żony mają wiele ważnych zadań do wykonania. Bywają, podejmują gości, szydełkują, szyją i haftują, wszystko w oczekiwaniu na narodziny potomków, a potem zajmują się ich wychowaniem. Żonę łatwo poznać, bo ma nakaz ubierania się w skromne stroje w kolorze butelkowej zieleni.

Jeśli kobieta jest płodna, co udowodniła narodzinami dziecka w przeszłości, lecz niecnotliwa, może zostać podręczną. Gdy przydzielą jej tę fuchę, zamieszka przy jakiejś rodzinie, gdzie na ogół będzie się starać być niewidzialna. Rolę główną odegra tylko raz w miesiącu, w dniu swojego jajeczkowania. Wtedy zostanie podjęta próba jej zapłodnienia. Pan domu podejdzie do próby nie zdejmując garnituru, pani domu złapie trzyma podręczną za ręce i będzie patrzeć mężowi w oczy, podręczna zadrze suknię i będzie się modlić, by zapłodnienie doszło do skutku, bo jeśli nie, za miesiąc czeka ją kolejna próba. Gdy uda się zajść i urodzić, podręczna zostawi dziecko u swoich państwa, i zamieszka w kolejnym domu, gdzie czekają ją podobne comiesięczne przyjemności.

Poza comiesięczną Ceremonią życie podręcznej jest raczej monotonne. Jeśli wychodzi z domu, to tylko na zakupy, i tylko w towarzystwie drugiej podręcznej. Gdyby próbowała wymknąć się po kryjomu, zaraz ją ktoś namierzy, doniesie, pobije lub zastrzeli. Gdyby chciała skontaktować się z dzieckiem, które urodziła – grozi jej to samo. Ale jej się nie uda, bo podręczną trudno przegapić – od stóp do głów odziana jest w coś w rodzaju habitu w kolorze głębokiej czerwieni i nie wolno jej samej wychodzić z domu.

Wracając do życiowych dróg dostępnych kobietom: jeśli któraś jest niepłodna, ale cnotliwa, a na dodatek umie gotować, ma szansę zostać tak zwaną Martą – służącą do wszystkiego. Jeśli ma odrobinę szczęścia, Mart w domu będzie kilka, więc czasem, przez chwilę, może nawet sobie odpocznie. Albo przemknie się na dwór – Marty nieco trudniej zauważyć, mają nakaz chadzania w skromnych beżowych sukniach do ziemi, no i muszą załatwiać sprawunki, czasem więc zdarza im się samym wyjść z domu.

Jeśli natomiast kobieta jest niepłodna i niecnotliwa, a przy tym wygląda nie najgorzej, zostaje Jezebel – prostytutką, domy publiczne bowiem oficjalnie są zakazane, choć nieoficjalnie, w tym na wskroś religijnym kraju, świetnie prosperują. Prostytutki mają pewną dowolność w doborze ubioru, choć zerową możliwość w wyborze czegokolwiek innego łącznie z wychodzeniem na ulice.

W Gileadzie to wychodzenie na zewnątrz jest o tyle istotne, że spotkania z innymi kobietami zastępują lektury, internet, telefon – kobiety bowiem nie mają pozwolenia na korzystanie z żadnego z tych udogodnień. Za czytanie książek, nawet gdy to Biblia, grozi obcięcie palca, za recydywę – można rozstać się z całą dłonią. Za nieposłuszeństwo wyłupią ci oko albo ześlą do Kolonii, gdzie będziesz ręcznie wydobywać radioaktywne materiały, ze średnią przeżycia dwa lata. Jeśli mimo tych wszystkich, dokonywanych na chwałę Pana, usprawnień w twoim charakterze, nadal się stawiasz, lub co gorsza – spiskujesz, zasłużyłaś na Wybawienie.

Wybawienie – piękne słowo. Wszelkie kłamliwe ideologie lubią zmieniać znaczenie słów. Zmieniając słowa, zmieniamy rzeczywistość, wiedzą o tym choćby myśliwi, określając postrzelone, krwawiące zwierzę mianem farbującego, a wystawę zwierzęcych zwłok po polowaniu niewinnym słowem pokot. Tak postępują i władze Gileadu. Ceremonia to rytualny, comiesięczny gwałt, a  Wybawienie – kara śmierci. Wszystko oczywiście na chwałę Pana.

– Błogosławiony owoc – witają się Podręczne.

Na co należy odpowiedzieć: – Niech Bóg otworzy.

Gdyby nie bawić się w owijanie w bawełnę, brzmiałoby to:

– Obyś wreszcie zaszła.

– Jak najszybciej.

Naszą tytułową podręczną, która na początku odważa się buntować tylko zaciśnięciem ust, spojrzeniem z ukosa i niepokornymi myślami, gra Elizabeth Moss, aktorka, na którą można patrzeć godzinami, chwilami dziwnie dojrzała, kiedy indziej niemal dziecięco niewinna, czasem piękna, czasem brzydka, mocna i delikatna jednocześnie, kiedy ona pojawia się w serialu, tak jak w Mad Men czy Top of the Lake – kradnie go nieodwołalnie, ale – jeśli chodzi o Podręczną – nie w całości, bo i reszta obsady jest bardzo mocna.

Dzięki serialowi Gilead wszedł do języka codziennego, kobiety w czerwonych strojach podręcznych nie raz witały prezydenta Trumpa na trasach jego przemarszów, bo też i cała ta historia staje się niepokojąco aktualna. Rozejrzyjcie się, ilu znajomych, ilu polityków, a nawet i kobiet, wszak i w Podręcznej ustrój częściowo wymyśliły kobiety, które potem bardzo usilnie udają, że jednak są szczęśliwe, ilu ich z radością powitałoby podobną inżynierię społeczną, podobne poukładanie kobiet kolorami, podobne zamknięcie im ust (niektórym Podręcznym usta się nawet odrutowuje), podobny wreszcie kraj, z którego usunięto homoseksualizm, zdrady, rozwody, ateizm, wolnomyślicielstwo i pyskate kobiety mające swoje zdanie.

Całe to uniwersum powstało w 1985 roku w genialnym i – mam nadzieję – kiedyś wreszcie nagrodzonym literackim Noblem – umyśle kanadyjskiej pisarki Margaret Atwood. W 2017 powieść sfilmowano w formie serialu, tak powstał pierwszy sezon, natomiast dwa kolejne są już całkowitą inwencją filmowców, trzeba jednak przyznać, że kongenialną.

Smaczek: w pilocie serialu uważni wypatrzą w epizodzie samą Margaret Atwood.

Oglądajcie, bo trzeba się przyzwyczajać lub uciekać. Gilead nadchodzi.

#Fryczkowskawodcinkach

Opowieść podręcznej (The Handmaid’s Tale)
Twórca Bruce Miller
Produkcja: MGM Television, White Oak Pictures, The Littlefield Company, Daniel Wilson Productions, Inc.
Dystr. Hulu
Dystr. w Polsce: Showmax, HBO
Występują: Elisabeth Moss, Joseph Fiennes, Yvonne Strahowski

%d bloggers like this: