„Strefy cyberwojny” Agaty Kaźmierskiej i Wojciecha Brzezińskiego to lektura istotna dla każdego, kto w dzisiejszych czasach chce sam świadomie zabrać głos w sprawach istotnych dla współczesnego świata, epoki „rewolucji przemysłowej 5.0”, a nie zdać się na to, co za niego wybiorą algorytmy internetowe i firmy tworzące te algorytmy.

Żyjemy w świecie Facebooka, Instagrama, WhatsAppa, Google, LinkedIn – portali społecznościowych i aplikacji niejako intuicyjnie ułatwiających nam życie. Tylko jak to jest, że jeśli kupię książkę, algorytmy firm reklamowych wciąż mi sugerują jej zakup, a jeśli sprawdzam armaturę hydrauliczną, to miesiącami widzę reklamy takich samych kranów i pryszniców?
Po lekturze „Stref cyberwojny” Agaty Kaźmierskiej i Wojciecha Brzezińskiego wiem już, czemu tak się dzieje. I jest to rzeczywisty problem… firm reklamowych i sprzedawców, bo przecież nie kupię po raz kolejny tej samej książki. Nie kupię, przynajmniej przez kilka następnych lat do czasu kolejnego remontu łazienki, kolejnego prysznica. Nie pojadę znowu na wakacje do Egiptu, do tego samego kurortu (a w każdym razie nie muszę już oglądać jego reklamy, skoro go znam).
Algorytmy wspomagające zachowania konsumenckie okazują się więc jeszcze nie są tak zaawansowane, jak życzyliby sobie handlowcy. A w przyszłości? Warto tu przypomnieć sobie jedną ze scen w „Raporcie mniejszości” w reżyserii Stevena Spielberga z 2002 r, w której komisarz John Anderton grany przez Toma Cruise’a ucieka przez centrum handlowe, a algorytmy wyświetlają mu spersonalizowaną reklamę. Dzisiaj wydaje się, że nie jest to jeszcze największym problemem naszych czasów, choć może wkrótce czeka nas konieczność zastanowienia się i nad tym. „Strefy cyberwojny” wskazują jednak, gdzie czai się już teraz rzeczywiste zagrożenie: firmy mające nieskrępowany dostęp do naszych danych, przez nikogo niekontrolowane i bez jakiegokolwiek realnego nadzoru, pozyskują od nas nieograniczoną ilość informacji, które pozornie służą potem temu, by lepiej zaspokajać nasze potrzeby. Pozornie, bo dane, którymi dysponują, dotyczą nie tylko naszych preferencji zakupowych, ale każdej sfery naszego życia. Dostawcy internetu, sieci telefoniczne i komórkowe, platformy telewizyjne, banki i emitenci kart kredytowych uzyskują codziennie od nas informacje o tym co robimy, gdzie przebywamy, jak i czym się poruszamy. Informacje o naszych dzieciach i zwierzakach domowych, o tym czy jesteśmy religijni, albo czy pasjonujemy się sportami ekstremalnymi, jakie mamy poglądy polityczne oraz gdzie i jak mieszkamy.
Tych danych dostarczamy im sami! Dokonując zakupów i płacąc kartami kredytowymi, przyjmując karty lojalnościowe, komentując i lajkując treści na portalach społecznościowych, telefonując i wybierając pakiety programów telewizyjnych. I nawet nie ma znaczenia, że sami ograniczymy do ekstremalnego minimum korzystanie z oferowanych usług, bo przecież mamy znajomych, którzy wyrażają swoje poglądy, mamy krewnych, którzy pasjami publikują zdjęcia z przyjęć i imprez, na których bywają. Poza tym kupujemy i sprzedajemy przez internet bilety kolejowe, samolotowe i wycieczki, rezerwujemy noclegi w hotelach, płacimy kartami kredytowymi i robimy przelewy bankowe, bo tak wygodniej, a często inaczej się nie da.
Naprawdę groźne są nie te algorytmy, które wykorzystywane są dla celów ułatwiających robienie codziennych zakupów, kreowania nowych trendów modowych i diet, ale takie, którymi posługują się skryci w cieniu kreatorzy imaginacji. Ludzie tworzący iluzję rzeczywistości w świecie wirtualnym. A jeszcze groźniejsi są ich mocodawcy. Internet jest jeszcze terra incognita, gdzie na niezbadanym terenie testowane są nowe rozwiązania, nowe możliwości wpływania na zachowania użytkowników, inspirowania i kreowania sposobów postępowania zbiorowości, społeczności lub nawet jednostek.
Przykłady tego można by mnożyć, i sięgają też do nich autorzy „Stref cyberwojny”. Przywołują nie tak dawną, głośną sprawę firmy „Cambridge Analytica” i jej „zaangażowanie” w wybory prezydenckie w Polsce i w USA. Pokazują w jaki sposób można przy użyciu nowoczesnej cybertechniki stworzyć wirtualny produkt, który nie posiadając żadnych właściwości, otrzyma najwyższą, a nawet nieograniczona władzę. Pokazują też, że jesteśmy na to nowe zjawisko zupełnie nieprzygotowani. Nie potrafimy się bronić przed tymi, którzy cynicznie i z premedytacją sięgną po takie instrumenty, które zapewnią im przewagę konkurencyjną nie poziomem wartości, ale poprzez wiedzę o naszych potrzebach, oczekiwaniach i predyspozycjach. I postanowią je wykorzystać przeciwko nam samym.
Niestety jesteśmy jako osoby prywatne osamotnieni na tym polu. Nie chronią nas ani państwa, ani organizacje międzynarodowe. Czy powodem tego jest fakt, że osobami stanowiącymi są ludzie niemający elementarnej wiedzy o dziejącej się tu i teraz rewolucji przemysłowej 5.0? A może powodem jest uwikłanie lub powiązania pomiędzy tymi, którzy nadużywają posiadanych informacji z tymi, którzy zamiast nas chronić, wykorzystują je by nami manipulować. Przez kraje Unii Europejskiej przetaczała się fala protestów przeciwko ACTA, a teraz ACTA2. Protestujący obawiają się nie tego, że ich prawa autorskie mają być chronione, bo to jest oczywiste i nikt o zdrowych zmysłach nie powinien się temu sprzeciwiać, ale tego, że te algorytmy mają sobie same stworzyć firmy będące dysponentami danych, podczas, gdy to one powinny być kontrolowane. I nie ma tu żadnej gwarancji ani co do rzetelności tej „ochrony”, ani co do sposobu przetwarzania danych, ani – i to najważniejsze – kontroli tego, co się z tymi danymi później stanie, kto je pozyska, jak je będzie przetwarzał i w jakim celu.
W toczącej się właśnie debacie o ochronie danych osobowych, sposobie ich przetwarzania i wykorzystania lektura tej książki wydaje się być obowiązkowa, jeśli mamy świadomie zabierać głos w sprawach istotnych dla współczesnego świata. Nie da się przecież zapomnieć, że żyjemy w rzeczywistości, która częściowo już stała się wirtualną i weszliśmy do, jak to Kaźmierska i Brzeziński nazwali, „Strefy cyberwojny”.
Agata Kaźmierska i Wojciech Brzeziński, Strefy cyberwojny
Oficyna 4eM, Warszawa 2018