artykuł wydarzenia

Energia słowa przeciw głupocie | Wiktor Jerofiejew gościem Big Book Festival 2017

W Rosji dzieje się gorzej, niż bym chciał, ale lepiej, niż sądzą niektórzy dziennikarze z Zachodu – przekonywał Wiktor Jerofiejew podczas Big Book Fesitval. I dodawał: – Tym, co nam dziś zagraża najbardziej, jest głupota decydentów. Nie tylko w Rosji, ale w skali świata. Ta głupota jest groźniejsza nawet niż globalne ocieplenie.

Wiktor Jerofiejew, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesac.com
Wiktor Jerofiejew, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Wiktor Jerofiejew debiutował jako powieściopisarz w latach pierestrojki, choć znany był już wcześniej, choćby jako jeden z inicjatorów wydania w 1979 roku almanachu „Metropol”, zawierającego utwory (w tym jego opowiadanie), niemające szans ukazać się w oficjalnej prasie radzieckiej. Ojciec pisarza stracił zresztą z tego powodu stanowisko ambasadora w Wiedniu. Dziś Jerofiejew uważany jest za jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy. I za krytyka polityki Kremla. Znalazł się choćby w gronie osób sprzeciwiających się aneksji Krymu.

Herta Müller: Dyktatura nie znosi różnorodności | Noblistka gościem Warszawskich Targów Książki

– Problemem współczesnej Rosji jest nieumiejętność zrozumienia europejskich wartości. Nie przekazywano nam wiedzy o liberalnej demokracji. W to miejsce putinowska propaganda wciska ludziom „patriotyzm i prawosławie”, co w istocie oznacza archaiczny nakaz kłaniania się przed bogiem i „naczalstwem” – mówił Jerofiejew. Znacznie bliższy jest mu patriotyzm w rozumieniu Joyce’a, pytającego dlaczego ma umierać za Irlandię, a nie Irlandia za niego. – Chodzi o zrozumienie, że to nie obywatel ma służyć państwu, ale państwo obywatelowi. Niestety także w Polsce oraz w niektórych innych krajach tak rozumiane europejskie wartości są poddawane w wątpliwość – twierdził Jerofiejew. Jego zdaniem to efekt rozprzestrzeniającej się gwałtownie głupoty, której efektami są Brexit, olbrzymie poparcie dla Marine Le Pen we Francji czy wybór Donalda Trumpa – „figury iście gogolowskiej” – na prezydenta USA. – W Rosji objawia się to tym, że każdy szuka swoich wartości gdzie indziej. Przypomina to ten moment po katastrofie Titanica, gdy na powierzchni oceanu pływały szkatułki z biżuterią i każdy wyławiał, co było pod ręką. U nas też każdy wyławia pojedyncze wartości, bo nie istnieje ich spójny system. Efektem jest dramat rosyjskiej mentalności – zaznaczał pisarz.

Różnicę między tą mentalnością a mentalnością Zachodu ilustruje przyjęcie jego debiutanckiej powieści „Rosyjska piękność” (bohaterką jest moskiewska prostytutka). – W kraju otrzymałem dwieście negatywnych recenzji, zarzucano mi m.in. pisanie pornografii. Szczęśliwie książka ukazała się też na Zachodzie. Na jednym ze spotkań autorskich w Holandii podeszła do mnie dwudziestoletnia dziewczyna. Przyznała, że książka bardzo jej się podoba, ale spytała wprost: „Czemu w niej w ogóle nie ma seksu?” – opowiadał pisarz. W Rosji po publikacji książki od Jerofiejewa odwrócili się nawet przyjaciele. Zdaniem pisarza miał na to wpływ także fakt, że książkę przetłumaczono na ponad czterdzieści języków. – Mogę sparafrazować znane rosyjskie przysłowie: Przyjaciół poznajemy nie tyle w biedzie, co w sukcesie – twierdził.

SWIETŁANA ALEKSIJEWICZ: JESTEM CZŁOWIEKIEM UCHEM. Mowa noblowska tegorocznej laureatki

Sytuacja niezrozumienia spotkała go też po publikacji „Dobrego Stalina”, powieści pokazującej w ironicznym świetle zafascynowanie radzieckich elit Józefem Wissarionowiczem. To powieść w dużym stopniu czerpiąca z biografii autora. Pisarz urodził się w rodzinie radzieckiego dyplomaty, a wcześniej osobistego tłumacza Stalina. Po publikacji książki rodzice zerwali oni z nim kontakt, zarzucając mu, że ukazał ich w negatywnym świetle. – A przecież było dokładnie odwrotnie – przekonywał Jerofiejew. Jego zdaniem pokazuje to, że pisarz nie powinien przejmować się krytyką, powinien za to „puszczać słowa na wolność”. – Słowo może być silniejsze niż osądy decydentów – podkreślał. Przekonywał jednak, że dziś literaturze potrzebna jest „nowa energia słowa”. – Szukam jej w formie. Dlatego nie tworzę ani fikcji, ani non-fiction. Jeśli fikcja to jeden, a literatura faktu to dwa, ja plasuję się gdzieś przy półtora – zaznaczał.

Nadziei nie upatruje Jerofiejew w politykach. Wspominając spotkanie ze swoim przyjacielem Stefanem Mellerem, byłym ambasadorem RP w Rosji i ministrem spraw zagranicznych w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza przytoczył fragment rozmowy.  – „Znasz ministrów, premierów, prezydentów. Powiedz mi czy są w Europie rozsądni politycy?”, spytałem. Siedzieliśmy w mrocznym warszawskim barze i Stefan długo myślał nad odpowiedzią. W końcu z tych ciemności padło ciche zdanie: „Wiesz, jest taki jeden chłopak w Luksemburgu…”. I tyle – opowiadał pisarz.

Dobry diabeł i pisarz niespełniony | Michaił Bułhakow, Mistrz i Małgorzata

Ostrożnie wypowiadał się też o Aleksieju Nawalnym, liderze rosyjskiej opozycji. – Nie podoba mi się jego gra z nacjonalizmem, ale z drugiej strony trudno go nie rozumieć, skoro tylko dwa procent obywateli Rosji było przeciwne aneksji Krymu. Z tymi dwoma procentami przecież nie pójdzie po władzę – mówił Jerofiejew. I przytaczał anegdotę o Stalinie, do którego przyszedł człowiek z politbiura narzekający na pisarzy: jeden pije, drugi dziwkarz, trzeci was nie lubi, a czwarty wszystko na raz. Stalin tylko rozłożył ręce: ale ja nie mam innych pisarzy! – Mogę powiedzieć to samo: Mamy Nawalnego i tyle. Nie mamy innej opozycji.

Wiktor Jerofiejew, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com
Wiktor Jerofiejew, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Pisarz przekonywał, że mimo wszystko nie jest pesymistą. – Pesymizm oznacza brak energii, ja w problemach widzę pretekst do rozmyślania o nich, do pracy nad nimi – zastrzegał, dodając, że nadzieję dla Rosji niesie kultura, w tym literatura. – Są pisarze, którzy tworzą na polecenie Putina, ale co mają robić, skoro bóg nie dał im talentu? Jednak między wartościami zawartymi w prawdziwej rosyjskiej literaturze a wartościami europejskimi nie ma konfliktu. Dotyczy to też teatru: w moskiewskim Gogol-centr już trzeci rok wystawiana jest moja „Rosyjska piękność”. I to przy pełnych salach – podkreślał Jerofiejew. Rosjanie bowiem chcą europejskich wartości i prędzej czy później po nie sięgną. Pisarz nie wyobraża sobie tej drogi bez korzystania z doświadczeń Polski. – Będziecie dla nas nieodzowni, przyjdziemy do was porozmawiać, poduczyć się.

Wiktor Jerofiejew zapowiedział też premierę swojej nowej powieści „Розовая мышь” (Różowa mysz), która ukaże się jeszcze w tym roku.

Kosmopolita z krainy nostalgii – o istotę duszy rosyjskiej, tęsknoty i ratunek odnajdowany w cielesnych zachwytach pyta Wiktora Jerofiejewa, niesfornego erudytę, Piotr Kieżun
Big Book Festival
Warszawa 2017

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading