recenzja

Nie tylko E=mc2 | Jerzy Kierul, Einstein

Czy trzeba pisać biografię człowieka, którego życiorys jeszcze za jego życia był doskonale znany, bo stał się przedmiotem plotek, prasowych doniesień, a nawet lustracji niemieckich i amerykańskich służb specjalnych? Człowieka, który był bohaterem masowej wyobraźni, jednym z niewielu naukowców, o którym słyszeli chyba wszyscy? Okazuje się, że trzeba. Bo choć napisano setki biogramów Einsteina, to tak naprawdę chyba wciąż nie do końca go znamy i rozumiemy.

einsteinNa szczęście nie istnieje ryzyko, że pisząc recenzję, zdradzę puentę, nie ma też szans na  „spoilerowanie”. Bo przecież wszyscy wiedzą, że Albert Einstein wielkim fizykiem był – że pozwolę sobie na parafrazę jednego z najsłynniejszych cytatów z „Ferdydurke” Gombrowicza. A jego życiorys jest chyba jednym z najlepiej zdiagnozowanych w historii współczesnego świata. Czy wobec tego można zdradzić jeszcze coś, czego służby wywiadowcze nie ustaliły? Czy można znaleźć coś, czego nie wydobyto na światło dzienne zanim Einstein otrzymał nagrodę Nobla? Czy w końcu znajdzie się coś jeszcze, czego nie wywlekłyby tabloidy?

Chyba nie można. Ale można – korzystając z tych samych, znanych powszechnie dokumentów, listów, notatek i artykułów – pokazać człowieka. Wrażliwego, kochającego synów i dbającego o rodzinę, a przy tym osobę wielkiego formatu, tytana myśli, który najczęściej kojarzony jest tylko z dwiema teoriami: tzw. ogólną i szczególną teorią względności.

Nie będę czytelnikowi recenzji odbierał przyjemności z poznania w czasie lektury tej książki obu słynnych teorii i jeszcze przynajmniej kilku innych odkryć uczonego, a tym samym satysfakcji z ich zrozumienia. Jerzy Kierul dołożył bowiem ogromnej staranności i przedstawił pracę uczonego w taki sposób, by nawet laik, którego zainteresowania leżą daleko od zagadnień fizyki teoretycznej, mógł czerpać satysfakcję z ich poznania.

Einstein został przedstawiony w książce jako uczeń, potem pracownik kancelarii patentowej, wreszcie naukowiec pracujący na czołowych uniwersytetach, człowiek, który wciąż szukał odpowiedzi i dowodów naukowych na poświadczenie swoich odkryć. Ale zobaczymy go też jako emigranta i kogoś, kto w końcu znalazł swój dom, choć nie do końca pewne czy znalazł też swoje miejsce. Na to ostatnie pytanie biograf nie daje prostej odpowiedzi, bo czy w ogóle można ją dać? Był wszak Einstein – odkrywca, chciałoby się powiedzieć, niemożliwego – osobą o równie złożonej biografii: Żydem urodzonym w cesarskich Niemczech, Szwajcarem i w końcu Amerykaninem. Kandydatem na prezydenta Izraela, świadkiem rodzenia się faszyzmu i antysemityzmu w najpaskudniejszej postaci, jaką przybrał w Trzeciej Rzeszy, a w końcu nieco oldskulowym uczonym na rubieżach życia naukowego.

Biograf pokazuje życie Alberta Einsteina w dobrze zarysowanym kontekście historycznym, na tle epoki, w której przyszło żyć uczonemu. I to właśnie takie pokazanie czasoprzestrzeni otaczającej uczonego, także w jej brunatnych barwach, jest najmocniejszą stroną książki. Ukazane, z może nieco chłodnym dystansem, losy jednego z największych fizyków świata,  bez epatowania emocjami, pozwala czytelnikowi zrozumieć okazywaną powszechnie przez uczonego pogardę dla Niemców, pewien brak poczucia przynależności i wreszcie jego samotność wśród ludzi i niezrozumienie.

Oczywiście trudno mówić o samotności w przypadku największego celebryty wśród naukowców, wciąż otaczanego przez ludzi. Autor pokazuje tu jednak swoistą samotność intelektualną uczonego, brak interlokutora, z którym mógłby dzielić nie tylko życie, ale przede wszystkim wspólnie badać i poznawać świat fizyki. Pokazuje też utratę wiary Einsteina w moralność zarówno jednostek, w tym naukowców, jak i całych narodów.

Biografia ta, mimo swojego potężnego ciężaru gatunkowego, jest ciekawą opowieścią o naprawdę wielkim odkrywcy i wielkim człowieku. Lektura jej może dostarczyć przyjemności i choć nie należy do lektur łatwych i przyjemnych, to może dać czytelnikowi satysfakcję, gdy już zamknie okładkę. Pozwoli bowiem poznać kogoś, kto – całkowicie niesłusznie – znany był wcześniej li tylko z równania E=mc2.

 

Przeczytaj także: 10 PROC. TRZYMA W GARŚCI CAŁY ŚWIAT | Thomas Piketty, Kapitał w XXI wieku

 

Jerzy Kierul, Einstein czyli jedność rozumu

Państwowy Instytut Wydawniczy 2016

1 komentarz

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d