wywiad

Agnieszka Graca: Chcę mówić głośno o tym, co nas uwiera | Rozmawiał Przemysław Poznański

Jestem przekonana, że powinno się pisać o sprawach, które nas w szczególny sposób dotyczą, uwierają, o których chcemy głośno mówić i wytknąć. W tym przypadku tak właśnie było – mówi Agnieszka Graca*, autorka powieści „Czarny poniedziałek”. Rozmawia Przemysław Poznański.

Agnieszka Graca, fot. Paweł Wodnicki

Przemysław Poznański: „Czarny poniedziałek” to powieść o prawach kobiet. Prawach szeroko pojętych – prawie do samostanowienia, prawie do równości, w końcu też prawie do bycia sobą. Skąd pomysł, żeby pisać właśnie o tym?

Agnieszka Graca: Bardzo dużo czasu spędziłam na wymyślaniu historii, intrygi. Szybko miałam wymyśloną główną bohaterkę, ekspolicjantkę, detektywkę Igę Bagińską, natomiast gdy myślałam o fabułach, w których mogłabym ją umieścić, to szybko dochodziłam do wniosku, że to nie to. I nagle, podczas Strajku Kobiet, w którym sama brałam udział w październiku 2016 roku, w głowie pojawił mi się obraz kobiety, która wraca z protestu, a kilka godzin później zostaje znaleziona martwa. Nie był to przypadek: ten temat walki kobiet o prawa bardzo głęboko we mnie tkwił. Dlatego moja książka powstała z olbrzymiego gniewu na to, co dzieje się w Polsce, na łamanie praw kobiet, na sytuację polityczną, która odmawia kobietom życia we względnym spokoju. Nie jest jednak tak, że pokazuję w książce tylko jeden punkt widzenia, korespondujący z moim światopoglądem. Starałam się w niej zawrzeć głosy wielu kobiet, bo chciałam na temat spojrzeć z na tę sprawę wielu perspektyw. Dlatego uważam, że nie można wiązać tytułu tylko z postulatami protestu kobiet. Owszem, wydarzenia te miały wpływ na wybór tytułu, ale odnosi się on też do tego, że książka utrzymana jest w nastroju noir i jest hołdem dla klasycznego czarnego kryminału.

To prawda, że pokazujesz różne punkty widzenia. Poglądy Ewy Zielińskiej, a więc kobiety, którą policja znajduje martwą, podobnie jak poglądy Igi Bagińskiej, wydają się być dość klarowne. Ale pojawia się tu wiele innych postaci, inne kobiety, które reprezentują poglądy zgoła odmienne, choćby manifestują sprzeciw wobec aborcji. Wychodzisz poza pewną bańkę, pokazując, że nie żyjemy w świecie jednych prawd i jedynych racji. 

– Skoro byłam na proteście, to nie trudno zgadnąć jakie mam na tę sprawę spojrzenie. Jeśli więc spytałbyś o moje stanowisko dotyczące praw kobiet, to muszę powiedzieć, że potrafiłabym utożsamić się z Igą i Ewą Zielińską. Ale od zawsze interesowały mnie inne poglądy, inne postawy kobiet, ich motywacje i to, jak taki Czarny Protest wygląda z ich punktu widzenia. Wyznawany przez nie światopogląd ma często wiele wspólnego z tym, w jakim środowisku się wychowywały i w jakim żyją. To bardzo ciekawe, móc spojrzeć ich oczami – choćby tworząc wzorowane na nich bohaterki. Mogliśmy się wielokrotnie przekonać, że jest całe mnóstwo zwolenniczek Czarnego Protestu, ale tyle samo jest zapewne osób niezgadzających się z tymi postulatami. Dochodzenie do tego, gdzie leży przyczyna takich, a nie innych postaw to pisarskie zadanie nie do przeceniania.

Temat walki kobiet o prawa bardzo głęboko we mnie tkwił. Dlatego moja książka powstała z olbrzymiego gniewu na to, co dzieje się w Polsce, na łamanie praw kobiet, na sytuację polityczną, która odmawia kobietom życia we względnym spokoju. Nie jest jednak tak, że pokazuję w książce tylko jeden punkt widzenia, korespondujący z moim światopoglądem. Starałam się w niej zawrzeć głosy wielu kobiet, bo chciałam na temat spojrzeć z na tę sprawę wielu perspektyw.

Agnieszka Graca, Czarny poniedziałek, Wydawnictwo Agora, 27 września 2023, ISBN:
9788326843549

Ewa Zielińska ma tak zdecydowane poglądy, że jest w stanie – jako współwłaścicielka biura tłumaczeń – zrezygnować z intratnych zleceń, gdy potencjalny zleceniodawca przejawia niewłaściwą postawę moralną lub reprezentuje partię, z której poglądami ona się nie zgadza. Ale po drugiej stronie tej światopoglądowej barykady stawiasz choćby epizodyczną postać kobiety, której optyka jest równie mocno zafiksowana na swojej racji, do tego stopnia, że kolegę córki oskarża o naruszenie jej uczuć religijnych stwierdzeniem, że nauka Kościoła jest niezgodna z nauką. Te przeciwstawne poglądy są więc przy okazji bardzo wyraziste, pełne najgorętszych emocji.   

– Oczywiście jest w społeczeństwie spora grupa osób, które tkwią pomiędzy tymi biegunami, zgadzają się tylko z częścią postulatów tej czy innej strony. Jednak w kwestiach tak drażliwych jak sprawy Kościoła jako instytucji, polityki, sympatii dla tej czy innej partii i ich poglądów, nie da się odejść od emocji. Tu dochodzi do wyraźnej polaryzacji, bo poglądy i przekonania obu stron są najczęściej całkowicie sprzeczne i raczej nie da się w tych kwestiach toczyć ze sobą spokojnych rozmów. Ja sama też zabieram głos, gdy łamane są prawa człowieka – pisarze, poeci, reżyserzy, jako ci, którzy mają ku temu narzędzia, powinni jasno opowiedzieć się po jednej ze stron.

Myślisz, że proza gatunkowa ma szczególną powinność w nagłaśnianiu kwestii społecznych – choćby przez swoją popularność?

– Nie nazwałabym tego powinnością. Kryminał z założenia jest literaturą rozrywkową, nawet jeśli poruszane w nim tematy są poważne i ważne. Jednak osobiście wolę kryminały, które poza świetną zagadką mają też coś do powiedzenia, poruszają ważki problem. Powodują, że czytelnik będzie miał okazję się nad tą kwestią pochylić i zastanowić. Lektura takiej książki jest zapewne ciekawsza, bo nie chodzi w niej tylko o lekką opowieść detektywistyczną, nawet jeśli ze zbrodnią w tle, ale stwarza pretekst do dyskusji nad czymś ważnym i aktualnym. W moim przypadku chodzi właśnie o prawa kobiet.

„Czarny poniedziałek” to twój debiut powieściowy. Czy było tak, że miałaś ileś tematów na myśli, ale uznałaś, że właśnie ten jest dla ciebie najważniejszy, choćby dlatego, że najmocniej cię samą porusza?

– Jestem przekonana, że powinno się pisać o sprawach, które nas w szczególny sposób dotyczą, uwierają, o których chcemy głośno mówić i wytknąć. W moim przypadku tak właśnie było. Ta powieściowa scena, którą wyobraziłam sobie podczas protestu, bardzo silnie przemówiła do mojej wyobraźni, a jednocześnie wiedziałam, że ściśle wiąże się z tym, co mnie interesuje. Wszystko to, co związane jest z Czarnym Protestem, siedziało we mnie mocno od dłuższego czasu i zajmowało moje myśli. Napisanie tej książki było więc moim sposobem nie tylko na to, żeby zadebiutować, ale przy okazji zrobić coś dla sprawy, którą żyłam.

Przywołujesz w książce co najmniej dwie powieści, czytane przez twoje bohaterki: „Piątą kobietę” Henninga Mankella, w której szwedzka turystka ginie z rąk fundamentalistów islamskich, i „Opowieść podręcznej” Margaret Atwood. Poza tym brałaś udział w konkursie na pomysł  kontynuacji sagi „Millennium” Stiega Larssona. Jak rozumiem, taki kryminał, czy taka powieść, zaangażowana w mówienie o kwestiach społecznych, po prostu od zawsze cię interesuje.

– Bardzo. Jestem kobietą i nie wyobrażam sobie, by były mi obojętne sprawy dotyczące łamania praw kobiet. Bliskie mi są prawa człowieka. Wszystko to sprawia, że chcę o tym czytać i pisać. A że od zawsze jestem fanką kryminału, to szukam głównie – choć nie wyłącznie – lektur z tego gatunku.

Powiedziałaś, że od zawsze kochasz kryminały. I to prawda, bo choć „Czarny poniedziałek” jest twoim debiutem powieściowym, to przecież od dawna tworzysz i publikujesz opowiadania kryminalne. Mówić o sprawach, które cię interesują można na wiele sposobów. Ty jednak (niemal) konsekwentnie stawiasz na kryminał. Dlaczego?

– Opowiadania, które pisałam, opierały się najczęściej na intrydze kryminalnej. Ale zdarzyło mi się też pisać inne teksty. Uznałam jednak, że przy pisaniu pierwszej powieści najlepiej zabrać się za gatunek, który najbardziej lubię. Był to naturalny wybór, bo kryminał jest moją pasją. I to od dawna. Już w podstawówce zaczytywałam się „Sherlockiem Holmesem” i tak złapałam bakcyla. Ten rodzaj opowieści – opowieści kryminalnej – najmocniej do mnie przemawiał. Piszę i czytam też inne rzeczy, ale kryminał dominuje.

Kryminał z założenia jest literaturą rozrywkową, nawet jeśli poruszane w nim tematy są poważne i ważne. Jednak osobiście wolę kryminały, które poza świetną zagadką mają też coś do powiedzenia, poruszają ważki problem. Powodują, że czytelnik będzie miał okazję się nad tą kwestią pochylić i zastanowić.

Iga Bagińska jako postać przyszła do ciebie dość szybko. A jak było z innymi postaciami?

– Główni bohaterowie – a więc Iga Bagińska i Igor Szot – powstawali długo i bardzo starannie dobierałam im wszystkie cechy. Padło na zawód detektywów, bo sama lubię takie postaci w kryminałach, a poza tym nie chciałam iść w stronę „procedurali”. Bardziej interesowało mnie rozwiązanie zagadki niż samo policyjne lub prokuratorskie dochodzenie. Z pozostałymi postaciami bywało różnie. Niektóre powstawały w sposób naturalny, bo należały do kręgu rodziny lub znajomych ofiary i musiałam im powierzyć konkretne role – np. podrzucanie fałszywych tropów albo  wskazówek. Wiedziałam, że ofiara, czyli Ewa Zielińska, musi być osobą tajemniczą, skrywającą pewne sekrety, bo było mi to potrzebne ze względów fabularnych. Ale chyba najprzyjemniej tworzyło mi się postaci drugoplanowe. One potrafiły mnie zaskoczyć. Tak było z siostrą ofiary, czy jej wspólniczką biznesową. Na początku pisania były inaczej wymyślone, ale w trakcie powstawania kolejnych etapów powieści musiałam zmienić ich charakter, ich zachowanie, bo okazało się, że mają do opowiedzenia trochę inną historię. Miały być znacznie bardziej spokojne, ale wyszło na to, że ich rolą będzie zaskoczenie czytelnika. A na pewno zaskoczyły mnie.

Skoro wspominasz o bohaterkach drugiego planu, to muszę powiedzieć, że moją szczególną uwagę zwraca właśnie siostra ofiary, która zleca śledztwo detektywom. Nie jest to osoba bierna, pozostająca w tle dochodzenia, ale bardzo wyrazista kobieta, o jasno sprecyzowanych poglądach, wcale niekoniecznie zbieżnych z tymi, jakie miała Ewa Zielińska.

– To jedna z tych niespodzianek, które mi sprawiła ta postać: okazało się, że ma coś do opowiedzenia. Oczywiście przysporzyło mi to wiele pracy, bo niektóre sceny wymagały przepisania. Ale dobrze się stało, bo pojawia się więcej tarć, napięć, niechcianych emocji.

Wrócę jeszcze na chwilę do Igi Bagińskiej. Wspomniałaś już, że danie jej zawodu detektywki było lepsze fabularnie. Ja z kolei podczas lektury zastanawiałem się, czy to, że gdy ją poznajemy jest ona już byłą policjantką, nie wynika też trochę z atmosfery wokół wymiaru sprawiedliwości. 

 – Najbardziej mi chodziło o to, żeby dać bohaterom większą swobodę działania. Gdyby byli policjantami, musieliby przestrzegać przeróżnych procedur. Jako detektywi też muszą przestrzegać prawa, ale tej swobody jest jednak więcej. Natomiast sugeruję też, że Bagińska zrezygnowała z pracy w policji, bo nadszedł według niej ten czas. Nie chciałam głębiej wchodzić w ten temat, ale nikt nie rezygnuje z takiej pracy bez wyraźnego powodu. Podobnie jest z prokuraturą – mamy postać prokuratora, który został odesłany do innego miasta, bo taki był kaprys jego zwierzchnika. I nie są to rzeczy, które sobie wymyśliłam, tylko coś, co niestety obserwujemy od kilku lat.

Jestem kobietą i nie wyobrażam sobie, by były mi obojętne sprawy dotyczące łamania praw kobiet. Bliskie mi są prawa człowieka. Wszystko to sprawia, że chcę o tym czytać i pisać.

Agnieszka Graca, fot. Fotografika Studio

Kryminał to z założenia powieść realistyczna, a wydaje się, że powinnością autora takich książek jest ukazywanie prawdy o czasach, w których umieszcza fabułę.

– Wielu znawców gatunku porównuje współczesny kryminał do realistycznej powieści XIX-wiecznej, w której rys społeczny, ukazanie drobiazgowej prawdy o świecie, było niezwykle ważne. Poza tym dzięki ukazywaniu rzeczywistości, którą widać wokół, powieść jako całość zyskuje  na wiarygodności.

Do przedstawienia rzeczywistości w sposób wiarygodny potrzebny jest zapewne głęboki research. Jak dokumentowałaś „Czarny poniedziałek”?

– Mam już całkiem spore grono osób, które chciały mi pomóc. Są w tym gronie także ci, których poznałam wcześniej, na etapie pisania opowiadań kryminalnych. To wspaniałe osoby: prawnicy, policjanci, lekarze. Było dla mnie ważne, żeby to, co piszę, skonsultować ze specjalistami. Czytałam też mnóstwo książek związanych z kryminologią i kryminalistyką. Wydaje mi się, że w sposób maksymalny wykorzystałam tak zdobytą wiedzę. 

To czas na pytanie o wrażenia po debiucie. Minęło od niego kilka dni. Czy to był to dla ciebie w ogóle ważny moment, skoro widziałaś już swoje nazwisko w druku wcześniej?

– To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Emocje były niesamowite, buzowała we mnie adrenalina. Owszem, wcześniej trzymałam już w rękach moje wydrukowane opowiadania, ale książka to co innego i wrażenia z tym związane są dużo bardziej intensywne.

Kolejne okołopremierowe emocje pojawią się pewnie przy kolejnej książce.

– Ta jest już napisana i czeka na wydanie. To druga część przygód Igi i Igora, choć więcej na razie nie mogę zdradzić. Może tylko tyle, że pracuję właśnie nad częścią trzecią.

Rozmawiał Przemysław Poznański

Przeczytaj fragment powieści:

*Agnieszka Graca laureatka konkursów literackich (Festiwal Góry Literatury, Międzynarodowy Festiwal Kryminału, Szkoła Letnich Zabójców, Afera Kryminalna, Empik Go SHORT, konkurs na pomysł kontynuacji sagi „Millennium” zorganizowany w ramach Międzynarodowego Festiwalu Literatury „Apostrof”). Swoje opowiadania publikowała w kilku antologiach. Uczestniczka licznych warsztatów i kursów pisarskich (m.in. z Robertem Małeckim, Wojciechem Chmielarzem, Martą Guzowską, Jakubem Żulczykiem). Podwójna filolożka (romanistka i anglistka), absolwentka dziennikarstwa. Przez szesnaście lat pracowała jako nauczycielka języka francuskiego, angielskiego i polskiego dla obcokrajowców. Kocha kryminały oraz taniec irlandzki i szkocki, między innymi sword dance, który – jeśli miecze były niedawno ostrzone – może okazać się diabelnie niebezpieczny.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading