recenzja

Wezuwiusz 833 ab urbe condita | Robert Harris, Pompeje

Erupcja wulkanu, potoki lawy, deszcz pumeksu, zapierający dech gorący popiół i palące płuca powietrze – „Pompeje” Roberta Harrisa przenoszą nas nad Zatokę Neapolitańską na kilka dni przed wybuchem Wezuwiusza, żeby opowiedzieć o innej jeszcze eksplozji: najniższych ludzkich emocji. Recenzuje Jakub Hinc.

„Zanim się obejrzeliśmy ogarnęła nas ciemność, nie taka, jak pozbawiona blasku księżyca lub pochmurna noc, lecz taka, jak w zamkniętym pomieszczeniu, kiedy zgaszą lampę. Wtedy rozległ się lament kobiet, płacz dzieci, okrzyki mężczyzn: jedni nawoływali swych rodziców, drudzy dzieci, inni zaś małżonków, lub powoli rozpoznawali ich głosy; niektórzy opłakiwali swoje nieszczęście, drudzy swych najbliższych; byli i tacy, którzy ze strachu przed śmiercią błagali o śmierć, wielu wyciągało ramiona do bogów niebieskich, inni wykrzykiwali, że nie ma już bogów i spadła na świat ostatnia, wiecznie trwająca noc” – pisał Pliniusz Młodszy w liście do Tacyta o wybuchu Wezuwiusza z roku 79 naszej ery. A ten właśnie moment z historii Imperium Romanum wziął na warsztat Robert Harris, autor m.in. takich powieści jak „Konklawe”, czy sfilmowanych przez Romana Polańskiego książek „Autor widmo” oraz „Oficer i szpieg”.

Aqua Augusta

Jest upalny koniec sierpnia 833 ab urbe condita. Uciekający przed skwarem stolicy Rzymianie przenoszą się do swoich letnich rezydencji, chłodzonych wodą ze stojących na patio fontann, położonych w miastach nad Zatoką Neapolitańską. Woda w cesarstwie jest na wagę złota, dlatego władcy imperium tak dużą wagę przywiązują do tego, żeby jej nie zabrakło, a więc i do nadzorców akweduktów. Budują publiczne fontanny, będące źródłem wody dla wszystkich mieszkańców, a także zezwalają by do systemu wodociągowego podłączały się termy i inne budynki użyteczności publicznej, a nawet prywatne rezydencje. To jednak kosztuje. Nic dziwnego, że dostęp do wody może budzić naprawdę duże emocje, a jej dystrybucja stać się źródłem korupcji.

Na domiar złego w niewyjaśnionych okolicznościach znika nadzorca Aqua Augusta, akweduktu dostarczającego wodę dla miast położonych w Zatoce Neapolitańskiej. Aby nie doszło do zakłóceń w dostępie do wody w tym tak wrażliwym miejscu i czasie, na opróżnione miejsce mianowany zostaje Marek Atiliusz Primus z rodziny od pokoleń związanej z akweduktami. Dla młodego człowieka to olbrzymi awans. Zostaje nadzorcą jednego z największych, najbardziej złożonych i kosztownych systemów akweduktów w świecie rzymskim, dostarczającego wodę aż do dziewięciu starożytnych miast, w tym Neapolu, Stabiów, Pompejów, Herkulanum i Misenum.

Przeczytaj także:

Pliniusz Starszy i Młodszy

W tym ostatnim mieście, w cesarskim porcie wojennym, nad flotą dumnie kołyszących się w porcie masztów trierm i liburnianów sprawuje nadzór admirał Pliniusz Starszy, rezydujący tam ze swoją siostrą i jej synem. Gaius Plinius Secundus zwany Starszym (Maior) napisał wiele dzieł, z których tylko część dotrwała do naszych czasów, w tym na szczęście ostała się „Bella Germaniae libri XX” (Historia Wojen Rzymian z Germanami). A że jako ekwita spędził młodość w służbie w legionach na granicy z Germanią, więc jego awans na dowódcę floty imperialnej był jak najbardziej zrozumiały. Pliniusz dumny był ze swoich osiągnięć na polu walki, my znamy go dziś jednak głównie z jego z dokonań literackich, w tym jako autora dzieła wyjątkowego, zasługującego na szczególną uwagę. Jego „Naturalis historia” (Histotia naturalna). To naukowo-filozoficzny traktat, który dziś nazwalibyśmy encyklopedią, spisany w 37 księgach, mówiący m.in. o kosmologii, geografii, botanice, fizjologii czy mineralogii, jest nieocenionym źródłem wiedzy o wyobrażeniach i ówczesnym stanie nauki i o społeczeństwie czasów rzymskich pod koniec pierwszego stulenia naszej ery. Jego siostrzeniec, Pliniusz Młodszy, właściwie Gaius Plinius Caecilius Secundus (Minor), w czasie gdy Wezuwiusz zatrząsnął podwalinami ówczesnego świata, ledwie siedemnastolatek, z czasem został politykiem, mówcą, prawnikiem i pisarzem rzymskim. I to od jego słów zacząłem opowieść o książce Harrisa, bo w listach do Tacyta to on właśnie, jako naoczny świadek, najpełniej zrelacjonował wydarzenia roku 79.

Drogi Pilniuszów przebywających w owym czasie w Misenum muszą więc przeciąć się ze ścieżką akwariusza rezydującego przy Piscina Mirabilis, który zaniepokojony zniknięciem w tajemniczych okolicznościach swojego poprzednika rozpoczyna swoje rządy sabotowany przez podwładnych. Do pierwszego spotkania Atiliusza z admirałem dochodzi niebawem po objęciu przez tego pierwszego władztwa nad akweduktem. A to dlatego, że niespodziewanie z wodą zaczyna się dziać coś niepokojącego.

Akwariusz Atiliusz i córka potentata

Na drodze młodego inżyniera wodociągowego już na początku tej opowieści staje też powabna Korelia Ampliata, córka pompejańskiego potentata, wyzwoleńca Amplaitusa, który zainwestował fortunę w hodowlę ryb w posiadłości leżącej właśnie na przedmieściach Misenum. Losy tej dwójki, młodego akwariusza i córki krezusa, Harris splata w pełną zwrotów akcji i dramatycznych wyzwań epicką opowieść o poświęceniu w imię miłości. To jednak nie wyłącznie love story między tą dwójką stanowi o dynamizmie powieści, lecz napięcie towarzyszące erupcji wulkanu, który na dwa tysiąclecia pogrążył pod zwałami pumeksu lub popiołu trzy miasta i podmiejskie wille leżące u jego stóp i ich mieszkańców.

Zanim jednak niemalże kulić będziemy się w naszych fotelach, wyobrażając sobie, że chronimy głowy, niczym mieszkańcy Herkulanum, przed lecącymi z nieba grudkami pumeksu, albo wczuwając się w lekturę błądzić będziemy w poszukiwaniu bliskich, chroniąc płuca przed wdychaniem popiołu pokrywającego coraz grubszymi zwałami kręte uliczki Pompejów, trafimy wraz z inżynierem do miasta odbudowującego się po wielkim trzęsieniu ziemi sprzed niemal dwóch dekad.

Przeczytaj także:

Siła i słabość

Bo w gruncie rzeczy „Pompeje” nie tyle są wciskającą w fotel dramatyczną narracją o ostatnich dniach Pompejów i sąsiednich miast (choć oczywiście też), ile opowieścią o ludzkich słabościach, pokusie, uleganiu jej lub jej zwalczeniu, godzeniu się i przyzwoleniu na zniewolenie i zdecydowane się mu przeciwstawienie. Jest to też opowieść o znajdywaniu w sobie siły na to, by przeciwstawić się przemożnym układom, by znaleźć w sobie dość godność i postawić tamę niskim instynktom. A wszystko to w iście Hollywoodzkim stylu, w pełnej zwrotów akcji, wręcz awanturniczej opowieści z niosącym narrację wątkiem uczucia między Atliuszem a Korelią Ampliatą.

Jest to jednak też opowieść, w której, w jednej z postaci drugiego planu, Ampliatusa, zamknięty zostanie paradoks postaw, motywów i zachowań. Dyfuzja sprzeczności pozwalająca na to, by szlachetna troska była zarazem autorytarną tyranią, a wyzwolenie się z jarzma i uczynienie tego za wszelką cenę, jednocześnie dawało przyzwolenie na zniewalanie i podporządkowywanie sobie innych. Ta stworzona przez Harrisa postać, pomyślana jako szwarccharakter tej opowieści, stanowi kontrapunkt, na którego tle niesione przez postaci planu pierwszego szlachetne idee wybrzmią mocniej, pokazując głębię skrywającą się za takimi słowami, jak miłość, troska, poświęcenie, nieoczekiwanie. Ale też dzięki temu ukaże autor głębię ludzkiego jestestwa z całą jego złożoną naturą.

Słupy dymu i ognia

Erupcja Wezuwiusza miała miejsce w roku 79 naszej ery. Akcja powieści Robert Harrisa toczy się w ciągu kilku zaledwie dni poprzedzających wybuch wulkanu i w dniach, gdy lawa, popioły i dymy zasnuwały całą okolicę. Od czasu relacji Pliniusza Młodszego sądzono, że czas zdarzenia jest oczywisty. Jednak podana przez niego w liście do Tacyta data 24 sierpnia wydaje się być wątpliwa w świetle innych dowodów. Wezuwiusz prawdopodobnie wybuchł później niż w sierpniu, gdyż w ruinach Pompejów odkryto jesienne owoce oraz piecyki do ogrzewania. Odkryty napis węglem na murze jednego z domów w Pompejach, wskazuje na 16 dzień przed kalendami listopadowymi, czyli 17 października. Może to stanowić dowód, że do katastrofalnego wybuchu Wezuwiusza doszło kilka dni później po sporządzeniu tejże notatki, czyli najprawdopodobniej 24 października 79 roku. Nie ujmuje to jednak niczego z dramatyzmu wydarzeń, na których kanwie oparł się autor „Pompejów” pisząc swoją powieść.

I może, tak jak zaczęliśmy, oddajmy głos Pliniuszowi, który pisał o tym dramatycznym wydarzeniu trzydzieści lat później: „Mogę się pochwalić, że w tym wielkim niebezpieczeństwie nie padło ani jedno westchnienie, ani słowo świadczące o tchórzostwie, najwyżej to było nędzne w mym losie śmiertelnika, ale jednak pocieszające, że zginę ze wszystkimi i wszyscy zginą ze mną”.

Robert Harris „Pompeje” (Pompeii)
Przełożył Andrzej Szulc
Wydawnictwo Albatros (Wydanie IV), Warszawa 9 sierpnia 2023
ISBN: 9788381255363

Volcanic eruption, streams of lava, a rain of pumice, breathtaking hot ash and lung-scorching air – Robert Harris’s 'Pompeii’ transports us to the Bay of Naples a few days before the eruption of Vesuvius to tell the story of yet another explosion: the lowest human emotions. Reviewed by Jakub Hinc.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: