„Cyberpunk 2077: Bez przypadku” Rafała Kosika to postapokaliptyczna opowieść o maskowanej za wszelką cenę kruchości. Kruchości ludzkiego ciała, kruchości ludzkiego umysłu, w końcu też, a może przede wszystkim, kruchości prawdy – pisze Przemysław Poznański.


Czy trzeba grać w „Cyberpunk 2077” studia CD Projekt Red, albo obejrzeć serial anime Netfliksa „Cyberpunk: Edgerunners”, by móc wejść do świata opisanego przez Kosika? Być może byłby to pożyteczny wszczep, pozwalający szybciej zainstalować swój umysł w tym na poły wirtualnym uniwersum, ale prawda jest taka, że autor nie tworzy między cyberpunkowymi outsiderami (do których się zaliczam) a światem powieści, nieprzenikalnego Blackwalla. Wprost przeciwnie: jego opowieść – umocowana silnie w fabule gry czy serialu (dobra: obejrzałem kilka odcinków, by to sprawdzić) – pozostaje w gruncie rzeczy autonomiczną historią, a przy tym rasową fabułą SF, broniącą się niezależnie od tego, w jakie wpasujemy ją realia.
„Bez przypadku” (powieść wydana równocześnie także w USA i Wielkiej Brytanii jako „No Coincidence”) to bowiem przede wszystkim ułożona z dostępnych klocków całkowicie oryginalna opowieść o marzeniach, pragnieniach, w tym o chęci zemsty, które zderzone zostają z bezwzględnymi, a przede wszystkim bezdusznymi siłami, nie tyle nawet kpiącymi sobie z ludzkich marzeń, ile sprowadzającymi je do kolejnej niezbyt istotnej zmiennej w rachunku zysków i strat.
Archetypiczni bohaterowie z przypadku
W warstwie fabularnej Kosik daje nam klasyczną heist book, opowiedzianą z wykorzystaniem archetypicznych bohaterów z przypadku, trochę może nawet nieudaczników, wplątanych w opowieść większą od nich, a przecież wyrastających z czasem ponad nią, dzięki wszystkiemu temu, co niedostrzegalne i pomijalne w postwojennym, klaustrofobicznym świecie rządzonym przez potężne korporacje: lojalności, przywiązaniu, zaufaniu.
Były żołnierz, tancerka z nocnego klubu, napakowany urzędnik, korporantka, ripperdoc czyli chirurg, a więc ktoś, kto w świecie masowych wszczepów i modyfikacji ciała w istocie jest niezastąpiony, wreszcie początkujący netrunner, czyli chłopak, który płynnie przenika między światem wirtualu i realu przy pomocy – z braku lepszych narzędzi – przyrządowi do braindance’u. To tej zbieraninie z przypadku, grupie osób, które wcześniej się nie spotkały, każe autor dokonać napadu na Militech, jedną z korporacji, co ma odmienić ich życie. Czy coś może pójść nie tak?
Kruchość prawdy
Kosik zabiera nas do świata stabilnie wspartego na fundamentach znanego uniwersum, ale jednocześnie daje nam fabułę zanurzoną w jego własnym mikroświecie, poddaną przekonaniu o wszechobecnej kruchości i niestabilności, wyzierającą zza pozornie mocnych, brutalnych wręcz ram postapokaliptycznej rzeczywistości. W jakimś sensie zresztą ta kruchość wpisana jest organicznie w sam świat Cyberpunka. Żyjemy wszak w Night City, ściśle odgrodzonej od reszty Ameryki postwojennej enklawie rozdartej tak przez wspomniane korporacje, jak i przez gangi, broniące swoich stref wpływów. W „Bez przypadku” ta kruchość rozlewa się jednak szerzej – oto obnażona zostaje bowiem prawda o mieście i jego mieszkańcach, na co dzień skrzętnie ukrywana pod maską bezwzględności i pod kolejnymi wszczepami. Prawda o słabości struktur i o słabości jednostek.
Ta słabość wynika z kruchości prawdy. Prawda (jakby jej nie rozumieć w świecie, gdzie trudno czasem odróżnić real od wirtualu) nie jest bowiem w świecie powieści Kosika wartością nadrzędną, nawet jeśli często pozostaje jedynym odnośnikiem, którego uchwycić mogą się – lub uchwycić się chcą – bohaterowie. Przekonana się o tym choćby drugoplanowy bohater, Liam, prowadzący śledztwo w sprawie napadu. W swym odkryciu nie będzie jednak ani pierwszy, ani ostatni. A przecież nawet w tej jakże dalekiej od idylli czasoprzestrzeni wyposaża autor swoich bohaterów, a poniekąd również i czytelników w bezpiecznik w postaci quasi narratora, FR34K_S33K-a, jedyny byt, pokazujący fakty takimi, jakimi są (choć czy i jemu możemy wierzyć?). Jego (jej) reporterskie wtręty przygotowują nas – i przygotować powinny bohaterów – do konfrontacji z tym, co skrywane, pomijane, tuszowane, a co musi ujrzeć prędzej czy później światło dzienne.
Przeczytaj także:
Paradoks wstecznego niedoboru
Ale kruchość w „Bez przypadku” ma też wymiar czystko ludzki. Powszechne udoskonalanie ciała (sześć palców dłoni ripperdoca to tylko wierzchołek góry lodowej), specjalne wojskowe wszczepy, komendomyśli, pozwalające wykonać czynności tylko dzięki sile woli, wreszcie nieograniczona – jak się zdaje – władza nad wszystkim tym, co elektroniczne i podłączone do sieci (nie mylić z internetem, którego w tym uniwersum już nie ma), musi okazać się wyłącznie maską, kostiumem, pod którym kryje się zwykły człowiek – nie tylko nie wolny od swoich normalnych słabości, ale i dodatkowo osłabiony pozorami zyskanej siły. Nic nie jest tu dane za darmo, nic nie jest tu dane raz na zawsze. Niewiele z tego, co jest tu dane, ma służyć wyłącznie posiadaczowi ulepszenia.
Zgodnie z ukutą tu teorią paradoksu wstecznego niedoboru, zdobycie narzędzi służących do wykonania zadania jest możliwe tylko wtedy, gdy będziemy już w posiadaniu owych narzędzi. Inaczej mówiąc: brak kasy to spory problem w zaplanowaniu profesjonalnego napadu, który ma pozwolić tę kasę zdobyć. Czy z pozorną siłą i kruchością jednostki jest podobnie, skoro bez wrodzonej kruchości nie ma sensu inwestować w modyfikację, ale bez modyfikacji nie zdawalibyśmy sobie sprawy z własnej kruchości?
Bez ułatwień
Pobrzmiewają u Kosika nuty sentymentalne (choć w wersji cyber), pozornie łatwe, jak choćby przekonanie o sile miłości, albo przyjaźni. Owszem, szansa na pokonanie tych, którzy pociągają w Night City za sznurki wymaga wejścia na poziom, którego tamci nie pojmują, wykazania się empatią, gotowością na poświęcenie się dla innych, wiary w drugiego człowieka. Ale autor poruszającego „Marsa” nie może iść, i nie idzie, drogą rozwiązań trącących naiwnością, których zadaniem byłoby li tylko ułatwić nam przejście na kolejny poziom gry.
„Bez przypadku” to bowiem tak naprawdę opowieść FR34K_S33K-a: zanurzona w cyberpunkowej otoczce i wierna jej, jako narzędziu, ale przy tym pozwalająca na brutalnie szczerą narrację o kondycji człowieka, o jego nieprzystosowaniu do świata, w którym przyszło mu żyć – niezależnie od tego, jak dużo zainwestuje we wszczepy. To zatem opowieść demaskująca nasze kruchości: kruchość ludzkiego ciała, kruchość ludzkiego umysłu, w końcu też, a może przede wszystkim, kruchość tego, co uważamy za prawdę.
Rafał Kosik, Cyberpunk 2077: Bez przypadku
Powergraph, Warszawa 9 sierpnia 2023
ISBN: 9788366178984
„Cyberpunk 2077: No Coincidence” by Rafał Kosik is a post-apocalyptic story about fragility masked at all costs. The fragility of the human body, the fragility of the human mind, and finally, and perhaps above all, the fragility of the truth, writes Przemysław Poznański.