filmy

Ośli los | Io, reż. Jerzy Skolimowski | #Oscary2023

„Io” to pełna bólu opowieść o bezsilności zwierząt, a w zasadzie całego świata natury, w zderzeniu z ludzką przemocą i brakiem empatii. O nominowanym do Oscara filmie Jerzego Skolimowskiego pisze Przemysław Poznański.

Cokolwiek tu zobaczymy, będzie nam pokazane z punktu widzenia zwierząt – w głównej mierze z perspektywy cyrkowego osła, tytułowego Io, za którym podążać będziemy w jego wędrówce przez świat ludzi. To od początku dość jednoznacznie ustawia też naszą perspektywę postrzegania zastanej tu rzeczywistości, z jej ścisłym podziałem na to co dobre i to co złe. Na dobrą, czasem naiwną, zawsze czystą w swych intencjach naturę oraz na ludzi, którzy nawet wtedy, gdy próbują uczynić coś dobrego, okazują się ostatecznie nieodłącznym elementem naznaczonego przemocą świata. 

Skumulowane doświadczenie

Pewnie można by mieć o to nawet pretensje do Skolimowskiego, że w gruncie rzeczy daje nam moralizatorską opowieść z tak jasną tezą, że mówi nam wprost, po czyjej mamy stanąć stronie. Można by, gdyby nie to, że po pierwsze jego obraz  to jednak w jakimś stopniu baśń (a ta dopuszcza umowność i tak ostre podziały), a poza tym cokolwiek tu ujrzymy, będzie przecież wycinkiem prawdy. Przykrej prawdy o nas samych i naszym stosunku do zwierząt, ale też szerzej: do przyrody.

Mordowanie zwierząt przez myśliwych, zabijanie w ubojniach dla mięsa lub futra, ale też lekceważenie ich praw, przedkładanie własnej wygody czy industrialnej ekspansji nad ich dobrostan, a nawet katowanie ich dla zabawy, nie są tu więc wyolbrzymieniem czy metaforą ludzkiego stosunku do natury, ale ukazanymi wprost powszechnymi zachowaniami – owszem skumulowanymi w krótkim czasie i w doświadczeniu oraz obserwacji jednego tylko zwierzęcego bohatera, ale przecież wziętymi wprost z naszego tu i teraz. Z docierających do nas nierzadkich informacji o katowaniu psów dla zabawy, z danych dotyczących przemysłowej produkcji mięsa, a nawet z podyktowanego chęcią zysku masowego wyrębu lasów. Skolimowski niczego więc nie musi przerysowywać, niczym nie epatuje. Wręcz zatrzymuje się raz po raz, pozostawiając poza kadrem wszelką dosłowną drastyczność.

Przeczytaj także:

Opowieść inicjacyjna

To, co zobaczy Io, ułoży się w filmie w opowieść inicjacyjną, w której ważne jest dla bohatera każde nowe doświadczenie, bo każde wzbogaca jego wiedzę i emocje. Skolimowski nie spieszy się więc z opowieścią – poznanie jest u prawdziwe i dogłębne. Bohater dostanie więc czas na to, by wszystkimi zmysłami chłonąć te nowe wrażenia – zarówno wynikające z obcowania z dziką, ale harmonijną przyrodą, jak i te, których doświadczy z rąk ludzi. Io zachwyci się polną drogą, mrocznym i nieco przerażającym lasem, stanie na dłuższą chwilę na moście z widokiem na wielką tamę. Pozna też smak odrzucenia, którego nie będzie w stanie zrozumieć, ufnie jak dziecko da się prowadzić w nieznane, pozwoli, by wplątano go w bezmyślne ludzkie porachunki.

Ta perspektywa opowieści i chęć ukazania jak najszerszego wachlarza doświadczeń ma też wpływ na formę. Skolimowski składa całą opowieść z mniejszych etiud, powiązanych ze sobą bardziej postacią Io i jego konkretnymi doświadczeniami niż ścisłym następstwem zdarzeń. Całe fragmenty podróży pozostają więc domyślne, los osła wyznaczają za to najczęściej jego emocje, narastające w nim z każdym nowym zdarzeniem i z każdym kolejnym spotkaniem z ludźmi. Ludźmi, którzy postrzegani ze zwierzęcej pespektywy okazują się zresztą li tylko przemijającymi punktami na trasie Io.   

Przeczytaj także:

W drodze do Oscara

Ta oryginalna perspektywa opowieści idzie też w parze z często eksperymentalnym filmowym językiem. Skolimowski decyduje się nie tylko na ukazywanie nam zdarzeń z punktu widzenia oślego oka, ale i na ujęcia pełne ekspresji, skąpane w czerwieni, wybuchające wręcz przez to skumulowanymi w zwierzęciu emocjami. Decyduje się też choćby na scenę, w której bezsilność osła decyduje się ubrać w mniej może dla nas wymagającą emocjonalnie scenę, ukazującą nieporadność mechanicznej zabawki, robota niepotrafiącego stanąć na cztery elektroniczne nogi.

„Io” jest filmem trudnym. Bo choć niesie stosunkowo jasne przesłanie, to przecież przekazuje nam je w formie wymagającej zmierzenia się z niełatwymi emocjami idącymi w parze z podporządkowaną owym emocjom niełatwą narracją. Czy jest to zatem film oscarowy, który ma szansę wygrać choćby z ekranizacją powieści Ericha Marii Remarque’a „Na zachodzie bez zmian” i pójść tym samym w ślady „Idy” Pawła Pawlikowskiego – jedynego jak dotąd polskiego filmu nagrodzonego nagrodą Amerykańskiej Akademii Filmowej? Tego dowiemy się w nocy z 12 na 13 marca.

Io, reż. Jerzy Skolimowski
Polska, Włochy, 30 września 2022
Dystr. Gutek Film

______________________

„Io” (Eo) is a painful story about the powerlessness of animals, and in fact the entire natural world, in a clash with human violence and lack of empathy. Przemysław Poznanski writes about the Oscar-nominated film by Jerzy Skolimowski.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: