kryminał recenzja

Siła kobiet | Robert Ostaszewski, Tysiąc ciętych róż

„Tysiąc ciętych róż” to wrzucona w ramy rasowego kryminału opowieść o kobietach, szukających w sobie siły, by przetrwać w świecie gardzących nimi mężczyzn. O najnowszej powieści Roberta Ostaszewskiego pisze Przemysław Poznański.

Po prozę Roberta Ostaszewskiego sięgać warto z jednego podstawowego powodu: jego kryminały za każdym razem podążają nieprzetartymi szlakami, zaskakując czy to formą, czy intrygą, czy konstrukcją bohatera lub narracji. W sposób szczególny dotyczy to serii z Konradem Rowickim, kiedyś ciechanowskim gliną („Zginę bez ciebie”), teraz prywatnym detektywem z Krakowa („Śmierć last minute” i najnowszy tom „Tysiąc ciętych róż”). A to dlatego, że Rowicki stanowi przykład bohatera, który rozpycha ramy gatunku, szukając w nim dla siebie innego miejsca, dotąd niezagospodarowanego.

Ma więc w sobie bohater Ostaszewskiego coś z doświadczonego życiem policyjnego weterana, chwilami cynika, świadomego zła drzemiącego w ludziach. Ma coś z pięknoducha i wrażliwca, o czym świadczy choćby jego pełna oddania relacja ze strofująca go na każdym kroku babcią Felicją. Ma też w sobie upór, który nie pozwala mu na porzucenie sprawy, nawet jeśli jej rozwiązanie może się wiązać z narażeniem jego życia i zdrowia na niebezpieczeństwo.

Co się stało z Tatianą?

Złożoność tej postaci poznaliśmy już w pierwszym tomie cyklu, gdzie pierwszoosobową narrację przetykał autor cytatami z diariusza Rowickiego, pisanego dla odmiany w trzeciej osobie, a stanowiącego dla bohatera rodzaj autoterapii. Ten zabieg przeplatania opowieści równoległymi historiami jest dla tej serii charakterystyczny, ale wydaje się, że w „Tysiącu ciętych róż” zyskuje najpełniejszą realizację. Cytowany tu „dziennik” matki bohatera staje się bowiem niezbędnym dopełnieniem intrygi z głównej osi, w istocie oferując dla całości właściwą, a przy tym niezwykle mocną puentę.

Przeczytaj także:

Powieść zaczyna się jednak od zlecenia, jakie Rowicki dostaje od przebywającej i pracującej w Polsce Ukrainki, Oksany. Oto zaginął ślad po jej przyjaciółce Tatianie, która miała przyjechać do naszego kraju, ale nie zjawiła się o czasie w umówionym miejscu. Jej telefon od tamtej pory też milczy, a aranżujący w Ukrainie pracę dla niej Polak zaklina się, że kobieta przekroczyła granicę Polski. Jej losu nie zna również, pracujący także w naszym kraju, były chłopak Tatiany. Co się mogło stać?

Rowicki zdaje sobie sprawę z wagi zadania i nie ukrywa obaw o to, że ta sprawa może go jednak przerosnąć. Na co dzień przecież jego praca prywatnego detektywa polega na śledzeniu niewiernych małżonków, z którymi chcą się rozwieść ich zdradzane żony. Coś jednak sprawia, że ostatecznie ulega namowom Oksany, a może bardziej nawet jej przyjaciółki Wiery, która stanie się dla detektywa przewodniczką po świecie pracujących u nas – mniej lub bardziej legalnie – obywateli Ukrainy.Co jest tym impulsem?

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

Możliwe, że tkwić on będzie w najgłębszych pokładach empatii detektywa i jego niezgodzie na ludzką krzywdę, szczególnie na krzywdę kobiet. Ostaszewski wykaże się wszak w swojej powieści znaną choćby ze skandynawskiego kryminału wrażliwością na problemy społeczne. Da nam opowieść o „mężczyznach, którzy nienawidzą (gardzą, nie szanują) kobiet” – tak w brutalnej odsłonie seksbiznesu masowo zmuszającego kobiety zza wschodniej granicy do prostytucji, jak i w odważnej i chyba wciąż unikalnej dekonstrukcji archetypu antykomunistycznego opozycjonisty bez skazy.

„Tysiąc ciętych róż”, oprócz tego, że jest znakomitą prozą gatunkową, to jest też, a może nawet przede wszystkim, opowieścią o kobietach – traktowanych przedmiotowo, poniewieranych, lekceważonych, w końcu zostawionych samym sobie. Czy to w imię zysku, czy w imię tzw. wyższej idei. Za każdym razem opowiada nam też jednak Ostaszewski o ich sile – pozwalającej im czy to zwyczajnie przetrwać (co czasem wymaga nie lada bohaterstwa), czy zawalczyć o siebie i swoją pozycję w związku, czy wreszcie stanowić o sobie w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Dotyczy to choćby podkomisarz Renaty Łukowskiej, którą znamy z „Ukochaj na śmierć”, drugiego tomu cyklu śląskiego tego autora, a która tutaj przybędzie z pomocą Rowickiemu.

Przeczytaj także:

Robert Ostaszewski w poprzednich tomach proponował nam kryminały kameralne, bo w gruncie rzeczy zagęszczone do jednego głównego miejsca akcji (Ciechanów, Peloponez), a przy tym gęste psychologicznie, gdzie równie ważne co dochodzenie wydają się osobiste problemy bohatera, mierzącego się z własnymi traumami czy przeszłością.

W „Tysiącu ciętych róż” jest z jednej strony podobnie – wątek dochodzenia bohatera do prawdy o przeszłości jego bliskich – stanowiący równoległą oś narracji – splata się nierozerwalnie z kryminalną intrygą, nadając jej dodatkowego sensu. Z drugiej strony jest to tom najbardziej „kryminalny”, wręcz sensacyjny, w którym bohater zmuszony jest do ciągłego przemieszczenia się między Krakowem, Ciechanowem a Sosnowcem, a sprawy, których rozwiązania będzie poszukiwał, okażą się tyleż niebezpieczne, ile zanurzone w narastającym latami brudzie ludzkiego wyrachowania i bezinteresownego zła.

Robert Ostaszewski, Tysiąc ciętych róż
Wydawnictwo Harde, 31 sierpnia 2022
ISBN: 9788367217293  

__________________

„Tysiąc ciętych róż” (A Thousand Cut Roses) is a story, thrown into the framework of a racial detective story, about women seeking strength within themselves to survive in a world of men who despise them. Przemysław Poznański writes about Robert Ostaszewski’s latest novel.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: