Książka Marka Gevissera to drobiazgowa analiza ewolucji ruchów LGBT na całym świecie, ale i przegląd postaw jego przeciwników, wciąż z właściwą sobie nienawiścią wyznaczających nowe linie podziału. Także w Polsce. O „Różowej linii” pisze Jakub Hinc.

Gdy w słoneczną sobotę, w ostatni weekend czerwca ulicami Warszawy maszerowali pod tęczowymi flagami uczestnicy Marszu Równości 2022, na politycznym wiecu przywódca partii rządzącej Polską lżył osoby transseksualne, szczując na tych, którzy często sami nie mają jak się obronić. Wpisał się tą ohydną narracją w ogólnoświatowy trend wytyczania kolejnych linii podziału. Różowych linii.
Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, poniżającego osoby transseksualne na wiecu w Grudziądzu i towarzyszący mu rechot sali pełnej jego zwolenników, nie jest jednak fanaberią nierozumiejącego współczesnego świata starca i jego, pozbawionego elementarnej empatii i przyzwoitości, elektoratu. Jest kolejnym etapem toczącej się na całym świecie wojny o prawa człowieka, która akurat tak się złożyło, ma właśnie teraz w Polsce swoją najnowszą odsłonę. Kaczyński z finansowanymi z budżetu państwa faszyzującymi organizacjami nacjonalistycznymi i ultrakatolicką organizacją Ordo Iuris, integrystycznym krakowskim arcybiskupem Markiem Jędraszewskim widzącym w osobach LGBT+ „tęczową zarazę”, toczącym swoją wojnę z „ideologią gender”, podążającym ścieżką wytyczoną przez Josepha Ratzingera (Benedykta XVI) kontynuowaną przez Jorge Bergoglio (Franciszka), stoją na naszej, lokalnej reducie, walki ze współczesnością, prawami człowieka i społecznością LGBT+.
Obu polskich liderów – partii władzy i symbiotycznie z nią powiązanego kościoła katolickiego -znajdziemy na kartach książki Marka Gevissera „Różowa linia. Jak miłość i płeć dzielą świat”, zresztą obok Władimira Putina, Donalda Trumpa, prezydenta Bingu wa Mutharika i przywódców innych afrykańskich państw w ten sam sposób – jak malawijski przywódca – manifestujących swoją walkę ze współczesną odmianą „zachodniego kolonializmu”. Przy czym, paradoksalnie, postkolonialne państwa, chętnie utrzymujące swoje gospodarki z zachodnich grantów i pomocy humanitarnej, toczą walkę ze społecznością LGBT+ przy pomocy kodeksu karnego odziedziczonego po imperiach kolonialnych, a finansują ją z pieniędzy różnych prawicowych organizacji (które na tej linii frontu poległy w swoich własnych krajach), głównie amerykańskich ewangelikanów i Watykanu, w kontrze do wartości zachodniej cywilizacji.
Kaczyński, jego sojusznicy i im podobni rozsiani po całym świecie, wyznaczają nową linię podziału, tym razem nastawiając spolegliwy wobec nich elektorat przeciwko osobom transpłciowym, kryjącym się pod literką „T” w czteroliterowym skrócie, pod wspólną nazwą kryjącym lesbijki, gejów, osoby biseksualne i trans. Ale nie są oni najważniejsi w tej narracji. Stanowią tylko brunatne tło, na którym możemy prześledzić wraz z autorem jak zmieniało się społeczeństwo w różnych częściach świata na przestrzeni ostatniego, prawie już stulecia. Mark Gevisser o użytej w książce terminologii napisał: „lubię słowo queer, bo ma podwójne znaczenie. (…) to słowo daje też wygodę: to sieć, w którą złapać można (no, prawie) wszystkich: L, G, B, T, a także osoby reprezentujące inne litery tego wciąż powiększającego się alfabetu”. I właśnie tym wszystkim, którzy mieszczą się pod tęczowym parasolem, oddaje głos, przeplatając narrację, będącą wynikiem wnikliwej kwerendy, historiami opowiedzianymi mu przez jego rozmówców.
Przeczytaj także:
Autor „Różowej linii” pokazuje, że taka tytułowa linia podziału nie jest niestety wyłącznie polską specjalnością, lecz jest zjawiskiem powszechnym, choć w różnych częściach świata przebiegającym niezupełnie w tym samym miejscu. W postkomunistycznej Polsce po raz pierwszy zaczęto o jej wytyczaniu mówić za czasów „pierwszych” rządów PiS, gdy wicepremier tego rządu, wywodzący się z LPR Roman Giertych chciał zakazać „homopropagandy” w szkołach. Tylko dlatego nasz kraj wyprzedziły w tym dziele Rosja Putina i Węgry Orbana, że ówczesny rząd Kaczyńskiego upadł na skutek przyspieszonych wyborów, a koalicja PiS, LPR i Samoobrona straciła władzę.
To jednak pokazuje, jak wnikliwie Mark Gevisser, obywatel leżącego na drugiej półkuli RPA, zgłębił zagadnienie, które przedstawił na kartach „Różowej linii”. I jak drobiazgowo zaprezentował na jej stronicach ewolucję ruchów LGBT na świecie, a zarazem zdiagnozował spektrum postaw jego przeciwników, wciąż wytyczających nowe linie podziału. Bo Polska przywołana zostaje na kartach tej książki i za sprawą słów Andrzeja Dudy kandydującego w roku 2015 na urząd prezydenta, który dehumanizował osoby nieheteronormatywne nazywając je „ideologią” i za sprawą Przemysława Czarnka obecnie nadzorującego Ministerstwo Edukacji Narodowej i Szkolnictwa Wyższego, który powiedział, że osoby LGBT nie są równe „normalnym ludziom”, i za sprawą „stref wolnych od LGBT”.
Te przykłady z polskiego podwórka nie są jednak niczym incydentalnym w skali całego świata i choć w Polsce, nasza perspektywa, często ograniczona jest granicami Unii Europejskiej i porównujemy sytuacje osób LGBT+ spod znaku Orła Białego z sytuacją Holendrów, Hiszpanów, czy Francuzów, a na tym tle wypadamy jako najbardziej homofobiczny kraj w Europie (najnowsze badanie ILGA-Europe) i w regionie, zaraz obok Węgier i Litwy, to są kraje, w których sytuacja osób LGBT+ jest gorsza, a nawet dramatyczna, jak w Rosji, a jeszcze bardziej w Czeczenii rządzonej przez spolegliwego wobec Kremla Ramzana Kadyrowa, jak w krajach Zatoki Perskiej i w ogóle w 60 krajach świata, w których homoseksualizm wciąż karany jest ciężkim więzieniem, a nawet śmiercią.
Przeczytaj także:
Gevisser na kartach „Różowej linii” stworzył wręcz encyklopedyczne dossier ruchu LGBT+ na świecie, przeplatając je reportażami z miejsc, do których zawędrował wiedziony dziennikarską dociekliwością. Trafił więc, śledząc doniesienia o oskarżeniu o naruszenie przepisów o moralności – zresztą będących niechlubną spuścizną po kolonialnych rządach Anglików, do leżącej w Afryce Centralnej Malawii, gdzie do więzienia trafili Tiwonge Chimbalanga i Steven Monejza zaraz po tym, jak w jednej z tamtejszych gazet w roku 2009 ukazał się artykuł pod tytułem „Geje się zaręczyli”.
Z podróży do Izraela przywiózł nie tylko relację Fadiego Daema i Nadava Kaina, ale też szeregu innych osób występujących pod pseudonimami, opowiadających mu nie tylko o życiu w tęczowym Tel Awiwie, ale też o „pink washingu” i egzystencji po obu stronach „linii separacji”. O przyjaznym dla gejów Izraelu, ale też o trudnościach natury politycznej, obyczajowej i religijnej z jakimi mierzyć się muszą mieszkańcy Autonomii Palestyńskiej.
Wielu z rozmówców Gevissera, podobnie jak jego interlokutorzy zamieszkujący „Ziemię Obiecaną”, będzie ukrywało swoją tożsamość skrywając się za przybranymi imionami obawiając się nie tylko o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich, ale nawet o życie, jak Pasza, transpłciowa kobieta mieszkająca w Rosji chcąca odzyskać prawo do kontaktów z synem, albo Egipcjanki Amira i Maha opowiadające o swojej teraźniejszości, ale też o nadziejach rozkwitłych na kairskim placu Tahrir podczas „arabskiej wiosny”, straconych niedługo później. Wielu też będzie wolało używać imion, które przyjęły dla pokreślenia, że wraz z nowym mianem rozpoczęły nowe życie.
Reportaże Gevissera pozwolą też polskiemu czytelnikowi, żyjącemu w kraju zapiekłej pogardy dla osób LGBT, często wyrażającej się mową nienawiści, a nierzadko też brutalnym użyciem siły, albo nagonką nieraz prowadzącą do samobójstw, na spojrzenie dalej. Poza Atlantyk, do USA, które szczęśliwie już zakończyły, jak się zdaje, epokę trumpizmu. I na przemiany mające miejsce na Subkontynencie Indyjskim. W tym pierwszym przypadku prześledzimy drogę jaką przeszły Stany Zjednoczone Ameryki od zamieszek w czerwcu 1969 r. pod leżącym w dzielnicy Greenwich Village na Dolnym Manhattanie nowojorskim barem Stonewall , aż do dziś, gdy w Ann Arbor „Młode Pterady” nadają nowe znaczenie pojęciom płci i często redefiniując dotychczasowe rozumienie ról społecznych, kulturowych i biologicznych stają się znów, jak 53 lat temu, awangardą krusząca kolejną różową linię społecznego podziału.
Przeczytaj także:
To wszystko pokazuje jednak jak bardzo „różowa linia” jest niejednorodna. Są kraje zachodnioeuropejskie i podążające za nimi na nowo USA, które już dawno zakopały topór wojenny ze społecznością LGBT+, gdzie małżeństwa osób tej samej płci są legalne, adopcja dzieci przez rodziców tej samej płci nie wzbudza żadnych kontrowersji, a debata toczy się o to czy młody człowiek może zdecydować o tym jakiej jest płci i orientacji psychoseksualnej. Są też jednak m.in. Polska, Rosja i Węgry, w których odhumanizowuje się gejów, lesbijki oraz osoby transpłciowe, by budować kapitał polityczny na cudzym nieszczęściu, na pogardzie, poniżaniu i wykluczaniu, i wreszcie takie, jak dzisiejsze, zmieniające się pozytywnie Indie z kothi i hidźrami – mającymi kobiece serce w męskim ciele.
„W Afryce były osoby goor-jigeen, ‘yan daudu i kodjo-besia, w południowo-wschodniej Azji – osoby bakla, waria i kathoey. Przestrzeń dla ludzi, którzy nie wpisywali się w binarny podział na płeć męską i żeńską, istniała też w wielu innych społeczeństwach, od północnej Azji poprzez wyspy Pacyfiku aż po Amerykę” – pisze w „Różowej linii” Mark Gevisser. I kończąc dodaje „Przedsięwzięcia takie jak ta antologia biorą za cel unieważnienie Różowych Linii – co z całego serca popieram”.
Nowe linie podziału biegną zarówno między krajami, wewnątrz państw – między miastami a wsiami, jak i między państwami postkolonialnymi a dawnymi mocarstwami, między demokracjami a dyktaturami, społeczeństwami otwartymi a krajami zarządzanymi autorytarnie. Mark Gevisser pisze, choć z polskiej perspektywy jest to niemal niewidoczna zmiana, że można już zauważyć, że ciężar sporu przenosi się z wyemancypowanych gejów i lesbijek – zwłaszcza tam, gdzie ich prawa są respektowane – na tych, którzy są w tej społeczności najsłabsi, ale są też z oczywistych względów najbardziej widoczni, na skrytych pod literą „T” ze skrótowca LGBT. Bo teraz własnie na ich seksualności wyznaczana jest kolejna „różowa linia”.
Mark Gevisser, Różowa linia. Jak miłość i płeć dzielą świat (The Pink Line. Journeys Across the World’s Queer Frontiers)
Przełożył Adrian Stachowski
Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 15 czerwca 2022
ISBN: 9788367054065
___________________
Mark Gevisser’s book is a detailed analysis of the evolution of LGBT movements around the world, but also an overview of the attitudes of its opponents, still with their inherent hatred, marking new dividing lines. Also in Poland. Jakub Hinc writes about „The Pink Line”.