recenzja

Grzechy śmiertelne | Marta Zaborowska, Debiutantka

Marta Zaborowska zabiera nas w „Debiutantce” do świata ludzi kierujących się wynikającą z uprzedzeń nienawiścią i nietolerancją. I pokazuje, że prędzej czy później w takim świecie dojść musi do zbrodni – pisze Przemysław Poznański.

„Debiutantka” to szósty tom cyklu z Julią Krawiec, bohaterką znaną choćby z takich książek jak „Czarne ziarno”, czy „Bez powrotu”. Kryminałów, które skupiają się w dużej mierze na eksplorowaniu ludzkich słabości i na szukaniu przyczyn, które sprawiają, że owe słabości prowadzić mogą nawet do zła. 

Nie inaczej jest tutaj, choć jest to, przede wszystkim, powieść, w której Marta Zaborowska postanawia zderzyć ze sobą rzeczywistości, w żaden sposób nie będące w stanie się uzupełniać, ani nawet ze sobą koegzystować. To z jednej strony rzeczywistość oparta na pragnieniu wolności, jaką daje bycie sobą, z drugiej strony to rzeczywistość bazująca na przymusie, na konieczności wpisania się w konkretny, sztywny model zachowań, wreszcie na koniunkturalizmie. To zatem z jednej strony rzeczywistość Sary Lewickiej, niespełna osiemnastoletniej dziewczyny, która manifestacyjnie odrzucając wartości wpajane jej w domu wchodzi z własnej woli w świat seksbiznesu, z drugiej – to rzeczywistość jej ojca, konserwatywnego polityka, niedopuszczającego do siebie myśli, że jego dzieci mogłyby wybrać inną drogę niż ta, jaką im zawczasu wytyczył.

Gdy zatem pewnego dnia Sara znika bez śladu, najważniejsze dla Lewickiego okazuje się nie to, by dziewczynę odnaleźć całą i zdrową, ale żeby jej zaginięcie, a już tym bardziej rodzaj wykonywanej przez nią pracy, nie stały się pożywką dla mediów. Dlatego do odnalezienia córki zatrudnia prywatną detektyw – Julię Krawiec. To gwarantuje odpowiednią dyskrecję, daje też zresztą sporą szansę na odszukanie dziewczyny, bo w końcu Krawiec to nie byle kto. Była policjantka ma na koncie wiele rozwiązanych spraw, sama też zresztą wychowuje dorastającą córkę, więc ma doświadczenie w relacjach z nastolatkami, a to też może być nie bez znaczenia w poszukiwaniu Sary.

Przeczytaj także:

To jednak nie jedyny wątek powieści. Marta Zaborowska splata go bowiem ze sprawą odnalezienia na terenie Kampinosu zwłok dwóch młodych kobiet. Ich ciała pochowano we wspólnym płytkim grobie, a co najdziwniejsze – obie ubrane zostały w proste białe koszule, na szyjach zawieszono im zaś święte medaliki. Jak umarły? Kto je tak ubrał i co oznaczają ich stroje? Czy mamy do czynienia z morderstwem, a jeśli tak, to czy może to być mord rytualny? Z tymi pytaniami zmierzyć się musi dawny kolega Julii Krawiec, komisarz Górny. Zarówno on, jak i Julia, wplątani zostaną tu w zdarzenia, które obnażą ludzkie słabości, strach, kompleksy i całe pokłady pogardy wobec innych. Pokażą, że są tacy, dla których dobro innego człowiek przestaje mieć wartość, gdy w grę wchodzi ich własna wygoda, chora ambicja, albo gdy górę nad rozsądkiem bierze źle rozumiana chęć pomocy, czy w końcu zwykły zabobon.

Autorka „Debiutantki” operuje w powieści nastrojem osaczenia. Dosłownie. Jak choćby w scenie bezwzględnej pogoni przez las, albo w scenie uwięzienia. Ale także w przenośni, gdy każe nam zawędrować pod Warszawę, do niewielkiej mazowieckiej wsi, do jednego z tych miejsc, które od zawsze rządzą się własnymi prawami, takich, w których ściśle określona jest hierarchia władzy, a brudy nigdy nie są wywlekane na wierzch; miejsc, które opierają się na tradycyjnych wartościach, a przecież pod pozornie spokojną powierzchnią aż kipią od emocji, często niemających szans na znalezienie ujścia na czas, więc w końcu wybuchających ze zdwojoną siłą.

Przeczytaj także:

Takie osaczenie z powodu narzuconych sobie ograniczeń, uprzedzeń, nietolerancji dotyczy rzecz jasna nie tylko tego konkretnego miejsca, ale całej fabularnej rzeczywistości „Debiutantki”. Marta Zaborowska buduje bowiem narrację, w której zło – jakiegokolwiek nie przybrałoby oblicza – zawsze będzie wynikać z niezrozumienia tych, których pragnienia i decyzje niekoniecznie wpisują się w ciasny światopogląd, dopuszczający jedynie prostą, czarno-białą, wizję świata. Wizję, opartą głównie na anachronicznym pojmowaniu ról społecznych, ale i seksualności mężczyzny i kobiety, która każde odstępstwo od tej reguły postrzega w kategorii grzechu. Często grzechu śmiertelnego.

„Debiutantka” mówi więc o tym, że istnieją ludzie skorzy w imię ideologii, czy trawiących ich kompleksów, karać innych za nieistniejące zbrodnie, przekonanych przy tym o własnej bezkarności i to nawet za najgorsze zło, jeśli tylko popełnione zostało w imię ich osobistych przekonań. Mówi o zaślepieniu nienawiścią podszytą nietolerancją i uprzedzeniami. I o ludziach, którzy skłonni są tkwić w owym zaślepieniu nawet wtedy, gdy prowadzi ono do zbrodni.

Marta Zaborowska, Debiutantka
Czarna Owca, Warszawa, 1 czerwca 2022
ISBN 9788382522143

__________________

Marta Zaborowska takes us in „Debiutantka” (Debutante) to the world of people who are driven by prejudice and hatred. And it shows that sooner or later a crime must take place in such a world, Przemysław Poznański writes.

%d bloggers like this: