książki non-fiction reportaż

Tańcząc na rurze | Karolina Rogaska, Bez wstydu

Erotyka i porno to gorący kartofel, którym wszyscy się przerzucają, ale nikt poważnie nie chce się nim zająć. Będący więc wynikiem rozmów z pracownikami seksualnymi reportaż „Bez wstydu” Karoliny Rogaskiej stanowi odważne złamanie zasady przemilczania tego tematu – pisze Jakub Hinc.

Karolina Rogaska porusza w swojej książce temat, którego jedni unikają, innych gorszy, a najgłośniej krzyczą w tej sprawie ci, którzy chcieliby zakazać pracy sex workerom. Tymczasem rzadko kto pyta o zdanie samych zainteresowanych. A tym samym mało kto zdaje sobie sprawę, że praca seksualna niejedno ma imię, o czym się przekonamy, gdy tylko sięgniemy po książkę Rogaskiej.

W ubiegłym roku Robert Ziębiński, były naczelny polskiej edycji „Playboya”, wydał „Porno”. Pozwolił tam opowiedzieć o swojej pracy osobom pracującym właśnie w tej branży. Rogaska jednak, w odróżnieniu od Ziębińskiego, którego rozmówcy byli rozsiani po całym świecie, zajęła się tematem pracy seksualnej świadczonej przez Polki i Polaków, i głównie też wykonywanej w Polsce. Co więcej –sama nawet weszła w rolę sekspracownika.

Swoją narrację rozpoczyna więc z grubej rury. I to dosłownie. Swego czasu autorka podjęła bowiem pracę w klubie go-go, by dla jednego z portali informacyjnych, na bazie własnych doświadczeń, napisać reportaż o pracy tancerek erotycznych. To wtedy rekruterka werbująca ją do pracy powiedziała: „Nie liczą się umiejętności. Ważne, żebyś miała chęci, a wszystkiego się nauczysz”. I tak taniec na rurze stał się dla autorki inspiracją do przyjrzenia się dokładniej zjawisku pracy seksualnej, a przede wszystkim tym osobom, które się nią parają.

Ten reportaż wcieleniowy, który wówczas powstał – o czym autorka otwarcie tu wspomina – zyskał duże uznanie, ale spotkał się też z pewnym zastrzeżeniem: otóż tworząc go Rogaska opisywała zjawisko ze swojej perspektywy, a więc punktu widzenia kobiety wykształconej, mającej źródło utrzymania, mieszkającej w dużym mieście. Pominęła tym samym perspektywę tych osób, które na rurze tańczą, by w ten sposób się utrzymać. I chyba właśnie dlatego powstało „Bez wstydu”. Książka, która ma za zadanie „oddać głos osobom pracującym seksualnie”. Pisze Rogaska: „Chciałam stworzyć przestrzeń tylko dla nich. Sprawdzić ile jest mitów w wyobrażeniach na temat ich zajęcia. Bez pouczania i patrzenia na nie z góry”.

Przeczytaj także:

Pod pojęciem pracy seksualnej zazwyczaj rozumie się prostytucję i właśnie taniec w klubach go-go. Tymczasem okazuje się, że ta branża ma wiele twarzy (a „prostytucja” jest określeniem bardzo źle postrzeganym w środowisku sexworkerów). Jak mówi cytowana w książce dr Agata Dziuban, socjolożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, powszechne jest identyfikowanie i zrównywanie pracy seksualnej z handlem ludźmi. Tymczasem sexworking to na przykład full-service escort, dominy, tancerki i tancerze erotyczni, pracujący na sekskamerkach i masażystki erotyczne.

Żeby poznać motywacje osób parających się pracą seksualną trzeba ich wysłuchać. Dlatego w ślad za Rogaską trafimy na plan filmu pornograficznego, poznamy tych, którzy swoje wdzięki prezentują w internecie przed kamerkami, zajrzymy do klubu dla swingersów, a nawet poznamy relacje osób utrzymujących się z escortingu. Uważna lektura „Bez wstydu” pozwoli też na poznanie problemów z jakimi mierzą się pracownicy seksualni i włączenie się w debatę o modelu regulacji takiej pracy.

Na pracę seksualną wpływ wywarła też pandemia SARS-CoV-2. „Chyba nikt się nie spodziewał, że z powodu koronawirusa tyle osób zostanie zamkniętych w domach, straci pracę (…). Związany z tym stres można rozładować na różne sposoby. Pomaga też porno” – pisze Rogaska. Autorka wskazuje jednak, że to nie tylko próba rozładowania napięcia wepchnęła ludzi w pornosferę, lecz znaleźli tu oni też możliwość samorealizacji własnych potrzeb, a dla niektórych okazało się to być wręcz niezłym interesem.

Bo właśnie kilku rozmówców cytowanych w „Bez wstydu” swoje zainteresowanie seksem postanowiło stezauryzować i hobbystyczne zamieszczanie filmików na OnlyFans albo PorhHubie przekształciło w dodatkowe źródło dochodów, a nawet całkiem dobrze prosperujący biznes. O tym, że branża erotyczna skorzystała na pandemii najdobitniej świadczą przytoczone w książce dane. Ten pierwszy z serwisów, na który osoby prywatne wrzucają swoje nagie zdjęcia i filmy erotyczne, w ciągu pierwszego roku pandemii zwiększył swoją wielkość aż dziesięciokrotnie – do ponad 85 milionów subskrybentów. A użytkowników stron z filmami porno na drugim z portali, tylko w ciągu pierwszego miesiąca lockdownu przybyło o 21 proc.

Skorzystali z tego też polscy sexworkerzy, którzy zresztą chętniej pracują dla portali zagranicznych niż polskich, bo przed ujawnieniem się przez rodakami powstrzymuje ich głównie „polska mentalność”. Magda, jedna z rozmówczyń Rogaskiej, mówi wprost, że w Polsce klienci często chcą czegoś za darmo, a kiedy dziewczyna odmawia i tłumaczy, że trzeba zapłacić, to wyzywają ją od „żetoniar” (czyli osób pobierających opłatę w żetonach, które udostępnia dany portal).

Przeczytaj także:

Autorka reportażu zwraca też uwagę na to, że w Polsce wciąż zdarzają się przypadki umoralniania pracowników seksualnych, odwoływania się do religii, straszenia piekłem, albo grożenie powiadomieniem rodziny, znajomych i pracodawcy. Zawodowy coming out pracowników seksualnych właściwie nie wchodzi w grę, o czym poniekąd świadczy też to, że niewielu rozmówców Rogaskiej wystąpiło w reportażu pod swoimi nazwiskami i nie zrobił tego żaden z sexworkerów.

Z reportażu Rogaskiej wynika, że chyba w najlepszej sytuacji, w kontekście społecznej akceptacji, są osoby zajmujące się BDSM, a w zasadzie dominy, które nie są postrzegane jako osoby zajmujące się świadczeniem usług seksualnych. Jednak ogólny wydźwięk książki nie skłania do optymizmu dotyczącego społecznego zrozumienia dla pracy seksualnej. Zwłaszcza że choć wielu z nas w ten, czy inny sposób chętnie korzysta z pracy świadczonej przez sexworkerów, to publicznie – jeśli nawet nie potępia ich wprost – to nie jest skłonnych stanąć w ich obronie.

Chyba najlepiej stosunek współczesnych do sexworkingu oddają wciąż słowa żyjącego pod koniec starożytności chrześcijańskiego teologa św. Augustyna z Hippony, który pisał: „Czy możesz nazwać coś bardziej brudnym, bardziej pozbawionym piękna i pełniejszym szpetoty niż prostytutki, stręczyciele i pozostałe tego rodzaju plagi? Usuń jednak prostytutki spośród spraw ludzkich, a wszystko wprowadzisz w zamęt przez pożądliwości; powierz im miejsce matron, a pohańbisz wszystko niesławą i brzydotą”. I choć trąci to klasyczną dulszczyzną i podręcznikową hipokryzją, to wielu chętnie wyraża publicznie taki pogląd. Czy reportaż Rogaskiej jest w stanie to zmienić? Każdy sam będzie musiał sobie odpowiedzieć na to pytanie, o ile oczywiście odważy się sięgnąć „bez wstydu” po tę pozycję na półce w księgarni.

Karolina Rogaska, Bez wstydu. Sekspraca w Polsce
Wydawnictwo Poznańskie, 4 maja 2022
ISBN: 9788367176736

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: