książki reportaż

Oswajanie nieuniknionego | Grzegorz Kapla, Oblicza śmierci

Autor zabierze nas w podróż niezwykłą, bo przedmiotem poszukiwań uczynił coś, czego staramy się nie dostrzegać, tak jakby miało nas nie dotyczyć, albo chcielibyśmy oszukać przeznaczenie – o „Obliczach śmierci” Grzegorza Kapli pisze Jakub Hinc.

Kapla – dziennikarz, podróżnik i pisarz – zafundował nam tu rajd przez sześć kontynentów w poszukiwaniu śmierci. Rajd, który przypomina jazdę na roller coasterze, gdzie przy każdej kolejnej nawrotce czeka zupełnie inne oblicze Kostuchy. Ale przy tym zawsze takie samo.

Kapla zaczyna swoją narrację od bogatej w symbolikę opowieści o Śmierci, którą pewien ubogi krawiec postanowił wziąć na chrzestną swojego syna. Rozbierając tę przypowieść na części, można doszukiwać się jej wielu różnych znaczeń, ale na plan pierwszy wysuwa się „demokratyczny” charakter Kostuchy. Ale jest też w przypowieści morał. Nie da się śmierci oszukać.

Przypomniało mi to pewną inną opowieść. O Śmierci, która spotkała na targu w Stambule pewnego kupca, a ten, przerażony, że przyszła po niego, zaraz po tym nieoczekiwanym spotkaniu wsiadł na statek i uciekł do Kairu. I gdy pewien, że oszukał Śmierć spacerował po medynie w stolicy Egiptu, znowu ją spotkał, a ta ucieszyła się na jego widok, bo miała go ze sobą zabrać właśnie w tym mieście i była zaskoczona tym, że wcześniej widziała go nad Bosforem.

Ta książkowa podróż w czasie i przestrzeni, ma w sobie zarówno pierwiastek fascynacji autora śmiercią, jak i strachu przed nią. Obawy, o to czy coś na nas czeka po śmierci? Czy jest życie pozagrobowe? A jeśli jest, to jakie ono jest? Ale podróż tę warto potraktować też jako osobiste spotkanie ze Śmiercią, co paradoksalnie po lekturze tej książki nie będzie już budziło zdumienia ani zażenowania.

Obejrzyj wywiad z autorem:

Bo wyprawa przez sześć kontynentów i Oceanię, którą można potraktować jako osobny byt geograficzny, to podróż do siedmiu wielkich kręgów kulturowych, w które autor zapuszcza się by nadstawić ucha i posłuchać o śmierci, by wytężyć wzrok i przyjrzeć się rytuałom pogrzebowym. Każda z kultur, o których pisze Kapla, ma bowiem swoją własną wizję śmierci i życia po życiu doczesnym, własne tabu.

I wcale krąg kultury europejskiej z bogatą celebracją Śmierci nie jest tu wyjątkiem. Mity i legendy odnoszące się do życia pozagrobowego i rządzących tam zasad, porządkowały świat naszych przodków od tysięcy lat i –czasem pozwalając na przenikanie się sfery sacrum śmierci z profanum doczesności, a czasem stawiając wyraźną granicę pomiędzy tymi światami – budowały dla człowieka wszechświat, w którym było miejsce na dziewięć kręgów piekielnych Dantego i siedem sfer niebieskich Mahometa. Gdzie Raj podobny był Polom Elizejskim, a na granicy światów płynął Styks.

Znane kultury, czy to te najstarsze: egipska, asyryjska, Sumerów, czy te zza Atlantyku: Majów, Azteków, Inków, albo podążająca swoją ścieżką kosmogonia pierwszych Australijczyków i izolowane aż po XIX wiek kultury Oceanii, ale też i późniejsze, wielkie kulty monoteistyczne, wszystkie one, każda z religii, na swój własny sposób radziły sobie z tym co dzieje się z człowiekiem gdy odda już ostatnie tchnienie.

Te koncepcje, dotyczące życia po śmierci, życia pozagrobowego, wytworzyły fascynującą obrzędowość. Rytuały pogrzebowe, sposoby obchodzenia się ze zwłokami – od mumifikacji w Egipcie i w u ludów wielkich cywilizacji Ameryki Środkowej i Południowej, po pochówki w Dolinie Jozafata i ciałopalenie w Waranasi (Benares) nad Gangesem.

Przeczytaj także:

Obrzędy funeralne i mistyczne kontakty z przodkami w zaświatach często w dzisiejszych czasach tracą swą liturgiczną i magiczną siłę zmieniając się w folklor i fiestę. Pozostają jednak nie mniej barwne i fascynujące, choć już dość dalekie od leżącego u ich podstaw magicznych rytuałów przejścia i nawiedzenia.

Kapla pokazuje, że obrzędowość, która w naszej kulturze utraciła ducha, w wielu innych wciąż tworzy nierozerwalną nić łączącą świat duchów przodków z żyjącymi krewnymi i członkami wspólnoty. Duchową nić, którą wciąż tkają ludy wysp i atoli koralowych na Pacyfiku.

Paraliżujący strach przed śmiercią, który każe nam odmładzać się w każdy możliwy sposób, zdaje się być obcy tam, gdzie śmierć jest częścią życia, a nie tylko smutnym epizodem przemijania. Może więc paradoksalnie lektura „Obliczy śmierci” pozwoli odnaleźć więzi z tymi, którzy już są po tamtej stronie. Bo przecież już w czasach faraonów wiedziano, że tak długo jak będzie choć jedna osoba, która będzie nas pamiętała, wspominała, będzie wymieniała nasze imię, tak długo my będziemy żyli.

Grzegorz Kapla, Oblicza śmierci
Wydawnictwo Skarpa Warszawska, Warszawa 2021

%d bloggers like this: