recenzja

Chrzęst kostek lodu | Jakub Żulczyk, Informacja zwrotna

Żulczyka interesuje człowiek zderzony z własnym mrokiem, ale i z mrokiem otaczającego go świata, człowiek bezsilny z powodu braku „informacji zwrotnej”. Człowiek niezdolny przez to do budowania relacji z innymi – pisze Przemysław Poznański.

Gdy bierzemy do ręki powieść o alkoholiku, myślimy: to już było. Było wielokrotnie, a choćby u Jerzego Pilcha w „Pod Mocnym Aniołem”. Żulczyk doskonale wie, że tak pomyślimy, więc jeden z pierwszych rozdziałów zatytułuje prewencyjnie „Pod słabym diabłem”, dając nam tym jasny przekaz: zapomnijcie, to nie będzie taka książka.

I rzeczywiście nie jest. Bo choć „Informacja zwrotna” podporządkowana zostaje pierwszoosobowej narracji alkoholika, to nie ma tu – jak u Pilcha – autobiograficznej w istocie ballady, w której wystawność języka i oratorskie popisy maskować miałyby oczywistą destruktywność nałogu. Jeśli Jakub Żulczyk sięga do swych osobistych doświadczeń walki z chorobą alkoholową, to raczej jak po niezbędny do napisania powieści research, narzędzie pozwalające na wiarygodne narysowanie bohatera, Marcina Kani – byłego basisty popularnego zespołu rockowego. Bohatera wrzuconego w opowieść zakrojoną jednak szerzej, wychodzącą daleko poza doświadczenia jednostki, możliwie najdalszą zatem od autotematyzmu.

Nie oznacza to jednak, że alkoholizm schodzi tu na dalszy plan – nie, wprost przeciwnie: jest istotą konstrukcji książki, bo to on wybija rytm w tej nie-balladzie, wyznaczając czas refrenu, jakim są spotkania w grupie AA. I to alkoholizm sprawia, że jeśli będziemy słyszeć ten świat, to poprzez – jak uświadamia nas narrator – chrzęst kostek lodu, jego wersję tinnitus auris, choroby zawodowej, która u muzyków objawia się nieustającym szumem w uszach. A jeśli będziemy na ten świat spoglądać, to zawsze przez pryzmat tego, co widzi narrator, a zatem pryzmat niedopowiedzeń, dziur, stanowiących pochodną dłuższych lub krótszych całkowitych zaćmień i chwilowych niepamięci bohatera. Będzie to świat – mówiąc najkrócej – pozbawiony informacji zwrotnej, która wypełniałaby tak powstałe luki.

Przeczytaj także:

Podczas spotkań terapeutycznych „informacja zwrotna” to wsparcie, jakiego udzielają członkowie grupy osobie, która właśnie zwierzyła się ze swych postępów w walce z nałogiem. Ale tytuł najnowszej książki Jakuba Żulczyka rozumieć trzeba znacznie szerzej: jeśli bowiem dostajemy opowieść o słabości w zderzeniu czy to z chorobą alkoholową, czy w zderzeniu z depresją, czy w końcu również w zderzeniu z bezdusznymi, a nawet przestępczymi układami, rządzącymi miastem, to „informacja zwrotna” staje się wszystkim tym, co symbolizuje tu brak wsparcia, brak pomocy, i to na każdym możliwym poziomie, a zwłaszcza brak prawdziwych relacji międzyludzkich, opartych na szczerości, zaufaniu, ciekawości drugiego człowieka.

O ile zatem relacje w grupie terapeutycznej zachowują przynajmniej pozory dialogu, o tyle już poza grupą naznaczone są one najczęściej toksycznością, brutalnością, cwaniactwem lub obojętnością. Są zatem jednostronne, nieuwzględniające racji drugiej strony. Takie są relacje Marcina z jego rodziną, a głównie z synem, który zresztą pewnego dnia, tuż po spotkaniu z ojcem, znika bez śladu. Marcin pamięta tę rozmowę w knajpie jak przez mgłę, chce złożyć ją w całość z przebłysków świadomości, ze znalezionych w mieszkaniu syna zakrwawionych prześcieradeł, relacji świadków i powracających raz po raz wspomnień, jak choćby tego o panicznej gonitwie korytarzami warszawskiego Dworca Centralnego, lecz jego wysiłki bez „informacji zwrotnej” spełznąć muszą na niczym.

Przeczytaj także:

Ten wątek poszukiwań syna narzuca zresztą powieści strukturę psychologicznego thrillera, historii quasi-kryminalnej, w której de facto zaraz na początku, w jednym z początkowych akapitów, słyszymy od narratora, że – chyba – jest mordercą, że zaraz zabije człowieka. To gra z gatunkiem, która jest tu wykorzystana, podobnie zresztą jak wcześniej w „Ślepnąc od świateł”, do zarysowania tła, w którym poruszać muszą się bohaterowie. Tła szybko infekującego wszystkie wątki „Informacji zwrotnej”. Tła wypełnionego Warszawą mroczną i nieprzyjazną mieszkańcom – w tym przypadku ofiarom „czyścicieli kamienic”, prześladowanym, a nawet mordowanym w imię zysków z handlu nieruchomościami. I równie nieprzyjazną wszystkim tym, którzy zaangażowali się w walkę z dziką reprywatyzacją warszawskich kamienic.

Ale powieść Żulczyka – choć wiernie oddająca nie tylko nastrój, ale i niektóre konkretne zdarzenia związane z aferą reprywatyzacyjną – w żadnym momencie nie staje się publicystyką. Także dlatego, że o przejmowaniu kamienic za bezcen, i związanych z tym praktykach, powiedziano już niemal wszystko, a wyjaśnienie tego, co niedopowiedziane, lepiej zostawić dziennikarzom śledczym. Żulczyka interesuje człowiek i jego słabości. Człowiek zderzony z własnym mrokiem, ale i z mrokiem otaczającego go świata, przepełnionego szemranymi, przestępczymi wręcz biznesami ludzi w białych kołnierzykach. Człowiek bezsilny w wyniku braku „informacji zwrotnej”, tak przecież potrzebnej w relacjach z drugim człowiekiem.

Jakub Żulczyk, Informacja zwrotna
Świat Książki, Warszawa, 19 maja 2021

Jakub Żulczyk is interested in a man confronted with his own darkness, but also with the darkness of the world around him, a man who is powerless due to the lack of „feedback”. A man incapable of building relationships with others. About „Informacja zwrotna” (Feedback), writes Przemysław Poznański.

%d bloggers like this: