książki

Klasyka kobiecych perypetii | Małgorzata Starosta, Szczęśliwy los

Kiedy cztery kobiety o dalece różnych charakterach, do tego przyjaciółki z dzieciństwa, coś postanowią, to na pewno będą z tego kłopoty. Znacie to? No jasne, to przecież schemat tak stary jak „Seks w wielkim mieście”, ale również serial “Girls”. A jednak Małgorzata Starosta udowadnia, że motyw ten wcale nie został jeszcze wyeksplorowany w literaturze. I pokazuje, że polskie kobiety też potrafią nieźle namieszać i podarować czytelnikom chwilę dobrej rozrywki – o „Szczęśliwym losie” pisze Edyta Niewińska.

Małgorzata Starosta to świeże i emocjonujące nazwisko w świecie komedii kryminalnych. Jej trylogia o rodzinie Pruskich sprzedała się znakomicie i rozbawiła tabuny czytelników, żądnych kolejnej porcji rozrywki. Tym razem więc Starosta pojawia się z powieścią „Szczęśliwy los”, która rozpoczyna cykl o czterech bohaterkach, z których każda dostanie w kolejnych tomach osobną historię. To prosty przepis na sukces, a zarazem zgrabny pomysł na to, żeby czytelnik sięgnął po kolejne książki. I w rzeczy samej, tom otwierający serię, sprawia, że mamy apetyt na więcej.

Cztery przyjaciółki z dzieciństwa umawiają się pod koniec szkoły średniej, że kiedyś wspólnie kupią sobie jakiś domek w pięknych okolicznościach przyrody i będą w nim prowadziły sielskie życie. Po latach, już jako doświadczone i lekko zmęczone życiem, trochę niespodziewanie dla siebie, realizują ów młodzieńczy plan. Kiedy jednak wybierają się na notarialne podpisanie umowy kupna uroczego siedliska, jego właścicielka nagle umiera. Problem w tym, że przyszłe właścicielki domu stają się nagle podejrzanymi o zabójstwo. Ponieważ lokalni policjanci nie grzeszą intelektem, rozwiązanie zagadki zabójstwa starszej damy bierze na siebie lokalna społeczność.

Przeczytaj także:

Małgorzata Starosta ma niesamowity talent do budowania takich postaci, o których długo nie da się zapomnieć. I nie mówimy tu tylko o bohaterach pierwszoplanowych. W tej powieści każda postać jest charakterna, ma swoje cele i zamiary, nikt nie pojawia się przypadkiem bądź tylko na chwilę. Relacje pomiędzy bohaterami to mocna strona prozy Starosty. Są zarysowane lekko, z dużą dozą poczucia humoru, co wcale nie znaczy, że banalnie. A konsekwencja w żonglowaniu ogromem postaci jest zaiste godna podziwu. Czytelnik nie gubi się w fabule, choć każda z tłumu postaci obecnych w “Siedlisku” ma w jakimś sensie własną historię do opowiedzenia.

Cztery przyjaciółki spełniające wspólne marzenie ze szkolnych czasów to wspaniały koktajl rozmaitych charakterów, słabostek, drobnych wad i wyjątkowych osobowości. Uzupełniają się temperamentami, wspierają i kłócą, godzą i sypią docinkami bez umiaru. Taki zestaw to rzeczywiście idealny temat na cykl historii. Okazuje się, że w komplecie dziewczyny są urocze, ale czytelnik zawsze ma własne preferencje. Jedną lubi bardziej, druga go nieco drażni, inna z kolei przypomina byłą ukochaną lub przyjaciółkę z dzieciństwa. Ale ponieważ wszystkie z nich będą obecne w każdym tomie, z przyjemnością śledzi się losy zarówno pojedynczej, jak też wspólnej historii. I mam wrażenie, że wątki do dalszych losów bohaterek zostały już zawiązane w pierwszym tomie.

Przeczytaj także:

Przyjemność płynąca z czytania książki Małgorzaty Starosty polega także na tym, że zbrodnie są prawdziwe, ale sposób opowiadania o nich nie epatuje dramatem i przemocą. To nie tylko zaleta gatunku, jakim jest komedia kryminalna, ale także zaleta samego stylu pisania autorki. Przypomina nieco Chmielewską, tę z jej najlepszych czasów, ale jest w opowiadaniu historii nieco bardziej zdyscyplinowana. Podrzuca tropy, żeby za chwilę zgubić czytelnika w gąszczu dodatkowych podejrzeń. Mnoży i miesza wątki, żeby na koniec dać nam przyjemność odkrywania kolejnych warstw pozornie prostej historii. Zgrabnie też posługuje się gwarą, wszak akcja powieści dzieje się na Podlasiu. Bez charakterystycznych dla tego regionu słów nie byłoby wyjątkowego klimatu w książce. Specyficzny język postaci, posmak miejscowej legendy, sposób funkcjonowania lokalnej społeczności, kuchnia i nawyki przywołują autentyczne skojarzenia z regionem, którym w ostatnich czasach po raz pierwszy zachwyciły się miliony rodaków. To tym ciekawsze, że samą akcję opowiadanej historii Starosta umieściła w wymyślonej przez siebie wsi. Przy takiej mnogości detali, miejsce akcji staje się wiarygodne, a czytelnicy pewnie tego lata będą szukać na mapie gminy Hajnówka miejscowości o wdzięcznej nazwie Babibór, żeby wyjechać tam na wywczasy i na własne oczy zobaczyć ten magiczny zakątek.

Czwarta powieść Małgorzaty Starosty “Szczęśliwy los”, zaczynająca jednocześnie nowy cykl „W siedlisku”, to zgrabny majstersztyk, zapewniający czytelnikom znakomitą rozrywkę. To powieść dla tych, którzy lubią oderwać się od codzienności, powędrować w inne rejony, posłuchać cudzych historii i zabawić się w tropienie przestępcy nie ruszając się z własnej kanapy, bez mała jak Hercules Poirot. Wybuchy śmiechu w trakcie czytania i wypieki na policzkach – gwarantowane.

Małgorzata Starosta, Szczęśliwy los
Wydawnictwo Vectra 2021

%d bloggers like this: