recenzja

Rodzina, humor, zbrodnia | Małgorzata Starosta, Kwestia czasu

Niespecjalnie przepadam za komediami kryminalnymi. Od czasu, gdy absolutnie zakochałam się w „Lesiu” i „Wszystko czerwone” Joanny Chmielewskiej, nie znalazłam kolejnej miłości. Wszystko, co oferował mi rynek, było albo wulgarne, albo infantylne, albo zwyczajnie niesmaczne. Napisanie komedii jest bowiem sztuką, z którą nie każdy dobry pisarz potrafi sobie poradzić, a średni – zwykle jest skazany na porażkę. Czekałam więc. Aż pojawiła się Małgorzata Starosta… – pisze Małgorzata Żebrowska.

Starosta rozbiła bank – napisała nie jedną humorystyczną powieść kryminalną, a pokusiła się o trzytomowy cykl. Nie tylko zdecydowała się prowokować czytelnika różową okładką, lecz również udowodniła, że „literatura kobieca” może skrzyć intelektem, czarować ciepłym humorem i koić, pomimo ścielących się gęsto trupów. Jak zdołała to zrobić? Już tłumaczę.

Rodzina

Któż z nas nie zna powiedzenia, że „z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu”? Cykl Starosty rozpoczyna się powieścią „Pruskie baby”, która nawiązuje przewrotny dialog z tym stwierdzeniem. Oto trupy wypadające z szafy w dosłowny sposób objawiają się kolejnymi zbrodniami. Autorka przez cały cykl, zwieńczony premierową „Kwestią czasu”, bawi się z czytelnikiem, prezentując podstawową komórkę społeczną jako źródło udręki i siły, radości i bólu. Robi to w sposób realistyczny, spójny, a jednocześnie – jako że zasadniczo cykl o rodzinie Prusków to kryminał – w konkretnych, lapidarnych scenach. Umieszczenie akcji powieści kryminalnej w dobrze nam znanych realiach, prezentowanie relacji, które odzwierciedlają te doświadczane przez nas – czego chcieć więcej, by móc bez reszty zatracić się w świecie powieści i zaangażować w poszukiwanie sprawcy zbrodni?

Folklor

A dostajemy więcej – kolejnym ukochanym motywem wielu czytelników jest podróż. W dzisiejszym covidowym świecie możemy ją realizować jedynie w naszej wyobraźni. Autorka sięga po oryginalne narzędzia, by nam tę podróż uprzyjemnić. Zwiedzamy Polskę przeszłości i tę współczesną, przemierzamy ją w poprzek – z południowego zachodu na północny wschód. Z wykształcenia etnolożka i miłośniczka folkloru prezentuje go nam Starosta w sposób ciekawy, nie zanudzając. Opisuje mało znane miejsca, które warto odkryć, aby poznać zapomniane tradycje i zakochać się w tym, co niedługo zostanie zatarte w zbiorowej pamięci. Doceniam nie tylko to, że pisarka przemyca ten mało popularny temat i dzieli się swoją fachową wiedzą, lecz również fakt, że robi to w sposób niemal niezauważalny. Potrafi dyskretnie zainteresować czytelnika, nie narzucając mu swojej pasji. Dobrze wie, że najważniejsza pozostaje zbrodnia.

Psychologia

Co do zbrodni – przyzwyczajona jestem do mrocznych opisów, do krwi, potu, łez i całego anturażu towarzyszącego moim ulubionym skandynawskim kryminałom. W „Kwestii czasu” i poprzednich książkach trylogii tego nie znajdziecie. Jest za to sporo na temat relacji wokół zbrodni, reakcji otoczenia, dużo o mechanizmach, które działają, gdy w najbliższym nam środowisku pojawia się trup. Jednak nie spodziewajcie się głębokich psychoanaliz – to nie o tym. Autorka stawia na humor i dystans, które potrafią równie sprawnie wywołać w czytelniku efekt katharsis, co głęboka, poważna psychoanaliza. A gdy rzeczywistość nas przytłacza – zapewniają dużo więcej przyjemności.

Język

Nie inaczej jest z językiem – autorka konsekwentnie porusza się w jego przyjemnych, kulturalnych rejestrach. Nie uświadczycie w „Kwestii czasu” rynsztokowego słownictwa rodem z filmów Vegi. Każdy bohater i bohaterka, niezależnie od zawodu czy poziomu wykształcenia, posługuje się piękną polszczyzną. Podobnie jak w przypadku etnologii – tu również pisarka zaszywa kolejną swoją pasję, mianowicie miłość do języka polskiego. Choć może czasem trudno uwierzyć, że policjant używa – skądinąd uroczej – „kury przez wu” zamiast znanego nam wszystkim wulgaryzmu, imponuje mi odwaga i konsekwencja Starosty w budowaniu przyjaznego świata. Widzę w tym inspirację moją ukochaną Chmielewską i cieszę się, że debiutująca pisarka korzysta z najlepszych wzorców, jednocześnie nie obawiając się, że nie mieści się we współczesnych trendach.

Postacie

Odwagi nie brakuje również głównej bohaterce całego cyklu, Edycie Prusko. Ta zdeterminowana podlasianka robi wszystko, by uwolnić się z toksycznego związku, jednocześnie wspiera swoje przyjaciółki i próbuje poukładać swoje życie na nowo. Dzieje się to w cieniu kolejnych kryminalnych zagadek, które, z pomocą przyjaznych policjantów (!) i oddanych krewnych z zapałem rozwiązuje.

W cyklu mamy do czynienia z kalejdoskopem ciekawych, pełnokrwistych bohaterów i bohaterek. Podejrzewam, że każdy z czytelników zakończy przygodę z Pruskami z przynajmniej jednym ulubionym bohaterem i westchnie z rozczarowaniem, że to już koniec. Starosta sprawnie kreśli wyraziste sylwetki, dodając każdemu bohaterowi kilka charakterystycznych atrybutów i obdarzając ich należytą pisarską uwagą. W pewnym momencie złapałam się na pewności, że zabawna i straszna rodzinka Prusków musi żyć, gdzieś tam, na Podlasiu – i że z przyjemnością odwiedziłabym pensjonat nestorki rodu.

Przyjaźń

Chętnie zaprzyjaźniłabym się też z całą gromadą, którą szczęśliwie ma wokół siebie Edyta. Tajemnica sukcesu trylogii i jedno z przesłań, które pozostaje z nami po przeczytaniu ostatniej z powieści, „Kwestii czasu”, jest siła więzi, tych przyjacielskich, ale i rodzinnych. Starosta zwraca uwagę na potężną siłę pielęgnowania relacji. Nic nie jest nam wszak dane na zawsze, co szczególnie boleśnie odczuwamy w momencie ostatecznej straty. Dbanie o dobre relacje, o wspierające środowisko jest szczególnie ważne w momentach kryzysowych. O tym przekonuje się Edyta Prusko, lecz również my, w obecnych czasach, niejednokrotnie doświadczamy znaczenia dobrych relacji, przyjacielskich, rodzinnych i zawodowych.

Cykl komedii kryminalnych Małgorzaty Starosty, który właśnie doczekał się finału w postaci „Kwestii czasu” to znakomity debiut, który pobudza apetyt na więcej i podnosi wysoko poprzeczkę kolejnym autorom tego wymagającego gatunku. Nie mogę doczekać się następnych powieści pióra Starosty, a jednocześnie ogromnie żałuję, że tak szybko przeczytałam wszystkie trzy tomy. Niestety, wadą tych powieści jest to, że trudno je odłożyć na półkę przed dotarciem do ostatniej strony.

Małgorzata Starosta, Kwestia czasu
Wydawnictwo Vectra 2020

%d bloggers like this: