Choć „Zemsta ze skutkiem śmiertelnym” Katarzyny Gacek opowiedziana jest lekko i ze sporą dozą humoru, to przecież całkiem na poważnie przekazuje starą prawdę: że każda zbrodnia domaga się kary, że mszcząc się za doznane krzywdy chętnie sięgamy po zapisy z kodeksu Hammurabiego: oko za oko, ząb za ząb – pisze Przemysław Poznański.

Bohaterka „Zemsty…”, Magda, lekarz weterynarii (co gra tu niezwykle ważną rolę, pomaga bowiem złapać ważny trop), pojawiła się już w (właśnie ekranizowanej) powieści „W jak morderstwo”. Kto tamtą książkę czytał, zna już tę postać. Jeśli ktoś jednak poprzedniej części jeszcze nie czytał, to musi wiedzieć, że Katarzyna Gacek utkała swoją bohaterkę misternie, przeplatając w niej lekarski profesjonalizm z odrobiną szaleństwa. Magda jest osobą, która nie potrafi usiedzieć na miejscu, szczerze mówiąc jest po prostu wścibska i z irytującą prostodusznością wtyka nos w nieswoje sprawy. Na szczęście z tego „wtykania” oprócz kłopotów dla samej bohaterki najczęściej wynika też wiele dobrego dla ogółu. Niestety pani weterynarz ma także „szczęście” do przypadkowego pakowania się w poważne tarapaty. Jak choćby wtedy, gdy staje się świadkiem śmiertelnego potrącenia kobiety przez kierowcę czarnej furgonetki.
Sprawca wypadku ucieka, ale dla bohaterki powieści nie oznacza to wcale końca sprawy. Wręcz przeciwnie – dopiero teraz zacznie się dziać. Magda zna bowiem pewnego policjanta, niejakiego Jacka Sikorę, ma też detektywistyczna żyłkę, która nie pozwala jej przejść nad tym tragicznym w skutkach zdarzeniem do porządku dziennego. Także dlatego, że za wypadkiem zdaje się kryć bardziej skomplikowana intryga. Bohaterka sama zaczyna więc wkręcać się w mroczną historię i to mimo że ma na głowie naprawdę ważne sprawy – właśnie rozstała się z mężem, w związku z czym na nią spadł ciężar samotnego wychowania dwójki dzieci. Na domiar złego rozpoczynająca powieść wizyta panów z gazowni, którzy zamierzają odciąć jej gaz, wyraźnie pokazuje, że zamiast wikłać się w cudze sprawy, powinna przede wszystkim spróbować zapanować nad swoim życiem.
Magda nie potrafi jednak odpuścić. Tym bardziej, że wkrótce w jej otoczeniu zaczynają dziać się rzeczy co najmniej dziwne – przede wszystkim z dnia na dzień do szkoły przestaje przychodzić Olaf, kolega jej syna, a rodzice chłopca zaczynają zachowywać się wobec Magdy tak, jakby nigdy nie była ich dobrą znajomą. Zdawkowe powitania i niechętnie prowadzone rozmowy sprawiają, że bohaterka „Zemsty…” zaczyna nabierać podejrzeń.
Powieść Katarzyny Gacek to fajerwerk akcji, w którym Magda i Sikora tworzą nie do końca zgrany, a tak naprawdę bez przerwy grający sobie na nerwach, ale przecież jednocześnie niezastąpiony duet. Pełne humoru przepychanki słowne, w czasie których policjant musi walczyć z zapędami lekarki weterynarii do prowadzenia amatorskiego dochodzenia, zderzają się tu z opowieścią o zbrodni na serio, zbrodni dyktowanej tytułową zemstą. Zbrodni nie biorącej jeńców, bo bezwzględnej w chęci osiągnięcia założonego celu. Autorka łączy te żywioły po mistrzowsku, wrzucając wciąż nieco zbyt optymistycznie nastawioną do śledztwa bohaterkę w intrygę, która otworzy jej oczy na naturę ludzkiego zła.
Magda zmierzy się zatem z osobami, które nie zawahają się zabić każdego, kto stanie im na drodze, dla kogo śmierć, nawet przypadkowej osoby, jest tylko punktem do odhaczenia w rozrysowanej dawno agendzie. Bohaterka pozna prawdziwy strach, i to nie tylko o siebie, i zrozumie, że ludzie zdolni są do najgorszych czynów.
Katarzyna Gacek nie zamierza jednak epatować mrokiem. U niej zło, choć zdarza się na serio i ciągnie za sobą śmierć konkretnych ludzi, to pozostaje zjawiskiem bezsilnym wobec wiary, którą niosą w sobie protagoniści – że to dobro jest silniejsze, że zawsze znajdą się ludzie, którzy zupełnie bezinteresownie postawią na szali własne życie, żeby uratować innych. Czyni to z ”Zemsty…” prawdziwie krzepiącą lekturę.
Katarzyna Gacek, Zemsta ze skutkiem śmiertelnym
Wydawnictwo Oficynka, Gdańsk 2020