„Nawrócony” Artura Kawki i Moniki Wysockiej to wielowątkowy thriller political fiction opowiadający o poszukiwaniu zadośćuczynienia za doznane krzywdy – czasem w najbardziej bezwzględny sposób. Ale i o konflikcie dobra ze złem – na bardzo wielu poziomach.

Autorzy rzucili się na głęboką wodę – zaproponowali powieść gęstą od wątków, rozgrywającą się na styku wielkiej polityki, świata gangsterskiego i służb specjalnych, a przy tym zakorzenioną w trudnej wojennej historii. Akcja rozgrywa się w roku 1991, co ma dla fabuły istotne znaczenie – znajdujemy się bowiem w czasie politycznego przełomu, gdy wyraźne są jeszcze cienie PRL-u, gdy na porządku dziennym jest korupcja, lewe interesy i szemrane układy między tymi, którzy w nowej rzeczywistości chcą się jak najlepiej ustawić, wycisnąć ze zmiany jak najwięcej.
W tej grząskiej atmosferze nieufności i narastającego zła ostrożnie poruszać musi się pułkownik Piotr Mróz. Konstrukcja tej postaci to prawdziwy majstersztyk. Mróz to emerytowany oficer wywiadu, z jednej strony postać wypełniająca znamiona archetypicznego wzorca zawsze zwycięskiego bohatera bez skazy, w typie Jamesa Bonda, choć może bliżej mu jednak do Johna Wicka, z drugiej jest to postać zdecydowanie bardziej złożona, kierująca się w swoich działaniach wielorakimi, często wprost sprzecznymi przesłankami.
To prawda, że jedną z nich jest po prostu chęć odegrania się za poniesione krzywdy, zemsta, ale takie postawienie sprawy byłoby zbyt proste. Mróz kieruje się swoim wewnętrznym kompasem moralnym, który nie zakazuje mu zabijać (a jest w tym skuteczny), ale i zmusza go do refleksji nad każdym czynem i jego konsekwencjami. Jeszcze ważniejsze, że być może silniejszym od zemsty motywem działania bohatera jest miłość do rodziny – taka, dla której jest gotów poświęcić naprawdę wiele, może nawet wszystko na czym zbudowany był jego świat.
Punktem wyjścia fabuły jest oferta, jaką Mróz składa CIA – obiecuje, że dostarczy agencji pewne istotne archiwum PRL-owskich służb. Nie robi tego jednak ani bezinteresownie, ani bezrefleksyjnie. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego jaką burzę wywoła jego działanie, co może grozić jemu, jego najbliższym, a także wszystkim tym, których wplątuje w ten sposób w tę aferę. Ale nie może i nie chce się cofnąć, bo na szali znajdują się istotne dla niego wartości, zbyt ważne, by mógł się zwyczajnie wycofać. Co więcej, musi działać szybko i bezwzględnie, bo w całej sprawie najistotniejszy jest czas.
Tak oto wkraczamy w świat, który nie zna przebaczenia, pełen okrutnych zbrodni, porachunków, knowań. Poznajemy całą gamę bohaterów, z pracownikiem amerykańskiej ambasady na czele. Trafiamy do Niemiec i do Watykanu. Bo gdzieś po drugiej stronie świata, który tak dobrze zna pułkownik Mróz, autorzy osadzają opowieść z zupełnie innego świata – pełną altruizmu, poświęcenia, chęci niesienia pomocy. Nawiasem mówiąc nie wszystkie pojawiające się w tym wątku postaci są fikcyjne, spotkamy nawet kogoś z najwyższych szczebli kościelnej władzy, kogo dobrze znamy.
Cała powieść zbudowana jest zresztą na przeplataniu się owych światów odmiennych, rzeczywistości niekompatybilnych i wartości zupełnie niekorespondujących ze sobą. Na kontraście, który w pewnym sensie odzwierciedla też konflikt wewnętrzy bohatera, zakorzeniony zresztą w jego wojennych doświadczeniach. Bo w „Nawróconym”, choć to powieść wielowątkowa i stosunkowo obszerna, nic nie jest bez znaczenia, a tym bardziej przeszłość bohaterów. Każdy wątek, każde zdarzenie ma swoją przyczynę i skutek. Każda retrospekcja tłumaczy współczesność, każde wydarzenie rozgrywające się współcześnie ma swoją, często głęboko schowaną w czasie, przyczynę.
Artur Kawka i Monika Wysocka napisali w pewnym sensie moralitet – o dynamice thrillera, bez taryfy ulgowej, bez uproszczeń i jednowymiarowości, ale jednocześnie wprost pokazujący w sposób przejrzysty konflikt dobra ze złem i konieczność opowiedzenia się – prędzej czy później – po którejś ze stron.
Artur Kawka, Monika Wysocka, Nawrócony
Oficynka 2019