Książka Marka Boszko-Rudnickiego „Remedium 111” jest świetnie skonstruowaną, niezwykle zgrabnie napisaną sensacyjną powieścią przygodową i thrillerem politycznym w jednym. Przy tym jest przyjemną lekturą, choć niepozbawioną głębszej myśli o tym, że świat nie jest czarno-biały, a człowiek czasem bez własnej woli znajduje się nie zawsze tam, gdzie powinien.
Miłośnicy teorii spiskowych, ukrytych skarbów, tajnych operacji szpiegowskich, politycznych układów i mistyfikacji, terrorystów, międzynarodowych manipulacji i… duchów znajdą to wszystko w książce Marka Boszko-Rudnickiego. Ale to nie tylko do nich adresowana jest ta książka i nie tylko miłośnicy literatury z pogranicza prawdy i mitów będą zadowoleni po jej przeczytaniu. „Remedium 111” jest bowiem najlepszego sortu powieścią awanturniczą, w której los i przygoda rzucają bohaterów z miejsca na miejsce, z miasta do miasta, z kraju do kraju i z jednego kontynentu na inny. Jest też inteligentną rozrywką dającą szansę na ciekawą ucieczkę od codziennych problemów.
Muszę przyznać, że zaczynając moją przygodę z książką Boszko-Rudnickiego nie spodziewałem się, że ta historia tak mnie wciągnie i sprawi mi ostatecznie tyle radości z lektury.
„Remedium 111” zaczyna się jak klasyczna powieść szpiegowska. Oto pułkownik amerykańskiej armii działający w Hiszpanii w ramach tajnej misji, przeczuwa zbliżające się niebezpieczeństwo. Zaniepokojony wychodzi z sypialni i… akcja przenosi się do Polski, a dokładnie na Pomorze Zachodnie, gdzieś w okolice Kamienia Pomorskiego, gdzie stoi nieco zrujnowany poniemiecki zameczek, w którym – jak głosi miejscowa legenda – straszy ubrana na biało zjawa. Kim jest duch ślicznej panny i dlaczego jeden ze złodziei próbujących okraść zamkową kaplicę z przerażeniem odkrywa na swoim ciele krwawe znamię?
Przeczytaj także:
Afroamerykanin i brudne pieniądze GRU | Wojciech Dutka, Lunatyk
Pytań takich znajdziemy tu więcej, ale co warto podkreślić, każde z nich znajdzie swoją odpowiedź. Boszko-Rudnicki bowiem, choć mnoży wątki, do doskonale nad nimi panuje. A przedstawiając niemal niewiarygodne wytłumaczenia czyni to w taki sposób, że wydają się one prawdopodobne. Autor skutecznie trzyma czytelnika w napięciu i niepewności co do losów bohaterów. Pełno tu pościgów, pogoni, obław i tajnych akcji grup specjalnych, więc nic dziwnego, że czasem zdarzy nam się pożegnać z którąś z postaci. A to co wydaje się na początku jasne, wraz z odkrywaniem kolejnych elementów łamigłówki zaserwowanej nam przez autora, przestaje takim być. I dopiero w finale poznamy tę właściwą prawdę.
Wiodąc czytelnika przez czas i przestrzeń Boszko-Rudnicki zabiera go na wyprawę podobną w swojej narracji do przedstawionej w filmie „Poszukiwacze zaginionej Arki”, a może nawet jeszcze bardziej do historii opowiedzianej w ostatnim, jak na razie, filmie z serii, czyli „Indianie Jonesie i Królestwie Kryształowej Czaszki”. Tym bardziej że poszukiwany w książce „skarb” śmiało można postawić na tej samej półce co artefakty odnajdywane przez profesora Jonesa. Dlatego to, że akcja książki przenosi nas z Hiszpanii na Ukrainę i zahaczając o Egipt w końcu znajdzie swoje rozwiązanie w Polsce, wcale nie dziwi, bo pasuje do takiej poetyki. Jednocześnie na uznanie zasługuje inteligentne wplecenie w fabułę kilku wątków społecznych, związanych z historią Pomorza i jego mieszkańcami. Czyni to opisywaną rzeczywistość prawdziwszą, a przedstawianą historię bardziej prawdopodobną.
Przeczytaj także:
Opowieść snuta przez Boszko-Rudnickiego nawiązuje też do klasyki powieści przygodowych, w tym tych napisanych przez najsłynniejszego polskiego autora tego gatunku, Zbigniewa Nienackiego. Ale nie mam tu na myśli tylko cyklu z „Panem Samochodzikiem” w tytule. Kilka wątków „Remedium 111” sięga bowiem do naszej historii z czasów, które Nienacki zmaterializował na kartach trylogii „Dagome Iudex”. Boszko-Rudnicki bardzo zręcznie przeplata wątki wywodzące się z klasycznej historii z tymi, którym bliżej do fantasy, a w realistyczne plenery Pomorza Zachodniego wplata budowle wyposażone w ukryte komnaty, przejścia i kręte korytarze. Autor idzie też znacznie dalej budując napięcie w oparciu o geopolityczne konfiguracje, które odważnie zestawia z fantastycznymi scenariuszami, ale co ostatecznie brzmi niemal prawdziwie, więc choć czasami historia zdaje się wręcz nieprawdopodobna, to któż zaręczy, że nie było właśnie tak?
Marek Boszko-Rudnicki, Remedium 111
Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza S.A. 2018