książki

Najcenniejszy łup | Ryszard Ćwirlej, Wszyscy słyszeli jej krzyk

Tym, co w powieści „Wszyscy słyszeli jej krzyk” pobudza bohaterów do działania, jest wizja łupu – skarbu, który trzeba zdobyć, wydzierając go nawet siłą lub podstępem. Czy to z niskich pobudek chciwca, czy z pobudek przejętego losem ojczyzny patrioty – o najnowszej powieści Ryszarda Ćwirleja pisze Przemysław Poznański.

Oczywiście całość łączy też postać komisarza Antoniego Fischera, głównego bohatera cyklu retrokryminałów Ćwirleja, którego autor wplącze w każdą ze spraw – od napadów na gości Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu, po szpiegowskie afery z udziałem służb polskich, niemieckich i rosyjskich. Fischer u Ćwirleja pojawił się już wcześniej w pięciu innych powieściach, z których jedna „Tylko umarli wiedzą”, rozgrywa się chronologicznie później, niż „Wszyscy słyszeli jej krzyk”, bo w roku 1932.

Tu mamy rok 1929, co dla Poznania jest okresem gorącym. PeWuKa – zaczątek późniejszych Międzynarodowych Targów Poznańskich oznacza napływ gości z całego kraju i ze świata. Policja ma więc ręce pełne roboty, bo wiadomo, że tłumy zamożnych gości to nie lada gratka dla miejscowych rzezimieszków. I rzeczywiście – w mieście szybko dochodzi do napadów na przyjezdnych. Złodzieje obierają im grube portfele, zegarki i wszystko to, na czym można się wzbogacić.

Tak się składa, że w jeden z napadów wplątany zostaje nie kto inny jak… Zyga Maciejewski – wysłany do Poznania policjant z Lublina, pożyczony przez Ćwirleja od Marcina Wrońskiego, autora popularnego cyklu kryminałów retro. Jego przygody to zresztą częściowo przetworzenie opowiadania, zamieszczonego w 2018 roku w tomie „Gliny z innej gliny”, gdzie o Maciejewskim – na prośbę jego twórcy – napisali też Robert Ostaszewski, Andrzej Pilipiuk i właśnie Ryszard Ćwirlej.

To jednak, co tam było krótką opowieścią, tu staje się istotnym wątkiem, w którym widzimy jak lubelski policjant wydatnie pomaga Fischerowi. I to nie tylko w sprawach kryminalnych, ale i tych, których motorem staje się walka wywiadów. W Poznaniu toczy się bowiem bezpardonowa gra o to, kto szybciej zgarnie łup – i mniej dotyczy to dóbr materialnych, jak złote monety, na które połasi się kolejarz spod Człuchowa, czy pieniądze targowych gości, wygrana w kasynie, albo świecidełka z sejfu bogacza, którymi nie pogardzi banda Tolka Grubińskiego, a bardziej tego, co może stać się źródłem sekretnej wiedzy o przeciwniku w niespokojnych czasach.   

Ćwirlej napisał więc tym razem nie tyle kryminał, ile thriller szpiegowski. Przekłada się to także na styl tej opowieści – lżejszy, niż choćby w przypadku dużo bardziej mrocznego tomu „Zaśpiewaj mi kołysankę”, wręcz awanturniczy. Zdecydowanie więcej tu akcji, pościgów, ale też humoru. Głównie za sprawą – stworzonego zresztą również przez Wrońskiego w powieści „Kwestja krwi” – postaci Anastazego Olkiewicza, który jest ojcem Teofila, będącego z kolei głównym bohaterem powieści neomilicyjnych Ćwirleja.  Pisarz nie unika tu też humoru sytuacyjnego (świetna scena „podmianki” w areszcie), czy wynikającego z różnić kulturowych między postaciami reprezentującymi dawne centrum i zachód porozbiorowej Polski.

Nie zmienia to faktu, że pisarz zaserwował nam powieść poważnie traktującą gatunkowe prawidła. Od sceny śmiertelnej w skutkach strzelaniny w poznańskim radiu, przez bezwzględne działania rosyjskich szpiegów, po karkołomne plany Dwójki, pragnącej zdobyć cenne informacje niemieckich służb, wszystko jest tu przede wszystkim wciągającą opowieścią sensacyjną, w której na szali nieraz położone zostanie ludzkie życie.

Wszystko to sprawia, że „Wszyscy słyszeli jej krzyk” znowu – jak to u Ćwirleja – jest przede wszystkim zaproszeniem do stworzonego przez autora kompletnego uniwersum, w którym jest miejsce na uśmiech i zwykłe ludzkie słabości, ale najważniejsze jest zachowanie przyzwoitości. To dzięki temu dobro prędzej czy później zwycięży.  

Ryszard Ćwirlej, Wszyscy słyszeli jej krzyk
Czwarta Strona, Poznań 2021

%d bloggers like this: