„Bezwład” Jessiki Barry opowiada o kłamstwie tak rozległym, że prawda wydaje się w starciu z nim z góry skazana na przegraną. Chyba że znajdzie się ktoś, kto gotów będzie dla owej prawdy narazić własne życie.

Kłamstwo oblepia tu swoim brudem niemal wszystko, choć nie od początku zdajemy sobie z tego sprawę. Punkt wyjścia „Bezwładu” zapowiada bowiem thriller survivalowy, w którym jednostka mierzy się mnie tyle ze złem, co z przeciwnościami przyrody. Oto w Górach Skalistych rozbija się mały samolot pasażerski. Media szybko obiega informacja, że w katastrofie zginął Ben Gardner, młody szef firmy farmaceutycznej Proxilane oraz jego narzeczona Allison Carpenter – dwoje ludzi, którym udało się doświadczyć osobistego i zawodowego sukcesu.
Rzecz w tym, że to pierwsze z wielu obecnych tu kłamstw. Allison bowiem przeżyła wypadek – poraniona, głodna, przemarznięta, wydostaje się z wraku i rusza w poszukiwaniu pomocy. Mogłoby się wydawać, że musi tylko dotrzeć do najbliższego domu, a tam skontaktuje się z policją i przyszłość – na ile to możliwe – znowu wróci na dawne tory. To jednak tylko pozory.
Szybko okazuje się, że kobieta unika kontaktu z ludźmi, tylko w ostateczności prosząc kogoś czasem o drobną przysługę. Zna bowiem pewną groźną tajemnicę i wie, że jeśli informacja o tym, że ocalała, wyjdzie na światło dzienne, ruszy za nią pogoń. Zdaje sobie sprawę z tego, że istnieją wpływowi ludzie, którzy gotowi są zabić za to, by prawda, którą zna, nie ujrzała światła dziennego. Dla niektórych kłamstwo, w jakim żyją, jest gwarantem ich status quo.
Ale autorka „Bezwładu” nie poprzestała na tych kłamstwach, które opisują świat antagonistów. Sama Allison bowiem również nie jest z nami – wszak opowiada nam swoją historię w pierwszej osobie – szczera. Jej życie pełne jest luk i niedopowiedzeń.
Wie o tym najlepiej Maggie, matka Allison, druga z bohaterek „Bezwładu”. Jej wątek przeplata się na zmianę z wątkiem córki, a spotykamy ją w chwili, gdy dociera do niej informacja o katastrofie lotniczej. I choć fakty mówią same za siebie, kobieta nie jest w stanie w nie uwierzyć – rzecz w tym, że na zdjęciach, pokazywanych w telewizji jej Allison jest inną osobą – a raczej tą samą, lecz jakby wyjętą z innego świata. Tego, w którym lata się prywatnymi samolotami, a więc możliwe odległego od tego, czego w życiu doświadcza Maggie. Może właśnie dlatego kobieta nie wierzy w śmierć córki. Wbrew rozsądkowi i radom znajomych, zaczyna prowadzić prywatne dochodzenie. Chce poznać nieznane fakty z życia Allison, ale ważniejszym celem jest odnalezienie córki całej i zdrowej. Bo Maggie po prostu nie chce uwierzyć w to, że w katastrofie zginęła też Allison.
Ale i Maggie pielęgnuje starannie budowane na zewnątrz kłamstwo: tak naprawdę od dawna nie ma kontaktu z córką i nie ma pojęcia o jej obecnym życiu. Im więcej matka dowiaduje się o córce, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, jak bardzo desperackim i jak bardzo skazanym na niepowodzenie krokiem może być ucieczka Allison. Widzimy jak bardzo niemożliwe wydaje się wygranie prowadzonej przez nią gry w świecie, gdzie każdy może okazać się wrogiem.
Jak to w thrillerze bywa, sprawy szybko zaczynają się komplikować. Zarówno na drodze Allison jak i na drodze Maggie zaczynają pojawiać się ludzie, których intencje nie do końca są jasne. Szybko też okazuje się, że rzeczywiście mamy do czynienia z grą na śmierć i życie.
„Bezwład” Jessiki Barry nie pozwala nawet na moment oderwać się od lektury. Choć dla pisarki to gatunkowy debiut, widać, że odrobiła lekcję – przeplatanie się opowieści Allison i Maggie nakręca spiralę niepokoju.
Obie bohaterki powieści Jessiki Barry podejmują świadome ryzyko, ale wierzą, że robią to w imię wyższych wartości. Dlatego „Bezwład” to opowieść o nadziei – w to, że w owym świecie owładniętym kłamstwem można znaleźć w sobie siłę, by dociec prawdy i jej bronić do samego końca. Jakikolwiek by nie był.
Jessica Barry, Bezwład (Freefall)
Dom Wydawniczy Rebis
Poznań 2020