recenzja

Koniec świata przy Długiej | Sylwia Zientek, Hotel Varsovie. Królewski szpieg

Spod wciągającej fabuły, pełnej skomplikowanych szpiegowskich intryg i całkiem codziennych knowań, w jakie obfitować muszą losy dwóch zwaśnionych rodów walczących o prawo do hotelu, z „Królewskiego szpiega” Sylwii Zientek wyziera opowieść o ludzkim niespełnieniu i rozczarowaniu. O marzeniach, które nie mogą się ziścić, o rodzinnych tajemnicach, które bolą, o końcu karier i planów, o zwykłej podłości, zawiści, chciwości, które niszczą ludzi i ich światy.

Jeśli pierwszy tom „Hotelu Varsovie” był o budowaniu, podnoszeniu z ruin, a drugi o buncie, czyli próbie zbudowania nowego ładu, to tom trzeci opowiada nam raczej o niszczeniu – to w końcu tom ostatni i jako taki głównie przywołuje myśl o końcu: ludzkiego życia, idei i złudzeń. Trudno nazwać „Królewskiego szpiega” powieścią zanurzoną w pesymizmie, ale i nie sposób pominąć fakt, że jest on mocno nostalgicznym pożegnaniem z bohaterami i z  Hotelem Varsovie. Wszak i sam budynek, z takim oddaniem wzniesiony przez karła Franciszka Żmijewskiego w miejscu dawnego warszawskiego zajazdu przy Długiej, miejsce, które przez kilka stuleci było areną sporów i intryg, świadkiem wielkiej historii, ale i codziennych chwil szczęścia i małych dramatów, dziś już nie istnieje. Co więcej, nie ma nawet spadkobierców działki, na której budynek stał bo co wiemy z poprzedniego tomu, roszczenia niejakiej Dany Szpakowski okazały się fałszywe i stanowiły element głośnej warszawskiej afery reprywatyzacyjnej.

„Królewski szpieg” przenosi nas w pięć warstw czasowych – od wieku XVII i XVIII, przez XIX i lata I wojny światowej oraz czas odzyskania niepodległości, aż do współczesności. Dzięki temu zabiegowi autorka zamyka te wątki, które wcześniej pozostawiła częściowo otwarte. I tak w XVII wieku spotkamy znowu Kalinę Żmijewską, wdowę po Laurentym Żmiju, który dał początek marzeniom o zajeździe, a przeskakując do wieku XX poznamy dalsze losy malarki Walerii Żmijewskiej, jednej z najbardziej fascynujących postaci w poprzedni tomie – „Buncie chimery”.

W „Królewskim szpiegu” na pierwszy plan wysuwa się jednak głównie postać Antoniny Wenland, prowadzącej wraz z mężem hotel w XVIII wieku. To ona staje się postacią centralną w intrydze, która raz na zawsze naznaczy losy wielu postaci tej powieści – pewnej kochanki króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, ich domniemanej córki, jednego z tytułowych królewskich szpiegów (bo jest ich tu więcej, niż jeden) oraz potomka od wieków walczącego ze Żmijewskimi rodu Szpakowskich. Trudno o Antoninie napisać więcej, by nie zdradzić zagadki, którą z sobą niesie ta skomplikowana, wielowymiarowa postać, godna pewnie osobnej powieści, dość powiedzieć, że choć i jej przyjdzie wypełniać rozkazy samego króla, to nie jest ona uosobieniem intrygantki czy też kobiety silnej w sposób rzucający się w oczy. Jej siła tkwi w jej codziennej walce o własne spełnienie, wydawałoby się, że z zasady niemożliwe, bo stojące w kontrze z normami czasu i miejsca, w którym żyje. Dojrzewanie Antoniny do samoświadomości, jej misterny jak koronka, ale i jak owa koronka delikatny, plan budowania sobie życia, łapania chwil szczęścia, które nadchodzą czasem zupełnie niespodziewanie, budzi podziw, ale i strach przed tym, co będzie, jeśli któraś z nici owego haftu jednak pęknie. Opowieść o Antoninie jest pełna tego, co i w poprzednich tomach sagi Sylwii Zientek przebijało się na plan pierwszy: chęci ukazania człowieka w jakimś stopniu wyrywającego się stereotypom, większego niż społeczne ramy, do których chce się go dopasować. Taki był karzeł Franciszek, taka była malarka Waleria, wzorowana wszak na takich postaciach silnych i samodzielnych kobiet jak Stanisława Przybyszewska, Mela Muter, Olga Boznańska czy Maria Komornicka. Antonina to też jedna z nich.  

Zatrzymuję się przy tej bohaterce, bo w historycznych sagach niełatwo o takie postaci. Nie oznacza to bynajmniej, że innych bohaterów Sylwia Zientek zaniedbała. Mamy tu wszak świetną pod każdym względem postać męża Antoniny, mamy też Karolinę Ritterbank, trzymającą się blisko dworu bigamistkę, podejrzewaną o morderstwo, której wątek zahacza o kilka warstw czasowych, mamy w końcu pojawiającą się w epizodach, za to bardzo wyrazistych, Apolonię Chałupiec, a więc Polę Negri tuż przed – oraz w trakcie – jej zawrotnej aktorskiej kariery w Hollywood.

Nie zabraknie w ostatnim tomie sagi, podobnie jak w poprzednich, tajemniczych zgonów pod gościnnym dachem Hotelu Varsovie, a wielka historia zapędzi tu niejedną sławną postać. Odkryte zostaną, chowane skrzętnie w tych murach, tajemnice poprzednich pokoleń – wszystkim tym, czego wymaga gatunek, autorka obdaruje nas szczodrze. Ale spod wciągającej fabuły, pełnej  skomplikowanych szpiegowskich intryg i całkiem codziennych knowań, w jakie obfitować muszą losy dwóch zwaśnionych rodów, w tym bezpardonowej walki o prawo do hotelu przy Długiej, z „Królewskiego szpiega” Sylwii Zientek wyziera opowieść o ludzkim niespełnieniu i rozczarowaniu. O marzeniach, które nie mogą się ziścić, o rodzinnych tajemnicach, które bolą, o końcu karier i planów, o zwykłej podłości, zawiści, chciwości, które niszczą ludzi i ich światy. Często bezpowrotnie. Mimo tego nastroju końca – a może właśnie dzięki niemu – ostatni tom sagi Sylwii Zientek to zwieńczenie najlepsze z możliwych, bo narzucające całej serii rys prawdopodobieństwa. I to nie z powodu – wnikliwie skąd inąd – odrobionej przez autorkę lekcji z historycznej scenografii stolicy, co przede wszystkim z powodu dbałości o psychologiczną prawdę postaci, które wpisują się dzięki temu na dobre w wielką warszawską opowieść.

Sylwia Zientek, Hotel Varsovie. Królewski szpieg
W.A.B. 2019

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading