Nigdy nie wiadomo czy film będzie sukcesem. To, że powieść sprzedała się w wielkich nakładach nie oznacza, ze adaptacja będzie udana i zainteresuje widza. Niebezpieczeństwem ekranizacji jest to, że fanom i wielbicielom książki film może się zwyczajnie nie spodobać – podkreślano podczas drugiej edycji Film the Book, podczas której wydawcy i producenci filmowi spotkali się, żeby rozmawiać o adaptacjach.

Projekt Film the Book ma ułatwić polskim filmowcom zapoznanie się z najnowszymi (również niewydanymi jeszcze) propozycjami rynku książki. Impreza odbywała się po raz drugi.
Dyskusja z udziałem przedstawicieli obu środowisk była burzliwa. Z jednej strony dostaliśmy przykłady świetnej współpracy po obu stronach, z drugiej informacje o tym, dlaczego czasem nie udaje się sfilmować książki, pomimo że jest bestsellerem rynkowym.
– Każdy wydawca telewizyjny ma w planach realizację jak największej ilości produkcji lokalnych, stąd zainteresowanie adaptacjami jest duże – mówiła Anna Limbach-Uryn z CANAL+. Oriana Kujawska z TVN podkreślała, że aktualnie na rynkach światowych adaptacje filmowe rozwijają się niesamowicie dobrze. Widać to również w Polsce. Aktualnie trwają prace nad adaptacjami „Króla” Szczepana Twardocha oraz książki „Żmijowisko” Wojciecha Chmielarza, który zresztą pracuje też przy scenariuszu, choć to akurat rzadka praktyka, bo zazwyczaj za przełożenie książki na język filmu odpowiadają scenarzyści we współpracy z producentami, którzy najlepiej znają oczekiwania widowni.
Nigdy nie wiadomo czy film będzie sukcesem. To, że powieść sprzedała się w wielkich nakładach nie oznacza, ze adaptacja będzie udana i zainteresuje widza. Niebezpieczeństwem ekranizacji jest to, że fanom i wielbicielom książki film może się zwyczajnie nie spodobać. Jak podkreślali producenci standardową praktyką filmową jest skupienie na jednym z wątków opisanych w książkach, dopisywanie lub rozwijanie wątków pobocznych, inny rozkład fabuły i dynamiki akcji, ważny szczególnie w przypadku seriali.
– Dzięki adaptacjom filmowym czasem książki dostają drugie życie – mówiła Monika Regulska z Agencji Literackiej Syndykat Autorów. – Tak stało się w przypadku „Opowieści podręcznej”. Drugi sezon serialu został już w całości wykreowany przez scenarzystów, a Margaret Atwood napisała kontynuację. Dwadzieścia lat temu, kiedy książka się ukazała, nikt się tego nie spodziewał.
Często zdarza się, że film i książka ukazują się na rynku w tym samym momencie. Tak było w przypadku filmu „Moje córki krowy” – zarówno film, jak i książka okazały się sukcesem. Jest to możliwe dzięki ścisłej współpracy obu stron, już na etapie pomysłu na książkę. Jak podkreśla Michał Nalewski z Prószyński Media, wydawcy zrozumieli, że strona filmowa jest partnerem biznesowym. Aktualnie Prószyński Media współpracuje ze Studiem Filmowym Kalejdoskop nad dwoma projektami, w przypadku których jest szansa, że premiera filmowa odbędzie się razem z premierą wydawniczą.
Leszek Bodzak z Aurum Film podkreślał, że inaczej adaptuje się książkę na potrzeby serialu, inaczej na potrzeby filmu. Przyznał, że sukcesy adaptacji filmowych nie są tak spektakularne, jak w przypadku serialowych. Na przestrzeni ostatnich jedenastu lat powstało czternaście adaptacji filmowych opartych na współczesnej prozie polskiej. Największym sukcesem okazała się „Wojna polsko-ruska” oparta na bestsellerowej książce Doroty Masłowskiej. Żadna inna produkcja nie osiągnęła takich wyników sprzedażowych. Przypomniał też, że trzecim podmiotem zaangażowanym w produkcję filmową są dystrybutorzy, którzy na film wydają największe pieniądze. Jak się okazuje, nie przepadają oni za adaptacjami filmowymi. Branża filmowa to obecnie jedna z najlepiej rozwijających się gałęzi gospodarki w Polsce. Z punktu widzenia dystrybutora fani i czytelnicy książki to znikomy odsetek widzów, stąd niskie zainteresowanie adaptacjami. Zdarza się więc, że dystrybutorzy ukrywają fakt, że film jest adaptacją.
Wszyscy obecni na spotkaniu producenci zgodnie przyznawali, że dla filmu najważniejsza jest historia. – Wiemy czego oczekują nasi widzowie – mówiła Anna Limbach-Uryn z CANAL+. – Oni niekoniecznie czytają książki. Historia jest dla nas ważniejsza niż sukces wydawniczy powieści.
Filmowcy szukają dobrych tematów, bo to temat decyduje o sukcesie filmu. Walory literackie go nie gwarantują.
Jaka książka ma zatem potencjał filmowy? Oriana Kujawska z TVN podsumowała krótko: – Musi mieć mocnego bohatera z ciekawą osobowością i mocnym celem, muszą być w niej przeszkody, kulminacja i finał.
A jak wygląda sytuacja polskich produkcji opartych na adaptacjach na światowym rynku? CANAL+ z sukcesem sprzedaje serial „Nielegalni” oparty na prozie Vincenta V. Severskiego poza granicami Polski, gdzie chwalona jest oryginalność scenariusza.
– W USA jest już algorytm, który analizuje fabuły książkowe pod kątem ich potencjału filmowego – podsumowała Monika Regulska z Agencji Literackiej Syndykat Autorów. To trochę przerażajace”. Tym niemniej wydawcy i producenci zgodnie przyznali, że trendy rynkowe dotyczące adaptacji filmowych i serialowych są optymistyczne.
Film the Book
Mazowiecki Instytut Kultury
10 kwietnia 2019