recenzja

Zabójcze ambicje | Maryla Szymiczkowa, Seans w Domu Egipskim

„Seans w Domu Egipskim” to przede wszystkim opowieść o ambicji. Tej uskrzydlającej, ale i tej egoistycznej, która nie liczy się z nikim i z niczym.

Ludzkie ambicje od czasu do czasu bywają zgubne. Szczególnie, jeśli podsyca je zazdrość o sukces czy chęć wyróżnienia się lub nawet wywyższenia na tle innych. Choć akurat ambicja, która kieruje bohaterką powieści, profesorową Szczupaczyńską, „kobietą pędzącą spokojny, pozbawiony dramatycznych wydarzeń żywot”, jak pisze o niej Maryla Szymiczkowa*, bywa jedną z tych uskrzydlających. To dzięki niej zacna krakowska matrona, która przypadkiem staje się świadkiem zabójstwa, potrafi bez zbędnej zwłoki przejąć dowodzenie nad śledztwem i krok po kroku odkrywać kolejne fakty, które pozwolą jej rozwiązać zagadkę morderstwa. Oczywiście Szczupaczyńska – schlebiająca konwenansom – nigdy nie zdradzi się publicznie ze swej faktycznej roli w sprawie, bo to na szwank wystawiłoby jej nieposzlakowaną opinię, ale wystarczy, że prawdę o jej sukcesach zna ona sama i kilka ważnych dla niej osób. Ambicja zostaje zaspokojona. Tym bardziej że sprawa, którą przyjdzie jej rozwiązywać, wydaje się mocno skomplikowana.

Oto dostajemy klasyczny, znany z powieści Agathy Christie, schemat „zamkniętego pokoju”. To oznacza, że wkraczamy do mikroświata, przesiąkniętego atmosferą ciężką od wzajemnych, choć dobrze skrywanych, animozji. A wśród gości wieczornego seansu spirytystycznego, w zimową noc krwawego zaćmienia księżyca, znajduje się i ofiara, i jej przyszły morderca.

Napiszę jeszcze dziewięć kryminałów | Z Markiem Krajewskim rozmawia Przemysław Poznański

Zebrani nie są byle kim – to elita Krakowa (do której, jako żona profesora uniwersytetu, zaliczać się chce i Szczupaczyńska), a więc zacni pracownicy naukowi, hrabia, a nawet sam Stanisław Przybyszewski, nazywany „Szatanem”. Pisarz, poeta, dramaturg i skandalista, zjechał akurat do miasta, by przejąć redakcję „Życia” (to fakt historyczny, a i twórca eseju „Comfiteor” nie jest jedyną autentyczną postacią w książce). Inna sprawa, że dla profesorowej przebywanie w jednym towarzystwie z tym ostatnim, to spory dyskomfort. Zapewne nigdy nie dotarłaby na to spotkanie, gdyby wiedziała, z kim przyjdzie jej znaleźć się w czterech ścianach mieszkania profesorostwa Beringerów, w słynnym Domu Egipskim. Już i tak sporym ustępstwem było dla niej zaakceptowanie faktu, że zasiądzie przy jednym stole z medium – niejaką Olgą Ryczywolską. Bo nie łudźcie się: Szczupaczyńska wcale nie jest postacią sympatyczną i jeśli będziemy jej kibicować, to przede wszystkim dlatego, że autorka obdarzyła ją umiejętnościami niezbędnymi, by mogła znaleźć odpowiedź na pytanie, jak to się stało, że jedna z dwunastu osób zebranych w mieszkaniu – prawem kryminału – nie przeżyje seansu spirytystycznego.

To nie jest zwykły kryminał retro | Z Grzegorzem Kalinowskim rozmawia Przemysław Poznański

Śledztwo, które Szczupaczyńska poprowadzi niejako w zastępstwie (ale i za przyzwoleniem) znajomego sędziego Klossowitza, będzie drobiazgowe i rzetelne. Pełne dociekliwych rozmów z uczestnikami seansu, podczas których na jaw wyjdą tajemnice mogące niemal każdego z nich obarczyć winą. Bo niemal każdy okaże się prędzej czy później mieć wystarczająco silny motyw, by zabić. „Seans w Domu Egipskim” jest bowiem opowieścią o strachu, bólu, zacietrzewieniu, ale może przede wszystkim o ambicjach, w imię spełnienia których nikt nie liczy się z nikim i z niczym. I oczywiście z tego punktu widzenia kryminał Szymiczkowej jest uniwersalny i możliwy do rozegrania w dowolnych realiach. Inną sprawą jest czy bez historycznego tła moglibyśmy tak łatwo wkręcić się na seans spirytystyczny – wydarzenie, które do tego stopnia fascynowało pozytywistów dążących do mierzenia i ważenia wszystkiego wokół, że w podobny sposób potraktować chcieli i duchy.

Pożegnanie z Zygą | Marcin Wroński oraz Ryszard Ćwirlej, Robert Ostaszewski, Andrzej Pilipiuk, Gliny z innej gliny

Na pewno nie byłoby atmosfery tej powieści bez drobiazgowo odtworzonych realiów nieistniejącego już Krakowa przełomu wieków, z tak ważnymi momentami w dziejach, jak niedawny zamach na cesarzową Sissi, przyjazd do miasta Przybyszewskiego i wreszcie nie tak znowu częste zjawisko, jakim jest widoczne na naszej szerokości geograficznej całkowite zaćmienie Księżyca. Ale jednocześnie nawet przez moment nie wolno nam zapomnieć, że nie musimy obracać się w nadętym światku krakowskich elit żyjących ponad sto lat temu, by odnaleźć także dziś te same emocje i ambicje, które zawsze, w podobnie sprzyjających okolicznościach, mogą doprowadzić do zbrodni.

* Maryla Szymiczkowa to oczywiście pseudonim duetu Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński

 

Maryla Szymiczkowa, Seans w Domu Egipskim

Znak 2018

%d bloggers like this: