recenzja

Kruchość stabilności | Hila Blum, Odwiedziny

Jak niewiele trzeba, by naruszyć harmonię panującą w związku dwojga ludzi! Czasem wystarczy wizyta w restauracji, lub niespodziewany telefon po dziewięciu latach milczenia. „Odwiedziny” Hili Blum to utkana z codziennych małych sukcesów i klęsk opowieść o kruchości tego, co pozornie uważamy za trwałe.

Nili i Natan – dwoje zakochanych – za cel podróży mającej scementować ich świeży związek wybierają Paryż. Ten kierunek wydaje się w powieści nieprzypadkowy. To miasto miłości, ale też miasto na swój sposób banalne, oczywiste jako cel romantycznej podróży. Jest ze wszech miar przewidywalne – z Wieżą Eiffla, z muzeami Picassa i Rodina, z obowiązkową wizytą w Galerii Lafayette, wreszcie z Operą i przedstawieniem „Don Giovanniego”. Jednym słowem: miasto bezpieczne. Bo Nili i Natan – choć może jeszcze o tym nie widzą – nie przepadają za niespodziankami. Zapewne decyduje o tym ich dotychczasowe doświadczenie, choć pewnie też są po trosze jak większość z nas: to co niespodziewane kojarzy im się z zagrożeniem.

I KTO TU JEST WARIATEM? Leore Dayan, Ludzie wolą tonąć w morzu

I słusznie – niewinna z pozoru wizyta w drogiej restauracji, mająca być zwieńczeniem wyjazdu, przeradza się w koszmar, gdy okazuje się, że Natan zawieruszył gdzieś portfel. Ta drobna komplikacja jest trybikiem, który porusza wielką machinę i raz na zawsze wpływa na życie małżonków. Brak portfela, to problem, z którego wydaje się, że wybawia ich niejaki Duclos – bogacz utkany z archetypów: gruby, jowialny, szastający pieniędzmi, „udekorowany” towarzyszącą mu Pauliną. Od tej chwili wszystko już idzie nie tak, jak planowali Nili i Natan – coraz więcej elementów z życiowej układanki przestaje do siebie pasować. Co więcej Duclos tuż przed rozstaniem z małżonkami zasiewa w Nili ziarno niepokoju – czyżby wiedział o Natanie coś, czego nie wie ona? Choć, gdyby się zastanowić – i ona to wie, ale nie dopuszczała dotąd do siebie tej myśli. Ot, choćby niewybaczalny fakt, że mężczyzna opuścił widownię opery tuż przed „grand finale” przedstawienia…

CHCĘ BYĆ TOBĄ, ŻYDZIE. Sayed Kashua, Druga osoba liczby pojedynczej

Chwilę potrwa, zanim poszczególne elementy, z których składa się życie Nili i Natana, wrócą na swoje miejsce. I choć zdarzenie z portfelem zawsze już będzie ciążyć nad ich wspomnieniami, to postanowią – przynajmniej pozornie – wyprzeć je ze świadomości, by ich losem znów mogła zacząć rządzić tak upragniona przewidywalność. Te starania, by odzyskać w życiu ład, okazują się jednak tylko malowaniem fasady, która ma zasłonić chaos wnętrza. Zda się to na nic, gdy po dziewięciu latach Duclos odezwie się do nich, informując, że będzie akurat przejazdem w Jerozolimie i zaprosi na spotkanie do ekskluzywnego Hotelu David. Tak oto zaczyna się odliczanie do spotkania i jednocześnie zaczyna się rozliczanie przeszłości.

„Odwiedziny” Hili Bulm, debiutantki, ale i doświadczonej redaktorki książek, aż skrzą się od drobnych zdarzeń, które podkreślają powracający do życia bohaterów chaos. Medialny „breaking news” o zaginięciu kilkuletniego chłopca i zakrojonych na szeroką skalę poszukiwaniach zbiega się w czasie z telefonem Duclosa. Ta sprawa towarzyszyć będzie nam i bohaterom przez całą powieść, przypominana przez narratora zawsze wtedy, gdy już wydaje się, że przynajmniej niektóre elementy codziennej egzystencji wracają do normy. Nerwowa atmosfera przed niechcianym spotkaniem pobudza zmysły bohaterów, sprawia, że widzą i wiedzą więcej, niż to do siebie dotychczas uświadamiali. Tym bardziej że ich życie też jest teraz dużo bardziej skomplikowane, niż przed owymi dziewięcioma laty – wychowują dwie córki i dziecko z pierwszego małżeństwa Natana. Ta patchworkowość już sama w sobie czyni wyłom w pozornym monolicie ich związku i nie trzeba wiele, by na jaw zaczęły wychodzić upiory dawnych żalów czy niespełnionych pragnień, albo niebezpiecznych emocji towarzyszących wcześniejszym związkom.

DOBRY AGENT Z SZIN BET | Yishai Sarid, Limassol (לימסול)

Hila Blum to jednak nie tylko mistrzyni budowania napięcia w fabule pozornie pozbawionej intrygi, ale też mistrzyni słowa, zmuszająca nas do niezwykle uważnego czytania jej prozy utkanej z iście poetyckich fraz. Ten język idealnie pasuje do powieści, gdzie o konstrukcji decyduje nie akcja, lecz nastrój. Z pewnością polski czytelnik musi w tym przypadku docenić tłumaczy – Michała Sobelmana i Joannę Stöcker-Sobelman.

„Odwiedziny” – nominowane do Sapir Prize, izraelskiego odpowiednika nagrody Bookera czy polskiej Nike – są czwartym tomem wydawanym przez Filo w ramach Seri Współczesna proza izraelska, po takich tytułach jak: „Ludzie wolą tonąc w morzu” Leore Dayana, „Drugiej osobie liczby pojedynczej” Sayeda Kashuy i „Limassol” Yishaia Sarida. Pierwsza z tych książek ukazała się sześć lat temu, co pokazuje, że kolejne tomy trafiają do nas stosunkowo rzadko. Rekompensatą jest to, że zawsze mamy do czynienia z prozą najwyższych lotów.

 

Hila Blum, Odwiedziny (הביקור, הילה בלום)

Z hebrajskiego przełożyli Michał Sobelman i Joanna Stöcker-Sobelman

Filo 2017

 

%d bloggers like this: