recenzja

Możliwość ciała | Liliana Hermetz. Costello. Przebudzenie

Mówiąc nam o odkrywaniu przez bohaterkę świadomości własnego ciała i jego potrzeb, Liliana Hermetz opowiada też o niezwykłym akcie wyswobadzania się bohatera literackiego od liter, z których został stworzony i od papieru, na którym owe litery zapisano. A przede wszystkim od Narratora, który postać stworzył. „Costello. Przebudzenie” to wielopoziomowa literacka gra i wciągająca lektura. Ale też hołd dla twórczości J. M. Coetzeego.

Boję się użyć jakiegokolwiek określenia na to, co dzieje się z bohaterką powieści „Costello. Przebudzenie”, bo słowo „wyzwolenie” Elizabeth Costello z pewnością uzna za banalne i opatrzy je wykrzyknikiem zamkniętym w nawiasy. A może to autorka – Liliana Hermetz – tak uzna? A może wręcz Narrator z powrotem przejmie kontrolę nad tekstem, by wyśmiać moje ubogie słownictwo? Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie – wszystko zależy od tego, którą z warstw tej opowieści uznam za moją.

Przyjmijmy na początek, że dostaliśmy powieść o uznanej, niemłodej już pisarce, dobrej znajomej Michela Houellebecqa, która przybywa do Europy z cyklem wykładów i spotkań autorskich. Jej nazwisko jest nam dobrze znane nie tylko dlatego, że tak chce Liliana Hermetz, ale także dlatego, że Elizabeth Costello to postać stworzona przez noblistę J.M. Coetzeego. Wiemy więc, że to kobieta dość zasadnicza, kostyczna, o nienagannym wyglądzie, która spokojnie odczytuje swoje wykłady nie bacząc na reakcję publiki. A jednak u Hermetz ta dama literatury odkrywa w sobie coś, czego nie zaznała dawno, może nigdy – oto jej „wierne, nieme ciało” budzi się, by odkryć swoje piękno (mimo skaz), a przede wszystkim swoją potrzebę seksualności (a także smaki „zakazane” przez Coetzeego). Siła tego odkrycia jest tak wielka, że odciska piętno także na innych. Oto Costello nie tylko pożąda, ale i staje się obiektem pożądania. Oto inni wokół niej zaczynają zastanawiać się nad swoimi pragnieniami – nie tyle tłumionymi, co wcześniej nieuświadomionymi. W tym wymiarze dostajemy swoisty manifest feministyczny połączony z traktatem o tolerancji.

Przeczytaj także:

PSYCHOTERAPIA POŚMIERTNA | Liliana Hermetz, Alicyjka

Ciało odkrywa, że jest kobietą, ale – gdyby zagłębić się w kolejną warstwę opowieści – nie musi chodzić tylko o to, że starsza pani przypomina sobie o zapomnianej cielesności. To raczej bohaterka literacka, a więc postać „papierowa” (choć przecież nie dwuwymiarowa), przechodzi proces emancypacji, polegający na próbie przyobleczenia tego, co stworzone z liter w ciało zdolne choćby do orgazmu. U Coetzeego bohaterka była zarówno postacią z krwi i kości, jak i maską autora-Narratora, jego port parole, a granice między ich poglądami przenikały się i zacierały. U Hermetz odkrywanie seksualności bohaterki można więc odczytywać jako odkrywanie przez postać wcześniej niedookreśloną swojego człowieczeństwa, a więc owego dookreślenia, i dokonania przez nią wyboru na rzecz bycia jak najbardziej ludzką. Costello nie jest już więc tylko emanacją idei Narratora, jego ustami, przez które ten może się wypowiedzieć, ale postacią, która może z Narratorem polemizować, ukrywać przed nim swoje wypowiedzi (zakrywając usta, by nie słyszał). Może też sama stać się Narratorem, a przynajmniej przejąć jego rolę.

Ale jest i następna warstwa – kim bowiem w tej układance jest Liliana Hermetz? Narratorem (Narratorką), podporządkowującym sobie innego Narratora wraz z jego bohaterką? Napisałem, że jej bohaterka jest znana, bo istnieje na kartach wcześniejszej powieści. Ale to przecież wybór autorki: powieść znakomicie broniłaby się, gdyby główna postać nie miała cech zaczerpniętych z Coetzeego, gdyby nosiła jakiekolwiek inne nazwisko. Jeśli więc Hermetz przywołuję tę konkretną postać, to może po to, by zasugerować, że jest ona znowu tylko ustami, które wyrażą osobiste przemyślenia autorki, jej – wspomniany wyżej – manifest? Kto zatem decyduje czy bohaterka wyląduje na lotnisku w Melbourne, czy raczej w Paryżu? Costello – wbrew Narratorowi? Hermetz – wbrew Costello?

Przeczytaj także:

PRZESIEWAM SIĘ PRZEZ GĘSTE SITO | Rozmowa z Lilianą Hermetz, pisarką, laureatką Nagrody Conrada 2015 za najlepszy debiut

To pytanie podsuwa do przemyślenia jeszcze jedną warstwę, o której – śmiem podejrzewać – nie zapomniała Liliana Hermetz, nie tylko pisarka, ale i teatrolożka, nawet jeśli taka myśl nie została tu zapisana wprost. Kim byłaby Costello, gdyby tę opowieść dopełnić, przenieść na deski teatru (gwarantując przy okazji widzom pasjonujące widowisko)? Czy postać zyskująca prawdziwe, a nie tylko opisane ciało, wyrwana z niewoli Narratora, wpadłaby w sidła Interpretatora? A może i w tym przypadku próbowałaby wybić się na niepodległość (!)?

Hermetz dała nam kilka lat temu znakomitą „Alicyjkę”, która przyniosła jej Nagrodę Conrada dla najlepszego debiutu. Na „Costello” kazała nam długo czekać, ale to oczekiwanie opłaciło się ze wszech miar.

Liliana Hermetz. Costello. Przebudzenie
W.A.B. (Grupa Wydawnicza Foksal) 2017

%d bloggers like this: