Tytuł tej książki w zasadzie mówi wszystko. Ale nie tyle chodzi w nim o efekt brutalnej przemocy, której tu zresztą nie brakuje, ile o te rany, które zostały zadane psychice bohaterów. Tak trwale, by nie zagoić się mimo upływu lat.
W zasadzie szybko dowiadujemy się, o co chodzi: oto w swoim mieszkaniu ginie ocalały z Holocaustu milioner David Goldberg, a kilka dni później inny osiemdziesięcioparolatek i jeszcze jedna starsza osoba. Na miejscu zbrodni pojawia się wypisany krwią tajemniczy ciąg cyfr, ale – co jeszcze dziwniejsze – u ofiar, w tym także u Goldberga, lekarz medycyny sądowej znajduje dowód przynależności do… SS. Smaku dodaje fakt, że obaj zamordowani byli bliskimi znajomymi sędziwej przedstawicielki lokalnej frankfurckiej arystokracji Very Katensee, pochodzącej z Prus Wschodnich. Od tej chwili nie mamy wątpliwości, że źródeł zagadki trzeba będzie szukać w dalekiej przeszłości, a może i z dala od gór Taunus, gdzie rozgrywa się zasadnicza akcja wszystkich kryminałów niemieckiej pisarki Nele Nauhaus.
Poczytaj o niezwykłej pisarskiej drodze Nele Neuhaus
„Głębokie rany” to trzeci tom z kryminalnej serii Nele Neuhaus, gdzie bohaterami są Pia Kirschhoff i Oliver von Bodenstein. Para to niezwykła – wbrew zwyczajowi panującemu w niemieckiej policji kryminalnej, gdzie wszyscy są na „ty”, mówią do siebie per „pani”, „pan” i nieraz dochodzi miedzy nimi do spięć. A przecież są idealnym duetem śledczym, który może na siebie liczyć w naprawdę trudnych momentach.
Tych w powieści Neuhaus nie brakuje, bo „Głębokie rany” to historia złożona, gdzie prowadzone śledztwo przeplata się z konfliktami wewnątrz policji, wielką polityką, małymi i dużymi intrygami, zdradami i przemocą oraz z emocjami, które skrywane przez lata naraz wybuchają, powodując, że pękają tak starannie noszone maski. Ktoś okaże się w końcu brutalnym mordercą, ktoś będzie dochodził sprawiedliwości, ktoś inny przyzna się do życia w kłamstwie. Neuhaus potrafi bowiem stworzyć postaci z krwi i kości, niejednoznaczne. Muszę jednak lojalnie uprzedzić: w gąszczu wątków i postaci łatwo się zgubić, szczególnie gdy mamy do czynienia z mocno poplątanymi losami kilku pokoleń tej samej rodziny, w tym także jej nieślubnych potomków. A to oznacza, że czytelnikowi mogą mylić się bohaterowie noszący wszak w większości to samo nazwisko. Podczas lektury trzeba być więc bardzo uważnym, a pewnie nie jest złym pomysłem, by rozrysować sobie w jej trakcie drzewo genealogiczne rodu. Nie wpływa to w żaden sposób na fakt, że książka trzyma w napięciu do ostatniej strony. Nie dajmy się zwieść pozornym rozwiązaniom, serwowanym nam raz po raz przez autorkę za pośrednictwem pary śledczych, nawet jeśli wydają się one logiczne i dobrze udokumentowane. Jak na dobry kryminał przystało, rozwiązanie jest zupełnie inne, niż mogliśmy sądzić, nawet jeśli wyjaśnienie zagadki tajemniczego ciągu cyfr zostawianego na miejscu zbrodni pojawia się trochę zbyt szybko.
Bardzo jestem ciekaw innych książek z serii, które już ukazały się nakładem wydawnictwa Media Rodzina, w tym opublikowanej właśnie pierwszej z nich, „Nielubianej”, którą autorka promowała podczas Warszawskich Targów Książki.
Nele Neuhaus, Głębokie rany (Tiefe Wunden)
Tłumaczyli Anna i Miłosz Urbanowie
Media Rodzina 2013