Sielski widoczek na okładce tej książki może wprowadzać w błąd, sugerując albo rozgrywający się w gorących klimatach równie gorący romans, albo fabularyzowany bedeker po Helladzie. Oba te przypuszczenia nijak mają się do doskonałej powieści Hanny Cygler.
Nie żebym miał coś przeciw dobrze napisanym romansom czy przewodnikom, rzecz w tym, że każdy kto spodziewa się lektury łatwej i odprężającej, ten może się zawieść. Cygler ma lekkie pióro, ale pisze o sprawach trudnych, niejednoznacznych, zagmatwanych, pokręconych jak tylko pokręcone mogą być ludzkie losy, nawet gdy nie wtrącają się w nie greccy bogowie. O nie, nie brakuje tu miłosnych intryg, jest ich wiele, podobnie jak wędrówek po Korfu (a także Bieszczadach czy Gdańsku), ale równie wiele jest tu dramatów, wynikających także z faktu, że spacerujemy przede wszystkim przez… historię. „Grecką mozaikę” śmiało można nazwać powieścią historyczną, opowiedzianą z punktu widzenia trzech pokoleń rodziny Kassalisów, ale jeśli na serio chcieć szukać dla niej właściwego miejsca w biblioteczce, to najchętniej wskazałbym półkę z sagami. Nawet jeśli „Grecka mozaika” jest sagą niezwyczajną – choćby dlatego, że wcale nie została opowiedziana chronologicznie.
Przeczytaj także: ZWIEDZAJ, KOCHAJ SIĘ, TAŃCZ. Anna B. Kann, Do zobaczenia w Barcelonie
Miłość, zdrada, nienawiść, ale i pojednanie. Te słowa pasują równie dobrze do każdego literackiego gatunku. Pasują też do skomplikowanej historii „polskich” Greków, szukających u nas nowej ojczyzny po wojnie domowej 1949 roku. To wtedy doszło do wielkiej emigracji ponad 65 tys. partyzantów DSE (Demokratycznego Wojska Grecji) i ich bliskich, którzy przez granicę z Albanią dostali się do państw bloku komunistycznego, w tym do Polski. Do nas przyjechało kilkanaście tysięcy osób, pokaleczonych fizycznie i psychicznie, uciekinierów z własnego kraju i próbujących budować swoje nowe życie w Polsce. I choć autorka zastrzega zaraz na początku, że „wszystkie (…) zdarzenia są fikcyjne (nawet te prawdziwe)”, to przecież mógł być wśród tamtych uchodźców pierwowzór Jorgosa Kassalisa, byłego porucznika partyzantki i jego żony Ismeny, których osiedlono w Bieszczadach. Niezwykła to para i niezwykła jest opowieść o ich losach – niespełnionej miłości Ismeny i bezwarunkowej miłości Jorgosa – najpierw wśród szaleństwa wojny, gdy trzeba podejmować decyzje, wykraczające poza myślenie prostymi podziałami na „naszych” i „ich”, na czarne i białe, a potem w komunistycznej rzeczywistości odległej drugiej ojczyzny, gdzie trzeba wybierać między lojalnością wobec gościnnego państwa a oddaniem dla bliskich.
Przeczytaj także: NIEPOWTARZALNA POWTARZALNOŚĆ WOJNY. Miłada Jędrysik, Inny front
Nie mniej fascynująca jest opowieść o synach tej pary, a szczególnie o Jannisie Kassalisie, zwanym Jankiem, i niejakiej Alicji. Tej historii nie powstydziłby się pewnie grecki tragik, tyle tu nieporozumień, pułapek losu i niespodziewanych zwrotów akcji. Najbardziej „grecka” jest jednak opowieść trzecia, współczesna. Oto młoda Polka, Nina, pracująca podczas wakacji w Grecji, odwiedza mieszkającego na Korfu Jannisa. Nie ukrywa, że mogą być spokrewnieni. I ta opowieść również rozwija się zaskakująco, być może to w niej nasze założenia, lęki i nadzieje poddane zostają największej próbie.
Nie wolno oceniać książki po okładce, nawet najładniejszej. „Grecka mozaika” Hanny Cygler jest tego najlepszym przykładem.
Hanna Cygler, Grecka mozaika
Dom Wydawniczy Rebis 2014