Kiedy umiera kot i gdy zostaje skremowany, pozostaje po nim tylko kupka popiołu. Dokładnie tak jak po człowieku. Może po człowieku popiołu jest trochę więcej, ale w sumie różnica nie jest znacząca. Popiół to popiół. Popiół to klamra. Żadnych innych pozostał-ości. Żadnych kości czy ości. Może dlatego za życia warto coś zbudować, może nawet jakiś związek, najlepiej nie tylko frazeologiczny.
„ości” nie są książką o popiele pozostającym po kremacji, nie są opowieścią o śmierci – wręcz przeciwnie: to powieść o tym wszystkim, co między jedną kremacją a drugą może się wydarzyć w życiu. A nie są to sprawy banalne – to nie szarość popiołu, to tęcza (przed spaleniem lub po odbudowaniu). Ta powieść reklamowana jest jako „plotka”, mogłaby nawet podpaść pod literaturę szezlongową z wyższych sfer Warszawy, a nawet skandalizującą powieść z kluczem – tym bardziej w kraju, gdzie do najważniejszych spraw urasta problem, kto wygrał Eurowizję i dlaczego drag queen.
PRZECZYTAJ TAKŻE
Joanna Bator, Ciemno, prawie noc. W POSZUKIWANIU MROCZNEJ PRAWDY O KOTOJADACH
Wojciech Kuczok. Obscenariusz. CO MOŻNA ZROBIĆ JĘZYKIEM
Mary Shelley, Frankenstein. ZŁO NIETOLERANCJI
Która z tych postaci jest najbardziej odmienna? Może Norbert – jak sam o sobie mówi: heteroseksualny mężczyzna, który najczęściej sypia z innymi mężczyznami? Odmienność Norberta jest fizyczna, mężczyzna cierpi na chorobę, która sprawia, że nie ma on owłosienia. Ale może jeszcze bardziej niezwykły jest kochanek Norberta, występujący w nocnych klubach jako drag queen Kim Lee, znany jako Max, ale w codziennym życiu (gdy nie jest z Norbertem) kochający ojciec i mąż, występujący pod imieniem Kuan? W tym swoistym konkursie startować może też Maja, której małżeństwo przechodzi kryzys, więc w końcu wiąże się z innym mężczyzną (nienormalnie symetrycznym), by w końcu zaprosić na wspólną kolację męża z jego kochanką. A Ninel Czeczot? A siostra Mai – Maria, ideał katolickiej matki, aktualnie w początkowej fazie separacji z mężem? Jak w dobrej telenoweli, wszystkie postaci są ze sobą powiązane. Jeśli ktoś się z kimś wiąże, natychmiast okazuje się, że jest też kimś bliskim dla innego z bohaterów. Te powiązania sprawiają, że „ości” to opowieść o rodzinie, choć akurat najbardziej tradycyjne układy znajdują się tu w fazie rozkładu, zastępowane przez zależn-ości, zazdr-ości i niespodziewane mił-ości.
„ości” mają w sobie coś z filmów Almodovara, ten sam rodzaj dystansu do bohatera i rzeczywistości, ale są oczywiście całkowicie autonomiczne, nie kopiują, zarażają też zupełnie innym, ciekawszym, niż u twórcy „Kiki”, ironicznym, często nieoczywistym poczuciem humoru. Należy je jednak chłonąć powoli, kosztować doceniając każdy kęs i ostrożnie przeżuwając. Bo – wiadomo – ości, podobnie jak odmienność, dla nieprzygotowanych, zamkniętych na barwy i doznania, bywają niebezpieczne.
Ignacy Karpowicz
ości
Wydawnictwo Literackie 2013