Joanna Jodełka zaprasza dziesięć osób na tajemniczą wyspę u wybrzeża Tajlandii, by ukuć wciągającą intrygę kryminalną – z jednej strony śmiertelnie poważną, z drugiej niepozbawioną akcentów zgoła humorystycznych. O „Thai crime. Zabójstwie w kraju uśmiechu” pisze Jakub Hinc.

Jest wyspa, dziesięciu obcych sobie ludzi i tajemnicze zgony. Recepta na sukces intrygi tak skonstruowanej znana jest od czasu, gdy w 1939 roku na półki księgarskie trafiła powieść Agathy Christie „I nie było już nikogo”. Od tego czasu wielokrotnie wznawiana powieść Christie stała się najpopularniejszą książką tej autorki, i to książką, która wymieniana jest jako szósty najlepiej sprzedający się tytuł wszech czasów, co przy ogromnej wszak konkurencji jest wynikiem doprawdy imponującym. Nie dziwi więc też, że znają tę powieść chyba wszyscy ludzie pióra, a już na pewno pisarze powieści kryminalnych… i chętnie odwołują się do tego toposu, który dla literatury gatunkowej jest niczym wzorzec metra z podparyskiego Sèvres.
Powieść Christie – operująca chwytem tzw. zamkniętego pokoju, czy w tym przypadku odizolowanej wyspy – inspirowała twórców z wielu dziedzin kultury, nic więc dziwnego, że chętnie sięgali do niej pisarze, filmowcy, twórcy powieści graficznych, a nawet gier komputerowych, na wszelkie sposoby aranżując ją do swoich potrzeb, inspirując się nią i twórczo ją przepracowując. Zupełnie niedawno na ekranach kin gościł film Riana Johnsona „Glass Onion”, w którym Daniel Craig ponownie wciela się w rolę głównego detektywa Benoita Blanca, znanego z wcześniejszego hitu „Na noże”. Film ten, o czym też wspominał wielokrotnie sam reżyser, czerpał z dorobku Christie, a zawiązanie intrygi i szereg zastosowanych tam rozwiązań fabularnych jako żywo przywodzi na myśl najpopularniejszą książkę Christie.
I nie było już nikogo na wyspie KoTan
Również Joanna Jodełka nie odżegnuje się od literackich inspiracji prozą Brytyjki. „Zabójstwo w kraju uśmiechu” zaczyna więc dość podobnie, jak u Christie w „I nie było już nikogo”. Dziesięć osób dostaje zaproszenie do spędzenia czasu na wyspie owianej mgiełką mrocznej tajemnicy. U Christie jest to wyspa u wybrzeży Devonu, Jodełka zaprasza gości do wakacyjnego resortu położonego na leżącej na tajskich wodach terytorialnych wyspie Ko Tan. Tu jednak podobieństwa się w zasadzie kończą. Dziesięcioro turystów na „rajską” wyspę sprowadziły inne przesłanki, inne są też okoliczności przyrody – wszak Jodełka zabiera nas do południowo-wschodniej Azji, do tej części świata, która niegdyś znana była pod nazwą Indochiny i do dziś rozbudza wyobraźnię. Sama autorka nie ukrywa fascynacji tym zakątkiem świata, więc nic dziwnego, że ten region zainspirował ją do osadzenia akcji powieści w tropikach.
Prozę Jodełki wyróżnia coś jeszcze: to historia wprawdzie dramatyczna i obfitująca w zaskakujące zwroty akcji, ale jednocześnie zaprawiona sporą dozą humoru, co nie powinno zresztą dziwić w przypadku autorki serii „Siostry Raj”. To humor sytuacyjny, ale też wynikający ze sposobu poprowadzenia intrygi – pozwalający na odrobinę dystansu do historii śmiertelnie poważnej. Takie bowiem – niewątpliwie nieśmieszne – są wszak powody, dla których ktoś ściągnął na wyspę grupę dziesięciu, zdawałoby się przypadkowych, osób.
Przeczytaj także:
Topielec z rzeki Chao Phraya
Zanim jednak owa dziesiątka trafi na wyspę, z rzeki Chao Phraya zostaną wyłowione zwłoki pewnego Polaka. Zdaniem lokalnej policji doszło do nieszczęśliwego wypadku, mężczyzna wypadł za burtę łodzi i się utopił. W tę policyjną hipotezę nie wierzy Anna, była żona topielca. Wyrusza więc do Tajlandii, by sprawdzić okoliczności śmierci na miejscu. Przyczyny śmierci Polaka interesują też badającego wciąż tę sprawę miejscowego oficera policji, który poza wszystkim jest uderzająco podobny do… bollywoodzkiego gwiazdora. Szybko okaże się zresztą, że Jodełka stworzy na potrzeby tej powieści więcej postaci, potrafiących zagrać na emocjach czytelników, wywołujących w nas zarówno irytację jak i rozbawienie, oraz całą gamę wszystkiego tego, co mieści się pomiędzy.
Taki sposób prowadzenia narracji, lekkiej, choć przecież utrzymanej w morderczych klimatach, który stał się w ostatnim czasie charakterystycznym dla twórczości Jodełki, oznacza umiejętne żonglowanie dramatem i farsą, pastiszem i twardą kryminalną fabułą. Taka narracja pozwala Jodełce łączyć tematy poważne z lekką opowieścią, a mroczne, nokturalne treści podać jednak z lekkim przymrużeniem oka, umiejętne rozmieszczając akcenty humorystyczne.
„Dziesięciu…”
Oczywiście na takie poprowadzenie narracji można sobie pozwolić tylko wtedy, gdy powoła się do życia pełnokrwistych literackich bohaterów. Autorka „Zabójstwa w kraju uśmiechu” stworzyła w tej opowieści galerię postaci, które konsekwentnie wyposażyła w cały garnitur rozpoznawalnych cech, a przy tym nadała im indywidualny rys, który pozwala je zarazem znienawidzić i polubić. Choć może nie wszystkich i nie od razu. Z całą pewnością nie da się nie zauważyć Scotta Whitusa, jednego z zaproszonych na wyspę bohaterów, który za każdym razem, gdy tylko się pojawi na arenie zdarzeń, przejmie dla siebie całą scenę. Takie postaci potrafią bez wątpienia zapaść w pamięć czytelników.
Kim jeszcze są uczestnicy tej opowieści? Dobrani, zdawałoby się zrazu, zupełnie przypadkowo, turyści i ekspaci, ot cały przekrój charakterów i osobowości. Wszystkie te postaci morderczego dramatu, rozgrywającego się na wyspie Ko Tan, każą nam za sobą podążać, nierzadko domagając się swoich historii, czy to w formie retrospekcji, czy opowieści wybiegających w przyszłość. Jodełka nie miała zresztą wyjścia – musiała stworzyć postaci wyraziste, dziesięciu równoważnych solistów, jeśli chciała skonstruować fabułę, w której każda z nich będzie miała do odegrania równie istotną rolę.
Przeczytaj także:
Smaki orientu
Jodełka konsekwentnie zbudowała postaci, ale też cały egzotyczny ekosystem, w których każe im zmierzyć się z morderczą zagadką. I ten egzotyczny świat, mieniący się intensywnymi kolorami, bujną florą i nie mniej zaskakującą fauną, tłumem na ulicach, tropikalną burzą, tuk-tukami, orientalnymi smakami i kakofonią dźwięków, przebija się z kart książki, stając się szybko nie tylko tłem dla kryminalnej intrygi, lecz niejako „jedenastym” uczestnikiem wydarzeń.
Wydarzeń, w których autorka do końca skutecznie będzie myliła tropy i zwodziła czytelników. Pokazując, że niskie pobudki i najgorsze instynkty zawsze budzą się tam, gdzie znajdzie się coś, co potrafi zaćmić umysły, wzbudzić żądze, przyćmić blask tego, co piękne, prawe, uczciwe. Nawet blask słońca spektakularnie zachodzącego nad wodami Mekongu, „który rozlewał się leniwie na laotańskim rzecznym archipelagu zwanym Si Phan Don i płynął niespiesznie, oplatając niezliczonymi odnogami mniejsze i większe wysepki”.
Joanna Jodełka, Thai crime. Zabójstwo w kraju uśmiechu
Wydawnictwo Harde, 25 października 2023
ISBN: 9788383431215
Crime and punishment under the sun of Thailand | Joanna Jodełka invites ten people to a mysterious island off the coast of Thailand to forge an engrossing criminal intrigue – on the one hand deadly serious, on the other not devoid of touches of humour. About 'Thai crime. Zabójstwo w kraju uśmechu’ (Thai Crime. Murder in the Land of Smiles} writtes Jakub Hinc.