recenzja

Kaktusy i jabłonie | Barbara Klicka, Reneta

W poetyckiej, pełnej niedopowiedzeń prozie Barbary Klickiej znajdziemy opowieść o tym, co wyszło z użycia – drzewach, rzeczach, etapach życia. Ale i o świadomości zmiany i o usilnych próbach trwania w tym, co zaczepione w przeszłości – o „Renecie” pisze Przemysław Poznański.

W słowie „przemijanie” zapisane jest bezpowrotność. To co, było, nie wraca, nie da się użyć tego, co zużyte. Oczywiście można podejmować próby, można uzdatnić to, co uparcie trwa: na przykład używane ubrania. Ale przecież i tak nigdy nie będą już nowe, zawsze mieć będą piętno noszenia. Podobnie jak te etapy życia, które już za nami. Tak, czasem zdarzy nam się zafiksować na czymś, co ma nas na siłę połączyć z przeszłością, na owej mitycznej „rzeczy”, poszukiwanej tu jak Graal, oczekiwanej jak Godot. Na pamiątkach, które może mimo wszystko udało się ocalić. Konkluzja jednak będzie jasna: nawet powrót do miejsc znanych z przeszłości nie unieważnia przepaści między „było” a „jest”.

„(…) Kiedy moje drugie miasto wybuchło, zamieszkałam w swoim pierwszym mieście, w tym, w którym żyłam, kiedy jeszcze to nie ja żyłam” – słyszymy zaraz na początku. To stwierdzenie ustawia nam kompas, który wskaże drogę wędrówki przez tę prozę gęstą zresztą od takich właśnie zdań: niejednoznacznych, wymuszających na bieżąco interpretację. Barbara Klicka opowiada nam bowiem o świecie – w jakimś wymiarze, być może tylko osobistym – poniekąd postapokaliptycznym, na pewno zaś na świecie, który przeminął („wybuchł”) i o życiu, wpisanym w ten przemijający świat, a przecież również rozparcelowany na etapy, niepodlegające logice przyczyny i skutku („to nie ja żyłam”).

Recykling i utylizacja

Nad całą powieści Klickiej unosi się więc widmo końców tego, co znane bohaterom. Poza tą cezurą najważniejszą, która dzieli wszystko na niezlepialne przez „wybuch” części, mamy tu bowiem rozpisaną na retrospekcje całą sinusoidę zdarzeń przeszłych podporządkowanych rozpoczynaniu i kończeniu, głównie zresztą w kontekście kolejnych etapów zawodowego życia bohaterki/narratorki. Praca jest tu bowiem niewątpliwie tym, co najbardziej zmienne, ale i tym, co w sposób najbardziej oczywisty uświadamia nam przemijalność: przemijalność mód, „robienie miejsca” dla tego co nowe, a więc wyrzucanie tego, co stare, recykling, choć częściej utylizacja. Tak będzie w galerii sztuki, tak będzie w hurtowni ubrań z second handu.

„Reneta” cała utkana jest zresztą z symboliki, z przedmiotów i ludzi, noszących znamiona desygnatów „trwania” i „przemijania”, usilnego trzymania się przeszłości nawet za cenę niedopuszczania do siebie tego, co na zewnątrz. Znoszone ubrania wybrzmiewają zresztą w tym kontekście najmocniej, gdy zadamy sobie pytanie o to, skąd pochodzą ich hurtowe ilości w owym postapokaliptycznym świecie, jaką miałyby do opowiedzenia historię, komu posłużą, jeśli uznane zostaną za zdatne do noszenia.  

Dom i sad

Symboliczny jest też zauważalny podział w „Renecie” na to, co wewnątrz i to, co na zewnątrz. Wnętrze to dom, do którego trafia już po „wybuchu” Mira – bohaterka prozy Klickiej. Ów opuszczony niegdyś dom, stare-nowe miejsce teraz – po śmierci jej matki i ciotki – zamieszkały przez dwie kuzynki narratorki, Ankę i Różę. Ta jednak ma prawo do części nieruchomości, zajmuje więc wskazany jej pokój, który dzielić musi z kaktusami: wyglądającymi jak osoby w poddańczym geście unoszące do góry ręce, niemymi przejawami cichego trwania, zamkniętymi w domu jak w mauzoleum.

Poza murami tego „sanktuarium” takie ciche trwanie już nie obowiązuje – widzimy to choćby na przykładzie przydomowego sadu, pełnego umierających, starych drzew owocowych, niepotrzebnych, nieważnych, które „muszą radzić sobie same”, bo ich gatunku już się nie uprawia. Dom to więc pozornie bezpieczny kokon z koców, w jakim zagrzebywać lubi się Anka, to co na zewnątrz, nawet tuż za progiem, podlega już upływowi czasu. Roztapia się jak trzymane zbyt długo w kieszeni ptasie mleczko.  

Przeczytaj także:

„Rzecz” i gałęzie

Anka będzie tu zatem jedną z tych osób, które nie chcąc dopuścić do siebie świadomości zmian, chorobliwie wręcz pragnąć będą kontaktu z artefaktami przeszłości. W pewnym sensie w mikroskali robiła będzie to, co skalę makro osiągnie w hurtowni, gdzie poszukiwania symbolicznej „rzeczy” staną się firmowym idée fixe. Mira – choćby tego nie chciała, choćby zaklinała znajdujące się w domu przedmioty: „we mnie też trochę wejdźcie, rzeczy (…) i przytrzymajcie mnie tutaj” – stanie się tą, dzięki której kompulsywnie wracać będą wspomnienia poprzedniego świata. A z nimi rozumienie przemijalności.    

Świat „Renety” zbudowany jest na owej opozycji, dychotomicznym podejściu do przeszłości. Przeszłości jako tego, co minęło, nawet jeśli wraca w natrętnych myślach i jako tego, co ma trwać w stanie nienaruszalnym – przeszłości podlewanej i pielęgnowanej, choćby wbrew wszelkiej logice. Czy między tymi dwiema postawami możliwa jest synergia? Czy „gałęzie jabłoni zza okna”, które „wyraźnie chcą się wprowadzić do pokoju pełnego kaktusów”, osiągną swój cel?  

Zdania niedopowiedziane

Książka Klickiej to poezja zapisana prozą, która mówi do nas zdaniami urwanymi, zawieszonymi, w jakimś sensie niedokończonymi, ale tylko w tym sensie, gdy kolejne słowo byłoby już banałem czy truizmem, a więc zdaniami sugerującymi bardziej wolę mówiącego czy samej narratorki, niż przekazujące nam ją wprost. To też proza emocji, wrażeń, odczuć, jak wtedy, gdy narratorka powie: „Wracam do domu przez ciemne”. Ciemne miejsce, ciemne myśli?

W „Renecie” nie ma nic na tyle oczywistego, by dało się ująć w karby zdania twierdzącego, zamkniętego. To raczej zbiór niedopowiedzeń, działających bardziej na nasze podświadome lęki i nadzieje, niż oddające w pełni obawy i pragnienia bohaterek i bohaterów. To też zaproszenie do wejścia w nasz własny świat, w którym nasze miasto albo już „wybuchło”, albo prędzej czy później wybuchnie, wyznaczając granicę zmiany. Nieuniknionej – jak trwanie kaktusów, jak umieranie jabłoni.

Barbara Klicka, Reneta
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 11 października 2023
ISBN: 9788383190266    

Cactuses and apple trees | In Barbara Klicka’s poetic prose, full of understatement, we find a story about what has gone out of use – trees, things, stages of life. But also about the awareness of change and strenuous attempts to persist in what is hooked in the past – Przemysław Poznański writes about 'Reneta’.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading