W dusznej atmosferze wzajemnych układów, zależności i wszechobecnej obłudy, ludzkie życie okazać się może tylko elementem większej gry – o powieści „Swąd” Roberta Ostaszewskiego i Bartosza Wojsy pisze Przemysław Poznański.

W sierpniu 2019 roku, na obrzeżach Jastrzębia Zdroju, w ogniu staje jednorodzinny dom – ginie niemal cała rodzina szanowanego lekarza Waldemara Zawalskiego, który w chwili tragedii miał akurat dyżur w szpitalu. Niemal, bo z pożogi ratuje się jedna z córek doktora. Mężczyzna szybko nazwany zostanie przez miejscowych Hiobem, tym bardziej, że należy do najbardziej szanowanych obywateli w swojej parafii. Dlaczego Bóg postanowił go tak mocno doświadczyć? I jak doszło do pożaru? Czy był to nieszczęśliwy przypadek, a może jednak zabójstwo? I czy aby nie wyciągniemy zbyt łatwych i zbyt szybkich wniosków? Bo przede wszystkim trzeba odkryć motyw, ustalić, kto chciałby śmierci matki i trójki dzieci?
Ostaszewski i Wojsa każą tę sprawę rozwiązać aż trójce bohaterów – ambitnemu młodemu prokuratorowi Arturowi Rogalskiemu, policjantce po przejściach, żyjącej z traumą osobistej tragedii, Karolinie Szewczyk i początkującemu dziennikarzowi śledczemu Krzysztofowi Sielskiemu. Za każdym z nich podążać będziemy w ściśle oznaczonych ich imionami narracjach, by razem z nimi zbierać poszlaki, prowadzące do mniej lub bardziej trafnego wyjaśnienia zagadki.
Krok po kroku
Bo Ostaszewski i Wojska postanowili opowiedzieć nam historię, która jest właśnie podążaniem po nie zawsze wyraźnych śladach, rejestrowaniem wrażeń, przeczuć, wniosków wyciągniętych na podstawie informacji, które tylko pośrednio wskazują clou zdarzeń. Podpatrzone zachowanie, wdające się być niewłaściwym w konkretnej sytuacji, niejednoznaczny zapis monitoringu i podsłuchana przypadkiem rozmowa, , zeznania kogoś, kto nie może, ale przecież nie musi być wiarygodnym świadkiem,, wreszcie niejednoznaczne, albo nawet nieudowodnione motywy – wszystko to będzie krok po kroku prowadziło chcących poznać prawdę o tragedii do konkretnych wniosków. Często zbieżnych, ale czy trafnych?
„Swąd” jest bowiem kryminałem, który skupia się na istocie śledztwa, przedstawionego nie jako spektakularne schwytanie na gorącym uczynku potencjalnego sprawcy, ale jako chęci wymierzenia sprawiedliwości za wyrządzone krzywdy, mimo braku silnych dowodów winy, mimo nieuniknionych w takim przypadku wątpliwości, za to w imieniu tych, których skrzywdzono.
Przeczytaj także:
Językiem relacji
Taką kryminalną historię opowiedzieć można było w jeden sposób – właśnie taki, na jaki zdecydowali się autorzy „Swądu” – językiem parareportażowym, wręcz językiem dziennikarskiej relacji, niestroniącej co prawda od zabiegów prozatorskich, literackich, za to emocjonalnie wyważonym, oszczędnym, dopuszczającym de facto do głosu bohaterów, nawet jeśli poznajemy przypisane im wycinki całej historii w trzeciej osobie.
Najlepiej zabieg ten widać w końcówce powieści, gdy dochodzi do procesu – to tutaj powieść Ostaszewskiego i Wojsy staje się niemal sądową relacją z procesu, przywodzącą na myśl opisy autentycznych rozpraw, jakie znamy z literatury non-fiction. Towarzyszy nam tu w sposób szczególny nieodparte wrażenie uczestniczenia w opowieści opartej na faktach, wziętej z akt, dotykającej dzięki temu w sposób szczególny prawdy o życiu, ludzkich słabościach i podłościach.
Układ i obłuda
To zresztą nie jest wyłącznie zasługa języka. Bo nawet jeśli mamy do czynienia z fikcją, to przecież „Swąd” opowiada historię prawdziwą, a w każdym razie prawdziwą o tyle, o ile snuje narrację uniwersalną, szczególnie adekwatną dla codzienności małych społeczności, dla lokalnych społeczeństw zagubionych gdzieś na wsiach, w miasteczkach, czy nawet na peryferiach wielkich miast. To historia o wypracowywanych przez lata, a czasem przez pokolenia układach, podlanych gęstym sosem obłudy, opierających się na wzajemnych zależnościach, przysługach i długach. Układach opartych na jasnych priorytetach, wśród których niekoniecznie najważniejsze jest życie ludzi spoza układu. A samo życie okazuje się być tu tylko jednym z elementów większej gry.
To dlatego śledztwo prowadzone w takim środowisku, wśród takich ludzi, skazane będzie zawsze na pewną nieostrość, na mgłę czy dym, zasłaniający prawdziwe motywacje, prawdziwe emocje. Na poszlakowość. Ostaszewski i Wojsa odnajdują się w tej mgle, wydobywając z niej opowieść adekwatną, a zatem nie do końca jednoznaczną, jednocześnie niezmiennie wciągającą – przede wszystkim emocjami bohaterów, które buzują tu najmocniej.
Bartosz Wojsa, Robert Ostaszewski, Swąd
Wydawnictwo Harde, Warszawa, 24 kwietnia 2023
ISBN: 9788383430003
In the stuffy atmosphere of mutual arrangements, dependence and omnipresent hypocrisy, human life may turn out to be just an element of a bigger game – Przemysław Poznański writes about the novel 'Swąd’ (The Stink) by Robert Ostaszewski and Bartosz Wojsa.