W obronie Dobra liczy się nie tylko odwaga, ale i nieustępliwość wyrażająca się w świadomości, że prawdziwe Zło nigdy nie przemija raz na zawsze – o „Władcy Pierścieni: Pierścieniach Władzy” pisze Przemysław Poznański.

To zrealizowana z niesamowitym, iście filmowym rozmachem epicka opowieść o odwadze – często okazywanej wbrew logice, wbrew głosom, że czas odpuścić. Że zagrożenie, przeciw któremu chcemy wystąpić, dawno przeminęło. Że czas przekuć miecze na lemiesze. Że czas odpocząć po trudach walki. Ten nastrój spokoju – oczywiście pozornego – towarzyszy tu wszystkim: elfom, ludziom, krasnoludom i harfootom. Oto bowiem wydaje się, że mroczne czasy walki z Morgothem i jego najpotężniejszym sługą Sauronem, należą już do przeszłości.
Owszem, przeminęła Pierwsza Era Śródziemia, zgasły zniszczone przez Morgotha i jego gigantyczną pajęczycę Ungoliantę wcześniej rozświetlające ziemię Drzewa Valinoru,. Ale przecież wojna się skończyła. Trwa Druga Era, trzeba budować lepszy świat, zbierać owoce, wypasać bydło. Ostrzeżenia przed zagrożeniem odbierane muszą być więc jako niepotrzebne mącenie nastroju ulgi po latach zmagań ze Złem.
Zło przeminęło?
Nic dziwnego, że patrole elfów (w tym Arondira – w tej roli Ismael Cruz Cordova) zaglądające do wiosek ludzi, budzą niechęć już samym faktem przypominania o tym, że Zło kiedyś istniało. Tym bardziej, gdy słyszą to ludzie, będący potomkami zwolenników Morgotha. Nikt nie lubi pamiętać, że jego przodkowie wybrali złą drogę. Z tej samej przyczyny zignorowane zostanie też we wsi ostrzeżenie Bronwyn (Nazanin Boniadi). A chęć zapomnienia o tym, co bolesne sprawi również, że upór Galadrieli (Morfydd Clark) w ściąganiu niedobitków mrocznej armii i jej uparte twierdzenia, że Sauron wciąż żyje, spotyka się w świecie elfów z pobłażaniem, czasem brakiem zrozumienia, a nawet zakamuflowaną wrogością. Spotyka to ją nawet ze strony Elronda (Robert Aramayo), który rozumiejąc traumatyczną przeszłość Galadrieli i ból po stracie brata Finroda (Will Fletcher), nie jest w stanie poprzeć jej w staraniach o utworzenie armii, która ścigałaby nadal widmo pradawnego Zła.
Przeczytaj także:
A przecież Zło nie przeminęło. Wiemy to rzecz jasna z prozy J.R.R. Tolkiena (w końcu „Pierścienie Władzy” rozgrywają się na tysiące lat przed „Hobbitem” i „Władcą Pierścieni” i znane są nam późniejsze losy Saurona), ale widzimy to też tutaj. Oto pozorny spokój zakłóci wtargnięcie wilka, nagła choroba krów, czy atak na spokojną wioskę kogoś, kto przemieszcza się podziemnymi tunelami – te drobne zdarzenia, to oznaki nadciągającego mroku. Kto zauważy je na czas, ten będzie w stanie przygotować się do nowej walki.
Strach i odwaga
„Pierścienie Władzy” na przestrzeni dwóch pierwszych odcinków rysują świat zawieszony w międzywojniu, w czasach upajania się pozorami spokoju i dobrobytu, świat radości, mącony tylko raz po raz nie do końca zrozumiałymi lub zaskakującymi zdarzeniami. Jak choćby pojawieniem się Nieznajomego, któremu pomóc – wbrew wszelkiej logice i zasadom harfootów, głoszącym, by nie wychylać nosa poza własną społeczność i nie interesować się tym, co obce – zdecydują się Nori (Markella Cavenagh) i Poppy (Megan Richards). Albo nagłą i brzemienną w skutki wizytą Elronda w Khazad-Dum, przepastnym królestwie Krasnoludów. Swoją drogą, to tu szczególnie widać rozmach twórców tego serialu (który kosztował aż 465 milionów dolarów) – jeśli wizualna strona tej produkcji zachwyca, to właśnie także dzięki niezwykłej kreacji podziemnego królestwa.
Ale przede wszystkim rysują nam twórcy serialu świat, w którym następuje polaryzacja postaw wobec tego, co nieuniknione. Strach, wyrażający się często pozornym lekceważeniem, wypieraniem zagrożenia, przeciwstawiony zostaje odwadze i determinacji, potrafiącej nawet odrzucić to, co intratne, na rzecz tego, co niebezpieczne, a przy tym wzgardzane, ale przecież słuszne. Twórcy serialu dają nam bowiem opowieść w gruncie rzeczy uniwersalną: o tym, że obrońcy Dobra wykazać się muszą nie tylko walecznością, ale odpornością na głos tłumu, kpiącego z zaangażowania, a przede wszystkim konsekwencją w postępowaniu i nieoglądaniem się na tych, którzy powtarzają, że „jakoś to będzie”.
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy (Lord of the Rings: The Rings of Power)
odcinki 1,2, reż.Twórcy: Patrick McKay i John D. Paynescenariusz,na motywach twórczości J.R.R. Tokiena, Jason Cahill, Justin Doble i Gennifer Hitchison
Amazon Studios, New Line Cinema 2022
___________________________________
What counts in the defense of Good is not only courage, but also tenacity expressed in the realization that true Evil never passes away once and for all, Przemysław Poznański writes about „Lord of the Rings: The Rings of Power” series.