Bartosz Kurek odsłania w swoim thrillerze kulisy działań wielkiego biznesu, który w wyścigu po intratną transakcję nie liczy się z nikim i z niczym. A ludzkie życie jest tylko jedną z kart przetargowych. O „Brudzie” pisze Przemysław Poznański.

Powiedzmy to sobie od razu: sprzedaż toru wyścigowego na warszawskim Służewcu to pretekst. Nie tyle dla powieściowych graczy, tuzów biznesu z Polski i zagranicy, którzy rzeczywiście walczą tu bezpardonowo o ten atrakcyjny inwestycyjnie teren, co dla autora książki, Bartosza Kurka. Ten bowiem tak naprawdę pochyla się w książce nad mechanizmami uniwersalnymi, które dałyby się pewnie odnaleźć w niejednej transakcji. Mechanizmami, które w skrócie da się opisać jako niejasne, moralnie wątpliwe, a czasem wręcz nielegalne powiązania między światem biznesu, służb, polityki i mediów.
„Brud”, świetnie wymyślony i poprowadzony thriller, rozpoczyna się sceną zabójstwa, rozgrywającą się w połowie lat 80. w Sofii. Jednak główna oś fabularna rozgrywa się trzydzieści lat później, w Warszawie. Dziennikarz śledczy Wiktor Zybert, oryginał mieszkający z psem na rzecznej barce, otrzymuje zadanie: prześwietlić faworyta w przetargu na Służewiec, najbogatszego człowieka w Polsce, Waldemara Skonecznego. Przeszłość biznesmena, w tym jego współpraca z PRL-owskimi służbami jest powszechnie znana, chodzi więc o znalezienie tego, co jeszcze nie ujrzało światła dziennego.
Zybert dociera najpierw do byłej asystentki Skonecznego, a potem – poprzez dawną znajomą – także do samego miliardera. Sprawa nabiera jednak rumieńców, gdy biznesmen w pewnej chwili staje się celem zmasowanych internetowych ataków i wyciąganych na światło dzienne brudów z przeszłości. Wszyscy zdają sobie sprawę, że to element walki o wygraną w przetargu, wyścigu o fortunę, który właśnie zaczął się na dobre i najwyraźniej nie przewiduje się podczas tej gonitwy brać jeńców. Zresztą przekonamy się szybko, ile jest w tym dosłownej prawdy, bo wszak na pierwszego trupa nie trzeba będzie długo czekać.
Przeczytaj także:
Kurek sprawie łączy wątki, w tym ów bułgarski ślad, nakreślony we wstępie, nakręcając spiralę akcji, a jednoczenie przejrzyście tłumacząc najbardziej nawet zawiłe kwestie z dziedziny prawa i biznesu, w tym także tajniki powstawia korzystnych dla konkretnych branż, chwilowych legislacji, otwierających wtajemniczonym drzwi do wielkich fortun. Ta wiedza jest tu istotna. Jeśli bowiem chcemy odnaleźć ów tytułowy brud, to przede wszystkim musimy zrozumieć jak ten świat, który z zewnątrz pyszni się prywatnymi lotniskami i willami na Korfu, działa od środka.
Czy jest to świat ludzi mimo wszystko uczciwych, nawet jeśli korzystających z okazji, nieugiętych i twardo dążących do osiągnięcia biznesowego celu, czy raczej świat gangsterów w białych kołnierzykach, zdolnych do oszustwa, manipulacji, nieuczciwego lobbingu, a nawet przemocy i morderstwa? A może wcale nie ma między nimi granicy, może w wielki biznes zawsze musi być wpisany element nieuczciwości?
Kurek pozwoli swoim bohaterom – obok Zyberta mamy też jego redakcyjną koleżankę, przebojową i zdolną Aleksandrę Zdrojewską – poznać wszystkie odcienie prawdy o owym wielkim biznesie, ujrzeć jak daleko sięgają jego macki, zasmakować zarówno luksusu jak i strachu, a przede wszystkim zmusi ich, by w kluczowym momencie dokonali istotnego wyboru, opowiedzieli się po jednej ze stron.
Taka potrzeba wyboru nie oznacza jednak, że powieść Kurka operuje uproszczoną wizją czarno-białego świata. Wprost przeciwnie. „Brud” nie wmawia nam, że istnieje prosty podział na dobro i zło. A już na pewno nie decyduje się na naiwne pokazywanie, że zło zawsze zostaje ukarane, a dobro zawsze jest nagradzane.
Dostajemy tu choćby scenę, która w istocie nawiązuje do pierwszego tomu trylogii „Millennium” Stiega Larssona, również opowiadającego wszak w dużej mierze o kulisach biznesu i dziennikarstwa ekonomicznego. W „Mężczyźnie, który nienawidzi kobiet” dochodzi do pewnej transakcji: odkrycie prawdy o zdarzeniu sprzed kilku dekad, w zamian za kwity na kogoś, kto złamał dziennikarską karierę bohatera. W „Brudzie” Zybert – również przeczołgany po sądach za niedostatecznie udokumentowany artykuł – zawiera w gruncie rzeczy bardzo podobną transakcję. Recz jednak w tym, co z niej wyniknie.
Bo Bartosz Kurek, korzystając z gatunkowych wzorców, postawił na prawdę – w opisywaniu nie tylko relacji biznesowych, czy niejasnych powiązań wielkich pieniędzy ze światem polityki, ale też choćby upadku dziennikarskiego etosu w mediach uzależnionych od sponsorów. A wszystko to w opakowaniu thrillera czerpiącego z najlepszych wzorców gatunku.
Bartosz Kurek, Brud
Czarna Owca, 16 czerwca 2021
Summary
In his thriller, Bartosz Kurek reveals the backstage of big business, which counts with no one and nothing in the race for a lucrative transaction. And human life is only one of the bargaining cards. Przemysław Poznański writes about „Brud” (Dirt).