„Zła wola” Jørna Liera Horsta skupia się na manipulacji, a więc na takim zestawieniu faktów, by wina za popełnione zło spadła na kogoś innego. Na tego drugiego.

„Ten drugi” to konkretna powieściowa postać, pozbawiona przez większość fabuły nazwiska i twarzy pomocnik głównego przestępcy, a może wręcz najważniejszy złoczyńca, z którym tym razem przyjdzie się zmierzyć komisarzowi Williamowi Wistingowi. Ale „ten drugi” to także fraza, która będzie przydatna do opisania metody działań antagonistów – bez wskazania „tego drugiego” nie powiodłyby się bowiem planowane tu intrygi, opierające się właśnie na tym, by nie tylko oddalić od siebie podejrzenia, ale zrobić to skutecznie poprzez oskarżenie o swoje czyny kogoś innego.
To metoda stara jak świat, stara jak przestępstwo. „To nie ja, to on!” słyszymy zawsze, gdy coś zbroi dziecko, tym bardziej zaś, gdy dochodzi do zła popełnionego w dorosłym świecie, tego zła, którego sprawca może się obawiać, że znajdzie się w kręgu podejrzanych. Wyprzedzająco wskazuje więc kogoś, kto też pasuje do profilu.
Tak w „Złej woli” dzieje się zarówno w przypadku popełnianych tu przestępstw, jak i domniemanej fuszerki w policyjnej robocie. Podwójny zabójca Tom Kerr ucieka policji podczas – zdawałoby się doskonale zabezpieczonej – wizji lokalnej. Przestępca odsiadywał karę dwudziestu jeden lat więzienia za zgwałcenie i zabicie, a następnie rozczłonkowanie ciał dwóch nastolatek nad jeziorem Nøklevann leżącym pod Oslo. Jest wcieleniem bezwzględnego zła, kimś, kto w przemyślny sposób torturując ofiary zadaje im ból i śmierć dla własnej przyjemności. I oto niespodziewanie po pięciu latach Kerr przyznaje się do trzeciego zabójstwa, o które był zresztą podejrzewany i zgadza się wskazać miejsce ukrycia zwłok. Mają być one zakopane na terenie podlegającym jurysdykcji komisarza Wistinga.
Jak to możliwe, że takiemu przestępcy, komuś, kto pod żadnym pozorem nie powinien wrócić do społeczeństwa, udaje się uciec? Kto mu pomógł? Ktoś zaniedbał swoich obowiązków? Są tacy, którzy w roli kozła ofiarnego widzieliby Williama Wistinga, którzy wskazaliby go palcem, krzycząc „to on!”. Czy film dokumentalny, jaki podczas wizji lokalnej kręci córka Wistinga, Line, pogrąży ojca, czy mu pomoże?
Lecz nawet jeśli ktoś zaniedbał procedury, to i tak ucieczka Kerra była zbyt spektakularna, by mogła być tylko efektem takiego zaniedbania. Ktoś pomagał zabójcy. Kto? Czy może właśnie „Ten drugi”, którego istnienie jako wspólnika zbrodni Kerra policja podejrzewała niemal od początku? A jeśli tak, to kim jest? Jaka jest jego prawdziwa rola w zbrodni? Gdzie się ukrywa? I gdzie ukrywa się Kerr? Te pytania stają się palące, gdy krótko po ucieczce mordercy w okolicznościach przypominających poprzednie sprawy znika kolejna młoda dziewczyna.
„Zła wola” skupia się na dochodzeniu do prawdy, na oddzielaniu tego, co powstało w wyniku manipulacji, od faktów. W zasadzie mamy tu aż trzy śledztwa – to główne, które ma na celu odnalezienie Kerra i „Tego drugiego”, ale i dochodzenie wewnętrzne mające na celu ustalenie przyczyn niepowodzenia wizji lokalnej, a w końcu i prywatne śledztwo Line, która z kamerą w ręku dokumentując sprawę Kerra, przypadkiem wpada na trop, który może okazać się niebezpieczny. Córka komisarza zrozumie, jak potężną zasłoną dymną może być doskonale przygotowana manipulacja. Tym bardziej, że stoi za nią ktoś, czyim motywem jest tylko owa tytułowa zła wola.
Jørn Lier Horst, Zła wola (Illvilje)
Przekład: Milena Skoczko
Smak Słowa, Spot 2020