W tej książce nie pasuje nic. Nie chodzi o to, że nie pasuje język, styl, forma lub treść. One pasują idealnie. Nie pasuje jednak nic więcej. Bo choć „Pasujesz tu najlepiej” Mirandy July jest opowieścią o wpasowaniu, to tak naprawdę jest historią niedostosowania. Niedostosowania do norm i zasad. Jest swoistą antytezą dopasowania. Jest jak opowieść o puzzlach, które po prostu nie pasują do grzecznej układanki życia w społeczeństwie – pisze Przemysław Jakub Hinc.

I w każdym opowiadaniu, które składa się na ten zbiór dostajemy niedopasowanie odmieniane przez różne przypadki i w czasem przedziwnych konstelacjach. Jest to niedopasowanie widoczne w zestawieniu ras i płci. A nawet płci niedopasowanej do ról i norm społecznych wynikających z kulturowego wzorca narzuconego przez cywilizację.
W opowiadaniach zebranych na kartach „Pasujesz tu najlepiej” Miranda July – autorka także wydanego przez Pauzę odkrywczego „Pierwszego bandziora” – ukazuje różne oblicza niepasowania. Dostrzegamy to i na wspólnym patio, które w pierwszym z opowiadań dzieli jedna z bohaterek z sąsiadami, kolorowym małżeństwem Greczynki i Koreańczyka. Tak jest też w kolejnym, gdy Elizabeth, Kelda i Jack Jack „na sucho” biorą lekcje pływania z inną z bohaterek. W jeszcze innym z opowiadań przedstawia July historię związku, do którego narratorka i mężczyzna jej marzeń dojrzewali przez kilkanaście lat. Zestawia to ich uczucie z dramatyczną sceną włamania i prawdziwej śmierci.
Te dwa stany, wspólne życie i indywidualna śmierć, są tak od siebie odmienne i tak niedopasowane, że umykają idei połączenia we wspólną całość. Bo tak właśnie jest z July i z jej nieco onirycznymi, poetyckimi historiami z pogranicza groteski i absurdu, którymi osłania się przed naszym osądem, a jednocześnie wystawia się na ten osąd pozwalając zajrzeć za parawan skrywający negliż jej uczuć przelanych na karty książki.
Pozornie z boku i jakby mimochodem, włącza nas, swoich czytelników, w świat przeżyć i doznań, uczuć i myśli. Potem zostawia nas ze swoimi bohaterami będącymi jakoby emanacją alter ego myśli autorki, pozwala się zaprzyjaźnić, polubić, ale też nabrać dystansu. Dystansu, który jednak ostatecznie pozwala przyjrzeć się nam sobie samym, ale już bez zażenowania i wstydu.
Miranda July na kartach „Pasujesz tu najlepiej” opowiada szesnaście historii miłości, romansów, trwałych relacji i krótkotrwałych związków. Poszukiwania zakochania i zakochania bez wzajemności, porzucenia i „odstawienia”. We wszystkich mamy wrażenie niedopełnienia, niedokończenia, niezupełności. Przy tym każde z opowiadań zaprawione jest tym znanym już polskiemu czytelnikowi neurotycznym językiem July, który czasami bawi, czasami drażni, a najczęściej w taki bardzo subtelny sposób stara się opowiedzieć nam o nas samych, o uczuciach miotających nami, o tym jak sami się postrzegamy, a czasem jak bardzo się nie chcemy dostrzec i jak bardzo czasem nie pasujemy do układanki życia, społeczeństwa, norm i zasad. Wydaje się jednak, że jeśli kogoś ta proza zauroczy, to pozwoli otworzyć się na nowe, czasem skrywane doznania i uczucia, a stwierdzenie: „nikt nie pasuje tu bardziej niż ty”, będące innym możliwym tłumaczeniem oryginalnego angielskiego tytułu zbioru, z nieco absurdalnym typowo polskim podwójnym zaprzeczeniem, jest najlepszą recenzją i rekomendacją.
Miranda July, Pasujesz tu najlepiej, (No One Belongs Here More Than You)
Przełożył Łukasz Buchalski
Wydawnictwo Pauza, Warszawa, 2019
