„Znaki Zodiaku” to muzyczno-poetycka opowieść o ludzkich cechach, ukrytych pod gwiazdozbiorami, ale przede wszystkim pożegnalny album Zbigniewa Łapińskiego. Album, którego kompozytor już nie doczekał.

Zbigniew Łapiński zmarł 2 kwietnia tego roku, jako ostatni z trzech bardów tworzących w latach 80. i 90. trio Gintrowski, Kaczmarski, Łapiński. Niecały miesiąc wcześniej, 5 marca, miałem przyjemność uczestniczyć w prapremierze jego programu „Znaki Zodiaku” w Służewskim Domu Kultury, czyli recitalu z jego muzyką do słów Jacka Kaczmarskiego z tomu „Mój Zodiak”. Artysta nie brał już udziału w tym wydarzeniu, nie pozwalał mu na to stan zdrowia, ale każda jego nuta, w aranżacji jego oraz Marcina Partyki (który napisał też muzykę do piosenki „Rak”) przypominała o nim i jego niebagatelnym kompozytorskim wkładzie w takie programy jak „Muzeum”,„Wojna postu z karnawałem”, „Sarmatia” czy „Szukamy stajenki”. Teraz, po kilku miesiącach,ukazuje się płyta „Znaki Zodiaku”, która jest, a zarazem nie jest zapisem tamtego koncert
I nie chodzi o to, że nagarnia dokonano w czerwcu w Studio Buffo, lecz o to, co płyta zawiera. Koncert składał się z piosenek, ale także z muzycznego prologu poświęconego Mozartowi i zmysłowej instrumentalnej„Miłości” na zakończenie. Poza tym usłyszeliśmy felietony samego Łapińskiego w interpretacji Mariana Opani. Tych elementów na płycie nie znajdziemy. I o ile rozumiem brak felietonów jako tego elementu, który nie do końca pasuje do płyty, o tyle trochę szkoda, że nie znalazły się tu dwie kompozycje, które wprowadzały w spektakl i go zamykały, niejako w miejsce „Wyjaśnienia” i „Żeglugi” – piosenek, które z kolei znajdowały się w oryginalnym zamyśle Kaczmarskiego dotyczącym tego programu, a z których wcześniej zrezygnował na potrzeby swojej wizji sam Łapiński.

Oczywiście nie umniejsza to w żaden sposób doznania jakim są interpretacje piosenek przez takich artystów jak Jan Kondrak, Joanna Jeżewska, Izabela Szafrańska, Justyna Panfilewicz oraz niepowtarzalny Marian Opania i wreszcie Jakub Sienkiewicz, który ma ten rodzaj talentu, który sprawia, że niezależnie od tego czyj utwór interpretuje, zawsze pozostaje rozpoznawalny.
Dla kogoś, kto widział przedstawienie, płyta musi nieść pewien niedosyt, bo nie zobaczy choćby zahaczających o torreadorskie popisów Joanny Jeżewskiej w piosence „Byk” czy pełnego autoironii potrząsania „grzywą” przez Sienkiewicza w piosence „Lew”. Dotyczy to zresztą wszystkich artystów, którzy na scenie nie tylko śpiewali, ale może przede wszystkim grali, interpretując przedstawiane znaki czy raczej ludzi, kryjących się za maskami gwiazdozbiorów.

Ale tak już jest z zapisem audio przedstawienia, że oferuje inne doznania, być może bardziej uruchamiając wyobraźnię, a przede wszystkim pozwalając lepiej wsłuchać się w dźwięki stworzone przez artystę, dla którego „Znaki Zodiaku” był artystycznym pożegnaniem.

Za to ciekawym uzupełnieniem płyty są reprodukcje obrazów Krzysztofa Trzaski – podczas koncertu były tylko ulotnym elementem, wprowadzającym w nastrój przedłużeniem scenografii, wystawionym we foyer domu kultury, tu – umieszczone w książeczce z tekstami – zyskują nową wartość, bo poprzez swą nieoczywistość zarówno poszerzają pole interpretacji tekstów Kaczmarskiego jak i same w sobie okazują się polem do interpretacji wykraczającym poza teksty i kompozycje.


Krzysztof Trzaska, Bliźnięta z cyklu Mój Zodiak, technika własna/płótno, 80×115, 2018, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com
Znaki Zodiaku
Słowa: Jacek Kaczmarski
Muzyka: Zbigniew Łapiński i Marcin Partyka („Rak”)
Aranżacje: Zbigniew Łapiński, Marcin Partyka
Wykonawcy: Joanna Jeżewska, Justyna Panfilewicz, Izabela Szafrańska, Marian Opania, Jakub Sienkiewicz, Jan Kondrak, Zespół „The Jobers” pod kierownictwem Marcina Partyki
Reżyser dźwięku:Jarosław Regulski Narodowe Centrum Kultury, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego 2018