artykuł

Szewach Weiss: Najważniejsze jest ludzkie życie | Spotkanie z autorami książki „Pamiętam…”

Gdybym miał wybierać między powstaniem Izraela po Zagładzie i z Zagładą w tle, a brakiem Izraela i brakiem Zagłady, to wybaczcie, ale wybrałbym wersję bez Zagłady. Bo życie ludzkie jest najważniejsze. Bo to państwo ma służyć ludziom, a nie ludzie państwu – mówił profesor Szewach Weiss podczas promocji książki „Pamietam…”. Przekonywał, że nie chciałby wymazywać pamięci o tym, co przeżył. – Ale jeśli mógłbym coś wymazać, to całą historię konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Tak, żeby można było zacząć od nowa – mówił.

Szewach Weiss, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Jest świadkiem historii Izraela, Europy i świata. Ja sam spotkałem go
– jako dziennikarz „Wyborczej” – po raz pierwszy… 11 września 2001 roku, gdy w Nowym Jorku w wyniku zamachu terrorystycznego runęły wieże World Trade Center. Przyznał wtedy ze smutkiem: Przed południem to był inny świat…

Szewach Weiss nie tylko wiele widział, ale też pamięta prawie wszystko od chwili, gdy skończył dwa, trzy lata. Najpierw niechronologicznie, potem już chronologicznie. Pamięta dokładnie twarz gestapowca, który wchodzi do ich domu i żąda złota, pierścionków, kolczyków, zabiera srebrną tace, wszystko co maja.

– Nie jest trudno pamiętać gestapowca, ale ja pamiętam jego oczy, pamiętam jego czyściutkie białe rękawiczki, tę estetykę śmierci, estetykę szatana – mówił Szewach Weiss podczas spotkania w Faktycznym Domu Kultury. I wyjaśniał: – Strach pamięta się zawsze.

Weiss pamięta też dokładnie, kiedy skończyło się jego dzieciństwo. – Chowaliśmy się w piwnicy i wtedy ojciec powiedział do mnie: Szewciu, musisz być cicho. Inaczej będziemy musieli cię zadusić – wspominał były ambasador Izraela w Polsce, były przewodniczący Knesetu i szef Instytutu Jad Waszem.

I w tej roli wielokrotnie miał okazje nagradzać Polaków medalami Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

– Wiem, że byli szmalcownicy, ale jeśli chcemy dojść do prawdy to do całej. Byli też tacy Polacy, którzy pomagali mnie i mojej rodzinie – mówił Szewach Weiss. Rodzina Weissów ukrywała się przez osiem miesięcy dzięki pomocy Ukrainki, Julii Lasotowej, później polskiego małżeństwa Anny i Michała Górali, a następnie sąsiadki, Maria Potężna z synem Tadeuszem.

Szewach Weiss, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

– Często pytamy: Boże, gdzie byłeś? Czy wyjechałeś na urlop? Czy nie czułeś zapachu dymu z niemieckich obozów zagłady na polskiej ziemi? Nie słyszałeś krzyku dzieci? Ja odpowiadam,że wiem, gdzie był Bóg: w sercach sprawiedliwych. Wykazali się największym bohaterstwem, a ogromną część z nich stanowili Polacy – zaznaczał prof. Weiss.

Tuż po wojnie rodzina Weissów przedostała się do Palestyny, Szewach stał się w końcu jedną z osób aktywnie budujących nowe państwo Izrael – jako polityk i naukowiec.

– Być może gdyby nie Zagłada, nie byłoby Izraela – mówił. I natychmiast zastrzegał: – Gdybym miał wybierać między powstaniem Izraela po Zagładzie i z Zagładą w tle, a brakiem Izraela i brakiem Zagłady, to wybaczcie, ale wybrałbym wersję bez Zagłady. Bo życie ludzkie jest najważniejsze. Bo to państwo ma służyć ludziom, a nie ludzie państwu – mówił profesor.

Szewach Weiss, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Weiss przekonywał, że nie chciałby wymazywać pamięci o tym, co przeżył.

– Ale jeśli mógłbym coś wymazać, to całą historię konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Tak, żeby można było zacząć od nowa – mówił.

Weiss jest zwolennikiem procesu pokojowego. Był wraz z Icchakiem Rabinem, premierem Izraela, w Oslo na ceremonii wręczenie pokojowego Nobla, był przy nim też podczas demonstracji pokojowej w 1995 roku, gdy doszło do zamachu na polityka.

– Wypaliłem z nim ostatniego papierosa, zanim strzelił ten faszysta żydowski Jigal Amir. Gdyby miał jeszcze kila kul, może zamordowałby Szimona Peresa i mnie – wspominał.

Dlatego negatywnie ocenia fakt przeniesienia przez Donalda Trumpa ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy.

– Nie wolno zamykać żadnej bramy, dającej choćby jeden promil możliwości podpisania umowy pokojowej między Izraelem a Palestyńczykami. Choć czasem myślę, że może Trump ma pomysł na koalicję na Bliskim Wschodzie, w której wezmą udział Arabia Saudyjska, Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Jordania i Izrael. I wtedy możliwe będzie stworzenie Państwa Palestyńskiego, którego stolica będzie też w Jerozolimie. Jeśli to jest plan Trumpa, to go popieram – zapewniał profesor Weiss.

Szewach Weiss, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Książka „Pamiętam…” to wywiad-rzeka, który przeprowadziła Kamila Drecka. To ona jest autorka tytułu.

– Całe myślenie profesora Weissa jest złożone z pamięci, on cały jest złożony z pamięci – przekonywała dziennikarka. – I to nie tylko tej traumatycznej, ale też pamięci o rzeczach dobrych – mówiła.

Słowo „pamiętam” można rozumieć dwojako, ale Szewach Weiss zastrzegał, że nie używa go w znaczeniu sugerującym chęć rozliczania przeszłości. Ale to nie jest taka książka.

– To jest łagodne„pamiętam”. Bo nawet gdy po nowelizacji ustawy o IPN dyskusja z mojej strony odbywała się na granicy konfrontacji, to przecież pojechałem też zapalić chanukową świeczkę u prezydenta Dudy. I powiedziałem mu wtedy, co myślę, ale była to z obu stron dyskusja. Bez nienawiści, bez stereotypów – mówił profesor Weiss.

Przyznawał, że ma pomysł na jeszcze jedna książkę, może ostatnią.

– Byłaby o tożsamości, religii, wolności i patriotyzmie. Na przykładzie polskim, na przykładzie żydowskim, ale nie tylko – zapowiadał Szewach Weiss.

Prowadząca spotkanie Katarzyna Kolenda-Zaleska, Szewach Weiss, współautorka książki Kamila Drecka i czytający fragmenty książki Adam Woronowicz, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Pamiętam. Spotkanie z Szewachem Weissem i Kamilą Drecką

Prowadzenie Katarzyna Kolenda-Zaleska

Fragmenty książki czytał Adam Woronowicz

Faktyczny Dom Kultury, 12 grudnia 2018

%d bloggers like this: