artykuł

„Równonoc” Anny Fryczkowskiej już 3 października | Książka pod naszym patronatem

Seria tajemniczych zaginięć nastoletnich chłopców, do zniknięcia których doszło pod koniec lat 90. w Zachodniopomorskiem – to temat najnowszej książki Anny Fryczkowskiej. „Równonoc” ukaże się nakładem wydawnictwa Od Deski Do Deski w cenionej serii Na F/Aktach.

– Wiedziałam jedno: to nie ma być reportaż, lecz literatura inspirowana faktami – mówi nam Anna Fryczkowska. Na tym bowiem polega pomysł serii, rozpoczętej powieścią „Preparator” Huberta Klimko-Dobrzanieckiego, w której dotąd ukazały się książki autorstwa Łukasza Orbitowskiego, Janusza Leona Wiśniewskiego, Magdy Omilianowicz, Sylwii Chutnik, Jacka Ostrowskiego i Wojciecha Kuczoka.

Teraz przyszedł czas na „Równonoc” Fryczkowskiej.

– W tej historii wiadomo jedno: dwadzieścia lat temu, w ciągu jednego roku, w Zachodniopomorskiem zniknęło bez śladu czterech nastolatków. Rodziny do dziś nie wiedzą co się z nimi stało – mówi nam autorka. I przyznaje, że reszta jej opowieści to już hipotezy. – Policja mówiła o ucieczkach, o utonięciach, choć ciał nigdy nie odnaleziono. Nie łączyła tych zaginięć – zaznacza pisarka.

Anny Fryczkowskiej nie trzeba czytelnikom przedstawiać. Autorka „Kobiety bez twarzy”, „Z grubsza Wenus” czy „Żon jednego męża” zdobyła m.in. nagrodę główną na Festiwalu Literatury Kobiecej „Pióro i Pazur” (2013) za powieść „Starsza pani wnika” (ta książka miała właśnie premierę w USA) i Różę Gali w kategorii Książki (2016) za powieść „Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki)”.

Jak Fryczkowska zainteresowała się tematem wydarzeń, które miały miejsce w Łobzie, Rewalu i Starym Drawsku w marcu 1998 i znów w marcu 1999 roku?

– Wybierałam z długiej listy tematów zebranych przez wydawcę, już wstępnie zdokumentowanych. Wszystkie historie były mocne, ważne i z potencjałem, ta jednak, o marcowych chłopcach, przemówiła do mnie szczególnie, głównie tym, że była w niej tajemnica – mówi pisarka.

Tym, co ciekawe w tej historii jest fakt, że wolontariuszkę organizacji, do której trafiły zgłoszenia o zaginięciach, uderzył podobny wygląd czterech zaginionych nastolatków. – Okazało się, że zbieżności jest więcej: chłopcy nie tylko byli podobni fizycznie, wszyscy mieli też po 14-15 lat, zaginęli bez śladu w miejscowościach oddalonych od siebie o godzinę jazdy samochodem, wszyscy w marcu – opowiada autorka „Równonocy”. – Co ich łączyło? Czy się znali? Kto dzwonił z pogróżkami do jednej z rodzin? Czy gdyby policja połączyła te sprawy od razu, odnalazłaby zaginionych? Albo przynajmniej sprawcę? A jeśli faktycznie był jeden sprawca, to dlaczego po roku przestał działać? Ta historia jest utkana z pytań – przekonuje pisarka.

Pisząc powieść, autorka uświadomiła sobie, że jest jeszcze jeden pewnik: rodziny, w których nagle powstała luka.

– Co roku, w Polsce, ginie około 15 tysięcy osób. Około 5 procent z nich nie znajduje się nigdy – ani człowieka, ani ciała. Czyżby były to zabójstwa doskonałe? Pomyśl tylko: co roku przybywa w Polsce 750 rodzin, które zaczynają żyć na huśtawce między rozpaczą a nadzieją. Czy można sobie w ogóle poradzić z takim życiem? O tym też jest ta książka – mówi Anna Fryczkowska.

Pisanie „Równonocy” było dla niej nowym literackim doświadczeniem. – Lata całe, jako reporterka, jeździłam po Polsce. Pracowałam dla tytułów skierowanych do tak zwanego szarego obywatela – „Przyjaciółki” czy „Super Expressu”, który w tym pierwszym wcieleniu, zanim stał się tabloidem pełną gębą, miał jakieś ambicje edukacyjne. Napisałam wówczas całe mnóstwo tekstów opartych na rzeczywistych historiach, były one jednak – siłą rzeczy – dużo krótsze. Potem zaczęłam pisać powieści, scenariusze. Natomiast opowieść tej długości oparta na prawdziwych wydarzeniach to faktycznie dla mnie debiut – przyznaje pisarka. Ale podkreśla, że miała olbrzymi komfort podczas pisania: – Anna i Tomasz Sekielscy, właściciele wydawnictwa Od Deski Do Deski, dają cudowną wolność pracy – mówi autorka „Równonocy”. Jej powieść trafi do rąk czytelników już 3 października.

%d bloggers like this: