recenzja

Zimna ryba, szybki trup | Tom Hillenbrand, Czerwone złoto. Kryminał kulinarny

Na tokijskim targu rybnym Tsukiji niedawno zakończona aukcja  212-kilogramowego tuńczyka błękitnopłetwego dała blisko 637 tysięcy dolarów, ale nie była to najwyższa kwota jaką zapłacono za tę rybę. Rekordowe 1,38 mln euro zapłacono za 222-kilogramowego tuńczyka w 2013 r. Nie była to jednak z kolei największa ryba. Ta została złowiona na Pacyfiku w 2014 r. i ważyła 411,6 kg. Tuńczyk błękitnopłetwy mimo to, że jest najszybszą rybą świata, jest też na skraju wyginięcia. Trudno się zatem dziwić, że są tacy, którzy gotowi są dla niej zabić.

czerwone-zlotoGdy luksemburski kucharz Xavier Kieffer zostaje zaproszony przez mera Paryża do Musée d’Orsay na sushi, możemy spodziewać się, że zaserwowane zostaną nam nie tylko najlepsze kawałki czerwonego mięsa, ale trafi się też intrygująca zagadka kryminalna, w tym – zgodnie z kanonem gatunku – trup.

We wcześniejszych przygodach luksemburczyka autor zaskoczył kuchnią, jako miejscem akcji, ale wydawało się, że w kolejnej części już nic więcej nie będzie mogło nas zdziwić i po prostu poznamy kolejne przygody dzielnego kucharza. Tom Hillenbrand jednak znowu zaskakuje: i miejscem zbrodni, i tempem w jakim do niej dochodzi, i narzędziem zbrodni, i – może nawet przede wszystkim – ofiarą morderstwa.

Tym razem jest też znacznie ostrzej niż w „Diabelskim owocu” – poprzedniej części przygód luksemburczyka. Choć i tam nie było grzecznie, bo bójki, szaleńcze pościgi i brutalny świat walki w świecie haute cuisine bardziej przypominały nieznający żadnych zasad świat Wall Street niż obiad w trzygwiazdkowej restauracji.

W poprzedniej części  Hillenbrand karmił nas kuchnią luksemburską, w „Czerwonym złocie” stawia na sushi. To nie jedyna zmiana: mamy też tym razem okazję zobaczyć bardziej szarą stronę Luksemburga. To już nie tylko malownicza okolica doliny Alzette i uroki Dolnego Miasta. Akcja przenosi się też do tej części Wielkiego Księstwa, która bardziej przypomina bure poprzemysłowe osiedla miast Śląska lub zagłębia Ruhry.

Jednak to tylko część tej opowieści i między nigiri* a maki autor zamiast marynowanego gari zaserwuje nam morską wyprawę na mattanzę dla przygotowania kubeczków smakowych na nowe doznania.Bo przecież jest to też trochę książka o najdroższej rybie świata. Opis połowu tuńczyka jest wartością dodaną do tej świetnie przyrządzonej opowieści. Naturalnie to autorowi zawdzięczamy tak realistyczny, brutalny i krwawy opis połowu tuńczyka, ale ukłony dla tłumaczy, bo właśnie dzięki ich udanemu przekładowi możemy  poczuć się podczas lektury jak na morzu wśród tonnaroti  i posmakować soku z chinotto. Czytając kilka rozdziałów tej opowieści czułem słony wiatr od morza w ustach, a na twarzy gorące słońce.

Jednak to nie opowieść o łowieniu ryb, a i to co dane nam będzie skosztować, to nie tylko sashimi doprawione wasabi. Nie będziemy też degustować francuskiej kuchni, choć skosztujemy ortolana (i mogę zapewnić, że nie każdemu przypadnie on do gustu). To jest kryminał i spełnia wszelkie kryteria gatunku, a że jest przy okazji smacznie podany, to i tym większa to przyjemność.

Siadając do lektury poprzedniej części przygód Xaviera Kieffera zastanawiałem się czy w kuchni można osadzić ciekawy kryminał. Wydawałoby się, że jedyną emocją jaką można tam znaleźć, jest rozpacz po przypalonej zupie. No może jeszcze jakiś zdesperowany kucharz, który nie dostał upragnionej gwiazdki, mógłby otruć znienawidzonego konkurenta. Okazało się, że świat, do którego zaprosił nas Tom Hillenbrand, jest znacznie ciekawszy niż może wydawać się komuś, kto siedzi  przy stoliku w restauracji i konsumuje luksemburskiego huesenziwwi.

Autor nie tylko potrafi smacznie opowiedzieć o świecie zbrodni w kuchni, ale też potrafi w wyrafinowany sposób, niejako mimochodem wskazać na problemy z wyżywieniem planety i degradacją środowiska naturalnego.  Jednak tym co faktycznie pobudza do sięgnięcia po kolejną jego książkę jest to, że tak udatnie łączy kulinaria z intrygą kryminalną, podlewając to wszystko od czasu do czasu, dla smaku, winem mozelskim. Z każdym kolejnym tomem budzi coraz większy apetyt, bo wszak rośnie on w miarę jedzenia.

*Tradycyjnie już wzorem autora i ja pozwolę sobie na mały słowniczek na deser.

Sashimi – surowa ryba bez ryżu, krojona w kostkę, bez przypraw,
Wasabi – chrzan japoński
Maki – sushi w postaci roladek
Ortolan – gatunek trznadla, , podawany po upieczeniu w całości
Nigiri – sushi formowane w owalne paluszki, na które kładzie się jeden rodzaj ryby, owoców morza lub warzyw
Maguro – jap. tuńczyk błękitnopłetwy
Gari – marynowany imbir
Huesenziwwi – potrawka z zająca po luksembursku
Chinotto – odmiana gorzkiej pomarańczy

 

Przeczytaj także: Kryminał ze smakiem | Tom Hillenbrand, Diabelski owoc. Kryminał kulinarny

 

Tom Hillenbrand, Czerwone złoto. Kryminał kulinarny (Rotes gold. Ein kulinaischer Krimi) 
Tłumaczenie: Anna Krochmal i Robert Kędzierski

Smak słowa, 2016

1 komentarz

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d bloggers like this: