W trudnych czasach liczyć można tylko na niezmienne wartości: przyjaźń, lojalność, zaufanie i miłość. Także w rodzinie – mówią nam autorzy ósmej historii o Harrym Potterze. Dla mnie jednak „Przeklęte dziecko” jest przede wszystkim uniwersalną przypowieścią o potrzebie odpowiedzialności – za czyny i słowa. A tym samym za drugiego człowieka.
Książki pobudzają wyobraźnię, ale kto wie czy scenariusz sztuki teatralnej nie pobudza jej jeszcze bardziej – przynajmniej w sferze wymyślania potencjalnych rozwiązań scenicznych. Ja w każdym razie wraz z lekturą każdej kolejnej strony coraz intensywniej zastanawiałem się: jak oni to pokazują na scenie? Te wszystkie świetliste smugi wychodzące z różdżek, ściany pokoi zmieniające się w wężowiska, a przede wszystkim tę galopadę scen. Zapomnijcie bowiem o sztukach, w których cały akt rozgrywa się w jednym miejscu, a scenografia zmienia się po antrakcie. W „Przeklętym dziecku” co chwilę przenosimy się z mieszkania Potterów do Hogwartu, z Ministerstwa Magii do Doliny Godrika i w wiele innych miejsc, są nawet sceny rozgrywające się jednocześnie w dwóch zupełnie innych lokalizacjach. Bo sztuka Jacka Thorne’a, napisana na podstawie opowieści stworzonej przez niego wraz z J.K. Rowling i Johnem Tiffanym, to gotowy scenariusz filmowy, rządzący się prawami kinowego blockbustera. Z pewnością nie zawiedzie fabuła, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, a przy tym skrząca się wręcz cytatami z poprzednich części, pozwalająca w nowym świetle ujrzeć wydarzenia – zdawałoby się – doskonale znane. Radzę choćby uważnie wypatrywać postaci, która dotąd zdawała się tylko tłem – rozwożącej w pociągu słodycze Pani z Wózkiem. Kto tęsknił za opowieściami z komórki pod schodami, kto uważał, że jeden Turniej Trójmagiczny na serię to za mało, kto chciał znów spotkać Dumbledore’a, Snape’a i Jęczącą Martę, albo użyć eliksiru wielosokowego, ten z pewnością się nie zawiedzie – w świecie magii wszystko jest przecież możliwe.
Ta opowieść rozpoczyna się jednak dziewiętnaście lat po zakończeniu głównej akcji „Harry’ego Pottera i Insygniów Śmierci” – choć sztukę otwiera powtórka z ostatniej sceny tej książki, gdy Harry, Hermiona, Ron i Draco odprowadzają na Ekspres Hogwart swoje dzieci – Albusa, Rose i Scorpiusa. Tam było to jednak tylko domknięciem serii, tu urasta do rangi sceny symbolicznej. Wszak – co przecież od początku sugeruje tytuł – w tym tomie relacje rodzic-dziecko będą szczególnie istotne. Miłość, przyjaźń, zaufanie – wszystko to, co już znamy z poprzednich odsłon serii, tu zyska dodatkowy wymiar: jeśli przyjaźń to również w rodzinie, jeśli zaufanie to zarówno matki lub ojca do syna czy córki jak i dziecka do rodziców, jeśli miłość, to także rodzicielska, także ta bezgraniczna. Powraca tu więc ze zdwojoną siłą przesłanie sceny z oryginalnej serii, w której matka Harry’ego Pottera chroni go przez śmiertelnym zaklęciem tarczą rodzicielskiej miłości.
Niech nas zatem nie zmyli sielski obrazek z peronu Dziewięć i Trzy Czwarte londyńskiej stacji kolejowej King’s Cross. Szybko okaże się on nieistotnym wspomnieniem. Nie każdemu dane jest przecież szczęście – istnieje też ból tych, którzy w wyniku śmierci bliskich nie są już w stanie budować rodzinnych relacji, którzy nie godzą się z tym, co przynosi nieubłagany czas. Tak nadchodzi cień – zdawałoby się dawno zażegnanej – groźby z przeszłości. Wspomnienie czasów najczarniejszych – z Voldemortem, śmierciożercami i Dolores Umbridge w głównych rolach. Czy możliwe, żeby powróciło takie zło? Jak mogłoby do tego dojść? I czy – jeśliby jednak do tego doszło – to i tym razem udałoby się je powstrzymać? I kto okazałby się największym bohaterem – znowu dzieci, uczniowie Szkoły Magii czy może ich rodzice, dorośli? Mogę tylko powiedzieć, że Rowling, Tiffany i Thorne dają raczej nieoczekiwaną odpowiedź. Jedno pozostanie niezmienne – dzięki miłości, przyjaźni – nawet tej ponad podziałami i wbrew stereotypom, a może właśnie szczególnie tej – można zdziałać naprawdę wiele. Można nawet naprawić skutki nieodpowiedzialności, wynikającej ze złości, niedostatecznej wyobraźni, a nawet z doraźnych interesów. Bo brak odpowiedzialności – mówią nam autorzy – to jedno ze źródeł zła, które zalęgnąć się może nawet w bezmyślnie rzuconym stwierdzeniu. A potem wykiełkuje i urośnie w siłę, którą trudno będzie pokonać. Czasem jest to plotka, która krzywdzi i upokarza, czasem prośba, której spełnienie przyniesie więcej złego, niż dobrego, a czasem czyn podyktowany zwykłą chwilową złością, który zagrozić może całemu światu. Zastanówcie się, co mówicie, pomyślcie zawczasu nad skutkami planowanych czynów. Czy jesteś jeszcze dzieckiem, czy już dorosłym, nie działaj pochopnie, nawet jeśli stajesz przed groźbą bólu, straty kogoś bliskiego, śmierci. Bądź odpowiedzialny, byś nie musiał w przyszłości odpowiadać za zło. To proste przesłanie, ale niezwykle aktualne – i wczoraj, i dziś, i jutro.
„Harry Potter i przeklęte dziecko” po raz pierwszy żyje równolegle w dwóch wymiarach – książkowym i na deskach teatralnych. Światowa premiera spektaklu odbyła się na londyńskim West Endzie 30 lipca 2016. Wtedy też sztuka ukazała się w formie książkowej po angielsku. Role znanych nam już bohaterów w sztuce grają Jamie Parker (Harry Potter), Noma Dumezweni (Hermiona Granger) i Paul Thornley (Ron Weasley). Brytyjczycy zapowiadali wtedy, że lipcowe oryginalne wydanie (i październikowe w innych językach, w tym po polsku) będzie tylko „Special Rehearsal Edition” (a więc odnosząc się do terminologii teatralnej „próbą”), wydanie zwane „Definitive Collector’s Edition” zapowiadane jest na bliżej nieokreślony, późniejszy termin. Czy będzie to np. powieść, napisana na podstawie sztuki, czy może czeka nas jeszcze inna niespodzianka, zobaczymy. A na razie możecie wybrać się na londyński spektakl i zaspokoić moją ciekawość, jak oni to wszystko zrobili.
Przeczytaj także: Mroczna strona Strike’a | Robert Galbraith, Żniwa zła (Career of Evil)
Przeczytaj także: Zabójcze pozory | Nele Neuhaus, Nielubiana (Eine Unbeliebte Frau)
Na podstawie oryginalnej opowieści J. K. Rowling, Johna Tiffany’ego i Jacka Thorne’a, nowa sztuka Jacka Thorne’a, Harry Potter i przeklęte dziecko. Część pierwsza i druga (Harry Potter and the Cursed Child Part One & Two. Special Rehearsal Edition)
Tłumaczyli: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz
Media Rodzina 2016