recenzja

W PUŁAPCE | Zygmunt Miłoszewski, Uwikłanie

Znalezienie odpowiedzi na pytanie „kto zabił i dlaczego”, choć (jak to w kryminale) istotne, niekoniecznie jest tu najważniejsze – rozwiązanie kryminalnej zagadki, choć satysfakcjonujące, nie jest bowiem tym, na co przede wszystkim czekamy jako czytelnicy „Uwikłania”.

UwiklaniePunktem wyjścia fabuły jest morderstwo dokonane w przerwie psychoterapeutycznego maratonu metodą ustawień systemowych Berta Hellingera. W metodzie pokrótce chodzi o to, że obce sobie osoby, wchodzące w skład grupy terapeutycznej, wcielają się w bliskich jednej z nich, poddawanej w danym momencie terapii. To doprowadza do wyzwolenia się u pacjenta emocji, przywrócenia zapomnianych wspomnień i w efekcie do wyzwolenia z traum.

Jak przyznaje jeden z bohaterów, wyzwoleniem czasami może być także samobójstwo pacjenta, jednak trup, okoliczności śmierci którego ma zbadać główny bohater, prokurator Teodor Szacki, raczej nie jest samobójcą – w każdym razie przeczy takiej tezie narzędzie zbrodni. Problem w tym, że poza owym narzędziem, nie ma żadnych śladów, na których można by oprzeć dochodzenie, brakuje motywu, świadkowie nie wnoszą nic do sprawy, a jakby tego było mało, szefowa zrzuca na głowę Szackiego kolejne sprawy i z pytaniami narzuca się niezbyt ładna dziennikarka. A jest przecież jeszcze rodzina – żona i córka – którą Szacki zaczyna zaniedbywać.

Czytaj także: MESJASZ ZEMSTY. Jo Nesbø, Syn (Sønnen)

Kim w ogóle jest ten Szacki? Inteligentny, dobrze ubrany, rozkochany w „Mistrzu i Małgorzacie”, a przy tym nadmiernie obciążony obowiązkami i źle opłacany urzędnik warszawskiej prokuratury, którego celem jest jedynie dobre wykonanie powierzonej mu pracy. Nie przywodzi jednak na myśl archetypu zwycięskiego bohatera bez skazy – z jednej strony jest odporny na korupcyjne propozycje, z drugiej decyduje się na kroki moralnie dwuznaczne, a nawet stawiające pod znakiem zapytania sens jego pracy i sens działania wymiaru sprawiedliwości. Trzeba jednak oddać mu sprawiedliwość: żyje w świecie, który nie jest czarno-biały, świecie osaczonym przez demony przeszłości, dociera do spraw, które stawiają go przed poważnym dylematem: bezwzględna uczciwość czy bezpieczeństwo bliskich.

Czytaj także: PUBLICYSTYCZNY THRILLER POLITICAL FICTION. Zygmunt Miłoszewski, Bezcenny

Dlatego od poznania wyniku śledztwa zdecydowanie ważniejsze jest śledzenie uwikłań, w które z każdym krokiem coraz bardziej wplątuje się główny bohater i wypatrywanie pułapek, jakie są na niego zastawiane. Trzymamy za niego kciuki. Kibicujemy mu do tego stopnia, że sami też w końcu wpadamy w pułapkę, zastawioną przez autora – gdy nadchodzi koniec, musimy dokonać wyboru w zasadzie niemożliwego: odrzucić nasze sympatie lub zweryfikować nasze poczucie sprawiedliwości. Żadna z postaw nie będzie do końca satysfakcjonująca.

W ekranizacji „Uwikłania” prokurator Szacki stał się… prokurator Szacką. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Zygmunt Miłoszewski, Uwikłanie

Wilga 2015

(pierwsze wydanie: Wydawnictwo W.A.B. 2007)

%d bloggers like this: