Noblista Abdulrazak Gurnah daje nam opowieść o dojrzewaniu w rytmie kolejnych końców świata, wyznaczanych czy to biedą, czy chciwością lub pożądaniem, czy wreszcie bezwzględnością kolonializmu – o „Raju” pisze Przemysław Poznański.

Świat, do którego zaprasza nas Gurnah, czyli Niemiecka Afryka Wschodnia drugiej dekady XX wieku, to tygiel kultur i religii, ale i miejsce znające okrucieństwo kolonialnej przemocy. Rządzone metodą silnej ręki, „rzemienia, albo i szubienicy”, przez ludzi nieznających miłosierdzia i umiaru, niszczących obowiązujące zwyczaje i zasady. Ludzi, którzy niechybnie niosą ze sobą widmo kolejnej wojny białych z białymi, prowadzonej jednak rękami czarnych askarysów.
Ale to też świat na co dzień czerpiący z własnej tradycji, poddający się od dawna silnym wpływom arabskim i indyjskim, rozbrzmiewający więc językiem arabskim, na przemian z rodzimym suahili. Świat zanurzony w islamie, stanowiącym kościec moralnych postaw, wiary i prawa, choć niestroniący przecież od tradycji zanurzonej w wierzeniach afrykańskich, powracających choćby w chwilach trwogi, gdy wprawdzie warto pomodlić się do Allaha, ale nie zaszkodzi też złożyć ofiary Pembe. To w końcu też świat, w którym nie brakuje konfliktów, mających źródła wcale nie w kolonializmie, lecz wynikających z wewnętrznych niesnasek, lokalnych zatargów, uniwersalnej chęci bogacenia się czy pragnienia posiadania coraz większej władzy.
Wolność i pożądanie
W takim właśnie świecie – podwójnie naznaczonym przemocą, niebezpiecznym dla każdego, kto nie zna reguł gry – spotykamy Yusufa, nastolatka, nazywanego tu „kijana mzuri”, „pięknym chłopakiem”. Gurnah wielokrotnie podkreśli tu jego urodę, czyniąc go również po wielokroć obiektem pożądania – w każdym tego słowa znaczeniu. Jako seksualnego obiektu, na który pożądliwie zerkają i kobiety i mężczyźni, ale także jako siły roboczej, niewolnika, syna odebranego rodzicom, po to, by przez całe życie odpracowywał ich dług, będący konsekwencją biznesowej nieporadności ojca.
Wyrwanie z rodzinnego domu okaże się, dla podówczas dwunastolatka, cezurą dzielącą jego życie na swobodne dzieciństwo i czas służenia. Będzie to zatem pierwszy z jego końców świata – owszem – ale też przy okazji stanie się ta chwila początkiem drogi do zrozumienia swojej roli w strukturze społecznych zależności, drogi od słowa „wujek”, jakim przez lata obdarzać będzie swojego pana, do słowa sajjid, od właściwej dla dziecka prostodusznej ufaności, do pełnego poddaństwa całowania w dłoń.
Wobec braku podmiotowości
Paca Yusufa dla jego pana – kupca Aziza – najpierw pomoc w sklepie, potem u podwykonawcy, w końcu też uczestnictwo w pełnej przygód i niebezpieczeństw kupieckiej wyprawie – to istotne elementy bildungsromanu Gurnaha, pokazującego dojrzewanie w cieniu zniewolenia. Początkowo bez świadomości swojego statusu, później w narastającym coraz bardziej rozumieniu ograniczeń, jakie niesie niemożność faktycznego wpływania na własny los, ale i nakładających się na nie dodatkowych ograniczeń, jakie niosą zasady społecznego współżycia.
Uświadomienie sobie braku podmiotowości rodzi w powieści najróżniejsze postawy: od mających zagłuszyć owo poczucie niemocy błazeństw Khalila, po postawę ogrodnika, Mzee Hamdaniego, któremu ofiarowano wolność, a który jej nie przyjął, w przekonaniu, że jeden człowiek nie może drugiego „mieć na własność” i nie może mu też ofiarować wolności. Postawa Yusufa będzie jeszcze inna: uzna, że ma prawo do marzeń i – owszem – rozczaruje się niejednokrotnie, ale przecież da mu to odwagę do szukania choćby pozorów niezależności.
Przeczytaj także:
Yusuf i Jusuf
Można oczywiście los Yusufa uznać w jakimś sensie za uosobienie losu Afryki. Trochę jak los Afii, Ilyasa i Hamzy, dzielących najcięższe doświadczenia kontynentu młodych bohaterów „Powróconych”, innej z powieści Gurnaha. Niewolnictwo, przechodzenie wbrew własnej woli z rąk do rąk, nienawiść i pożądanie, nierozerwalnie łączą się przecież z tym, co spotyka region. A jednak Gurnah ma dla bohatera „Raju” także inne zadanie: skoro daje mu marzenia, to i sny. Sny pełne mrocznych wizji nadciagającej watahy rozwścieczonych psów. To one sprawią, że autor powierzy bohaterowi los proroka. Proroka nadciągającej zmiany, proroka następnego końca świata.
Na taką konstrukcję bohatera wpływa też przejrzyste nawiązanie do Koranu. Autor „Raju” pozwala sobie bowiem wpleść w narrację zdominowaną realizmem, elementy przypowieści, wywodzące się wprost z 12. sury. Nie dotyczy to wyłącznie zbieżności imion – bohatera Yusufa i proroka Jusufa, czy kupca Aziza i jego koranicznego odpowiednika Azisa – lecz także wydarzeń przeniesionych wprost ze świętej księgi islamu na karty powieści. Dość powiedzieć, że i tam, i tu widzimy frymarczenie dzieckiem i oddawanie go w niewolę, a potem zauroczenie jego urodą, uwodzenie przez starszą kobietę, a co za tym idzie powtórzy się wręcz dosłownie motyw rozdartej koszuli i w końcu męczące, prorocze sny, zapowiadające zmianę.
Ogród dla wybranych
Taka zmiana musi nadejść i od pewnego momentu jest przez bohatera wyczekiwana. Afryka, jaką pokazuje pisarz, nie jest wcale tytułowym rajem, arkadią utraconą wyłącznie z powodu przybycia na kontynent Niemców czy Anglików, lecz światem już wcześniej targanym społecznymi nierównościami, niewolnictwem, korupcją. Owszem, przywoła tu autor niejednokrotnie motyw ogrodu, ale przecież trudno doszukiwać się w nim metafory dostępnego dla wszystkich Edenu. Wprost przeciwnie: przekornie, a może nawet sarkastycznie, pokazuje Gurnah to miejsce jako „ogród za murem”, enklawę, przeznaczoną jednak tylko dla wybranych, dla bogatych, takich jak kupiec Aziz i jego starsza żona.
Jeśli więc do owego ogrodu dostanie się w końcu główny bohater, to przecież tylko w jednej z ról przypisanych mu z góry, sprowadzających się zawsze do bycia przydatnym – przedmiotem, a nie podmiotem. Brak tej podmiotowości bohatera uwidoczni się nawet w obecnym tu – a jakże – motywie „wygnania z ogrodu”. Gdy więc Yusuf oskarżony zostanie o czyn niegodny (identycznie jak jego imiennik w 12. surze), sprawa ta nie doczeka takiego finału jak w Koranie. Nie nadejdzie bowiem spodziewana kara (choćby niesprawiedliwa), lecz nie dlatego jednak, że ktoś uwierzy w niewinność Yusufa, lecz bardziej dlatego, że rozpatrywanie jego wersji stawiałoby go wszak w centrum zdarzeń. A tego nie jest w żadnym razie wart. Wygodniej jest więc potraktować go pobłażliwie, jak dziecko, nawet jeśli od dawna nim nie jest.
Ku krainie dżinnów?
Czerpiąc w ten sposób garściami z tożsamości opisywanego miejsca, stawia Gurnah swojego bohatera wielokrotnie w obliczu zdarzeń od niego większych, niezrozumiałych, zamkniętych przed nim jak ów tajny magazyn kupca, na który najlepiej nawet nie spoglądać. Jednocześnie autor czyni z niego marzyciela, „proroka”, tak naprawdę – z racji wieku – dorastającego dopiero do chwili, w której świadomie zdecyduje, co jest dla niego dobre. Ale i – być może – dobre dla Afryki.
Jego wybory – aż po ostatni – obarczone będą ryzkiem błędu, z początku naiwne, pełne ufności w ludzi, z czasem ewoluować będą ku świadomości własnych ograniczeń, ale i ograniczeń miejsca i czasów, w których przyszło mu żyć. Będzie to więc poniekąd dla niego droga do uświadomienia sobie, że raj, ogród, o którym czasem marzy, nie znajduje się tu, gdzie wszytko dobrze znane, a gdzie jest się niewolnikiem, lecz może hen za mitycznym murem Goga i Magoga, lub w krainie dżinnów i dzikusów, do której Bóg posłał wszak także jego imiennika. Możliwe więc, że czeka go jeszcze jeden koniec świata, tym razem rozumiany nie jako zdarzenie, a jako miejsce, punkt nienaniesiony jeszcze na mapę.
Abdulrazak Gurnah, Raj (Paraside)
Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 25 października 2023
ISBN: 9788367891141
The fate of Yusuf | Nobel laureate Abdulrazak Gurnah gives us a tale of coming of age in the rhythm of successive ends of the world, determined whether by poverty, greed or lust, or finally by the ruthlessness of colonialism – Przemysław Poznański writes about 'Paradise’.