recenzja

Mroczne sekrety Gasskas | Karin Smirnoff, Krzyk orła

Karin Smirnoff dopisuje dalsze losy Lisbeth Salander i Mikaela Blomkvista, by dać nam mroczną opowieść o jednostkach zderzonych z bezwzględną machiną pogardy, zasilaną wielkimi pieniędzmi i przekonaniem o absolutnej bezkarności – niezależnie od skali popełnionego zła. O „Krzyku orła” pisze Przemysław Poznański.

Powieściowy świat, do którego zaprasza nas Karin Smirnoff, autorka napisanej przez Karin Smirnoff, znana szwedzka pisarka, która wcześniej zachwyciła czytelników i krytyków powieściową sagą o dysfunkcyjnej rodzinie Kippów, rozpoczętą tomem „Pojechałam do brata na południe”, rozpoznamy od razu, nawet jeżeli zostawimy za sobą Sztokholm i Bellmansgatan 1, z charakterystyczną kładką, prowadzącą do kamienicy, w której mieści się mieszkanie Mikaela Blomkvista i nie zajrzymy do apartamentowca przy Fiskargatan 9, gdzie Lisbeth Salander kupiła penthouse za pieniądze podprowadzone nieuczciwemu biznesmenowi Hansowi-Erikowi Wennerströmowi, czy do redakcji periodyku „Millennium”, czasopisma przechodzącego zresztą poważną metamorfozę od wersji drukowanej do… podcastu.

Nie zajrzymy w te wszystkie miejsca, bo Karin Smirnoff zabierze znanych nam bohaterów do Norrlandii, najbardziej na północ wysuniętej części Szwecji, zamieszkałej w sporej części przez rdzenny lud Saamów. Leży tu miasteczko Gasskas – małe, ale wcale nie senne. W każdym razie nie teraz, gdy targane jest niepokojami związanymi z planowaną w okolicy sporą inwestycją firm energetycznych. Plany te bowiem, choć zrozumiałe w dobie energetycznego kryzysu, zdają się mieć za nic nie tylko unikalny charakter ostoi dzikiej przyrody, otaczającej gminę, ale też i prawo własności.

Nowa historia

Trzy pierwsze tomy rozpoczętej przez Stiega Larssona serii „Millennium” ukazały się w latach 2005–2007, a kolejne, napisane przez  Davida Lagercrantza, w latach 2015–2019. Cała seria została opublikowana w 50 krajach i sprzedała się do tej pory w ponad 100 milionach egzemplarzy na całym świecie, a tylko w Polsce nakład wyniósł rekordowe 2,5 mln egzemplarzy. Karin Smirnoff miała więc z jednej strony zadanie ułatwione, bo otrzymała do dyspozycji kultowych bohaterów, o jasno sprecyzowanych poglądach i umiejętnościach, które pozwalają im wydostać się z największych opresji: hakerkę, obeznaną też ze sztukami walki i doświadczonego dziennikarza śledczego. Lisbeth Salander i Mikaela Blomkvista.

Ale z drugiej strony było to zadanie trudne, o ile chciała pisarka odcisnąć na nowych częściach cyklu swoje własne piętno i nie powielać jedynie dotychczasowych schematów. Trzeba przyznać, że wywiązała się z tego zadania znakomicie: choć bohaterowie Larssona pozostają sobą (nawet jeśli siłą rzeczy są o wiele lat starsi), i choć spotkamy tu też inne postaci znane z wcześniejszych książek, w tym choćby członków motocyklowego gangu Svavelsjö, hakera Plague czy szefa Milton Security Dragana Armanskiego, to przecież dostajemy opowieść całkowicie oryginalną, także dlatego że bez reszty zanurzoną w opisywanym świecie szwedzkiej północy. Opowieść, w której autorka czasem puszcza do nas oko, każąc jednemu z bohaterów czytać akurat reportaż Stiega Larssona o szwedzkim ruchu narodowym, albo każąc innej z bohaterek porównać Lisbeth do… Noomi Rapace, aktorki ze szwedzkiej adaptacji „Millennium”, ale jednocześnie oferując nam bez reszty oryginalną, zupełnie nową historię. 

Przeczytaj także:

Sprzątacz i orły

Swoją opowieść rozpoczyna Smirnoff jak na rasowy thriller przystało – od sceny w chacie, położonej w lasach na obrzeżach Gasskas. Mieszka tu niejaki „sprzątacz”, człowiek świadczący usługi pozbywania się tych, którzy z jakiegoś powodu są niewygodni dla jego mocodawców. Scena ta – zbudowana na kontraście pozornej sielskości otaczającej przyrody i brutalności czynów, których dopuści się sprzątacz, ale i jego beznamiętności, dobitnie pokazuje, do jakiego świat zaprasza nas autorka. To z jednej strony miejsce odcięte od wielkich miast, od przepełnionych hałasem ulic Sztokholmu, z drugiej – rzeczywistość podszyta wcale nie mniejszą bezwzględnością, wcale nie mniej niebezpieczna.  

Szybko dowiemy się też, że lasy są także jednym z nielicznych miejsc gniazdowania orła bielika. W ten sposób leśna ostoja staje się w powieści miejscem symbolicznie spajającym opowieść o bezdusznej i bezsensownej przemocy, z opowieścią bez reszty zanurzoną w świecie przyrody, owszem, czasem także okrutnej, bo poddanej pierwotnym instynktom obrony czy zaspokojenia głodu, tu jednak głównie zagrożonej rabunkową działalnością człowieka.

Zięć i bratanica

Mikaela Blomkvista na Północ sprowadza ślub jego córki. W poprzednich częściach Pernilla była jeszcze młodą dziewczyną, teraz jest już matką kilkuletniego Lukasa. I właśnie zdecydowała się stanąć na ślubnym kobiercu. Jej wybranek – Henry Salo – jest burmistrzem gminy Gasskas. Blomkvist szybko przekona się jednak, że jego przyszły zięć to człowiek o poglądach dalekich od tych, które podziela Mikael. Jedna rozmowa wystarczy, by usłyszał od przyszłego męża swojej córki o „ekofaszystach” czy brodaczach, których należy odsyłać do kraju talibów. Takie poglądy nie są tu zresztą odosobnione – od miejscowej dziennikarski usłyszy Blomkvist z kolei, że ludzie mają dość Grety Thunberg, a za włamania do domów odpowiedzialni są na pewno imigranci, którym nie chce się pracować.    

Dziennikarz potwierdzi też jednak w toku tych rozmów i tę informację, którą usłyszał w pociągu od współpasażera: że w Gasskas znikają ludzie. Najczęściej młodzi. Znikają bez śladu. Tak jak choćby Märta Hirak – Mamärta, której zaginięcie stanie się zresztą pośrednio przyczyną przyjazdu do miasteczka Lisbeth Salander. Tak się bowiem składa, że córką zaginionej jest trzynastoletnia Svala, bratanica Lisbeth. Jej ojcem był znany z trylogii Larssona, nieżyjący już Ronald Niedermann – jeden z grona owych mężczyzn nienawidzących kobiet, po którym Svala odziedziczy pewne genetyczne cechy, choć jednocześnie okaże się osobą wrażliwą i niezwykle uzdolnioną także w dziedzinach bliższych talentom Lisbeth. Dziewczynką, która zresztą w dużej mierze weźmie na siebie ciężar poszukiwań matki, nawet jeśli przez to dość szybko znajdzie się na celowniku tych, którzy najwyraźniej mogą stać za zniknięciem Mamärty.

Przeczytaj także:

Kult pieniądza

Karin Smirnoff snuje więc opowieść dwutorowo – poszukiwanie matki Svali, które bez reszty pochłonie Lisbeth, nie będzie miało początkowo nic wspólnego z tym, co przydarzy się tutaj Blomkvistowi, skupionemu na próbach rozwikłania lokalnych układów i ich związku z pozyskiwaniem jak największego obszaru pod inwestycje – także kosztem wywłaszczenia właścicieli miejscowych gospodarstw. Przeniknięcie do miejscowego klubu lobbystów okaże się pierwszym krokiem do zmierzenia się z historią znacznie mroczniejszą niż Blomkvist zrazu mógłby się spodziewać. Dość powiedzieć, że i on zyska z czasem osobisty powód, by znaleźć źródło trawiącego Gasskas zła.

Tym samym Karin Smirnoff zderzy bohaterów z siłami bez wątpienia od nich większymi, bo wywodzącymi się ze świata do cna przeżartego korupcją, wzniesionego na wzajemnych zależnościach i przysługach, a przede wszystkim na kulcie i władzy pieniądza. Strony „Krzyku orła” zaludniają więc postaci odrażające ze względu na targające nimi żądze, na brak empatii, pogardę dla słabszych, a także dla ludzkiego życia. To postaci kierujące się nienawiścią wobec innych, w tym głównie wobec kobiet, traktowanych tu często przedmiotowo – jako seksualne obiekty, albo jako przeszkody na drodze do obranego celu, które możliwie szybko należy usunąć.

Siła kobiet

Ale to właśnie przede wszystkim kobietom powierzy tu Smirnoff zadanie przeciwstawienia się złu. Salander, Svala, czy choćby mieszkająca w ośrodku dla uchodźców Sophia Konaré, a nawet Marianne Lekatt, starsza kobieta heroicznie broniąca swej ziemi przed zakusami energetycznych koncernów, okażą się w powieści tymi, które nie bacząc na często śmiertelne niebezpieczeństwo, podejmą próbę pokierowania swoim życiem wbrew zapędom mężczyzn, chcących – także fizyczną przemocą – wymusić na nich posłuszeństwo. Odważą się ruszyć na ratunek tym, których kochają. Wykażą się determinacją, użyją wrodzonych talentów, sprytu i nabytych umiejętności, by podjąć próbę naprawy świata – choćby w niewielkim stopniu, choćby na skalę Gasskas.

Powieść Karin Smirnoff, będąca zresztą literackim majstersztykiem, operująca często językiem właściwym dla literatury pięknej, staje się tym samym opowieścią o poszukiwaniu w sobie desperackiej wręcz siły, by dać odpór tym, którzy noszą w sobie przekonanie o bezkarności, wynikającej czy to z ich społecznej pozycji, czy bogactwa, czy w końcu także przekonania o prymacie męskiej płci. Taka siła nie gwarantuje co prawda zwycięstwa, ale pozwala przynajmniej zachwiać fundamentami zła.

Kontynuacja „Millenium” znalazła się bez wątpienia w dobrych rękach, bo Smirnoff udowodnia, że nie tylko potrafi na nowo ożywić stworzone przez Stiega Larssona postaci, ale i znajduje poruszające, a przede wszystkim aktualne problemy, z którymi Lisbeth Salander i Mikael Blomkvist powinni się zmierzyć.   

Karin Smirnoff, Krzyk orła (Havsörnens skrik)
Czarna Owca, Warszawa 8 listopada 2023
Tłumaczenie: Inga Sawicka
ISBN: 9788382529296

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d