„Bielma” Michała Śmielaka to opowieść o zaślepieniu. Zaślepieniu żądzą zysku, bieżącą polityką, pożądaniem, ale głównie może bezrefleksyjną wiarą. Wszystkim tym, co sprawia, że w ludzkich wyborach ostatecznie nad dobrem tryumfuje zło – pisze Przemysław Poznański.

„Bycie skurwysynem to zawsze jest wybór” – powie w pewnej chwili jeden z bohaterów. A inny – w zupełnie innym czasie i innych okolicznościach – stwierdzi: „Bycie dobrym to zawsze jest wybór”. Bo cokolwiek nie wydarzy się w „Bielmach”, jakiekolwiek zło nie zagnieździ się w bohaterach tej powieści, zawsze będzie to efekt ich świadomego, niejednokrotnie cynicznego wyboru między dobrem a złem, między przekonaniem, że warto być przyzwoitym a chęcią schlebiania swoim zachciankom.
Śmielak skupia się więc w swoim kryminale na opisaniu tego zła, które w gruncie rzeczy wynika z najniższych pobudek. Nawet jeśli sięgnie autor po trudne karty polskiej historii i nawet jeśli obuduje dokonywane tu zbrodnie: zabójstwa, przemoc czy oszustwo, wiarygodnym psychologicznym portretem sprawców, to przecież ostatecznie opisze nam zło w jakimś sensie banalne, ale przez to jeszcze bardziej poruszające i przerażające, bo mogące spotkać każdego z nas.
Śladem objawień
W głównej osi fabularnej skupia się autor „Bielm” na śledztwie, jakie w jednej z bieszczadzkich wsi prowadzi bohater książki, podkomisarz Kosma Ejcherst – to tam, chwilę wcześniej, w niewyjaśnionych okolicznościach zginął oddelegowany przez kurię ksiądz, weryfikujący doniesienia o domniemanych cudach: o objawieniach czy cudownych uzdrowieniach, o wychodzącym z lasku Jezusie, rozmawiającym z siostrą Czesławą z Ostrożnego na Podlasiu, czy o byłym organiście, a teraz samozwańczym proroku Samuelu z Bielm, który gromadzi pod „Świętą Lipą” tych, którzy są skłonni uwierzyć, że mężczyźnie objawił się Mesjasz.
Ejcherst jest być może najlepszym kandydatem do przeprowadzenia takiego śledztwa. To nie tylko policjant, ale też były kleryk, a przede wszystkim – bo właśnie to stanowi o jego niecodziennym statusie i buduje z niego bohatera nietuzinkowego – bliski krewny jednego z biskupów, człowiek niewierzący, a przecież pozostający w dyspozycji Kościoła, jako glina do specjalnych poruczeń.
Adwokat diabła
Śledztwo Ejchersta ma zatem siłą rzeczy przebieg dwutorowy: przede wszystkim musi on dotrzeć do potencjalnych świadków zdarzeń lub osób, które mogą mieć jakąkolwiek wiedzę o kulisach śmierci kapłana i odkryć jej przyczyny. Ale nie może też przecież nie wcielić się w rolę „adwokata diabła”, dociekającego źródeł prorokowania Samuela i poddającego w wątpliwość prawdziwość jego motywacji.
I mniejsza z tym, że w owe objawienia nikt tak naprawdę nie wierzy, nawet – a może przede wszystkim – Kościół w osobie miejscowego biskupa, czy byłego kolegi Kosmy z seminarium, księdza Kacpra (zresztą jednej z najciekawszych postaci, zapewniającej powieści także sporą dozę sarkastycznego humoru). Kościół jest zresztą pragmatyczny: „Ludzie mają jeździć do Częstochowy, a nie do jakichś Bielm” – usłyszy Kosma. Dla detektywa ważniejsze jest jednak, że wszystko to, co dzieje się wokół Samuela, wydaje się od początku dwuznaczne i może mieć istotne przełożenie na rozwiązanie kryminalnej zagadki.
Przeczytaj także:
Tajemnice przeszłości
Szybko zresztą wokół proroka zaczynają wydarzać się sprawy co najmniej niepokojące. A zabójstwo księdza, badane przez Ejchersta, okaże się być tylko jednym z wielu nieszczęść, jakie już dotknęły lub dopiero dotkną lokalną społeczność. Nie bez znaczenia dla intrygi będzie tu choćby przeszłość regionu, w jakim umieścił Śmielak fabułę książki. Regionu doświadczonego uwarunkowaną politycznie Akcją „Wisła”, a więc masowymi powojennymi przesiedleniami i późniejszymi falami napływu nowych mieszkańców.
Ta, naznaczona przemocą przeszłość, powracająca tu zresztą kilkukrotnie w zadedykowanych jej rozdziałach retrospektywnych, i teraźniejszość, stojąca często pod znakiem cynicznego rozgrywania ludzkiej wiary, nadziei i miłości, znajdą wspólny mianownik: to przekonanie, że w chwili próby, w momencie, gdy zdajemy się być zaślepieni wyznawanymi ideałami czy chęcią zysku, musimy odnaleźć w sobie siłę, by okazać się osobą przyzwoitą. Nawet jeśli oznacza to odrzucenie tego, w co wierzymy, lub co zapewnia nam profity.
O zaślepieniu
„Dajcie żyć po swojemu grzesznemu, a i świętym żyć będzie przyjemniej” – cytuje w pewnej chwili Ejcherst wiersz „Warchoł” Jacka Kaczmarskiego. To w istocie motto powieści, skupiającej się na opisaniu zła wynikającego z obłudy, cynizmu i zakłamania oraz zderzeniu go z dobrem w jakimś sensie codziennym i zwykłym, bo zakorzenionym w przekonaniu, że wystarczy nikogo nie udawać, być szczerym – głównie z samym sobą – a to najczęściej wystarczy, by nikogo nie krzywdzić. Kto nie odrobi tej lekcji, kto podda się żądzy – pieniądza, bieżącej polityki, chuci, wiary w cuda – ten pozostanie zaślepiony, tego oczy zajdą bielmem. Ten pozwoli, by zatryumfowało zło.
„Bielma” Michała Śmielaka to właśnie opowieść o takim zaślepieniu. Podporządkowana ściśle zasadom kryminalnego thrillera, ale zadająca przy okazji ważne pytania o przyzwoitość, o odpowiedzialność za swoje czyny, o moralność. O wszystko to, co w istocie wynika wyłącznie z naszego wyboru.
Michał Śmielak, Bielma
Wydawnictwo Initium, 26 września 2023
ISBN: 9788367545488
„Bielma” by Michał Śmielak is a story about blindness. Blindness by the lust for profit, current politics, desire, but mainly by unreflective faith. All that makes evil triumph over good in human choices,’ writes Przemysław Poznański.