artykuł

Ćwieki, Chiny, Kopenhaga i rośliny (czarowne) | Dawid Kornaga poleca na Święta (i nie tylko)

Jakie lektury na Święta (i nie tylko) polecają pisarze? Zobaczcie propozycje Dawida Kornagi, autora m.in. powieści „Znieczulenie miejscowe”, „Rzęsy na opak”, „Berlinawa” czy „Przerwany sen Kashi”.

Jarek Szubrycht, Skóra i ćwieki na wieki. Moja historia metalu, Wydawnictwo Czarne

Ave Satan za tak świetnie napisane wspomnienia! Tę książkę powinien mieć każdy „eks” czy „nadal aktualny” metal (i nie tylko!). Poprzez historie o mocnej muzyce autor opowiada z reporterską swadą i rozładowującym napięcie dowcipem o ważnych sprawach czasów transformacji lat 90. Unika przy tym krowiego zachwytu nad przeszłością, nad dziaderskim roztkliwianiem się, jak to kiedyś fajnie było. Metal wciąż się rozwija jako gatunek, szukając w tym, co zamknięte, otwartości na świat. Metal wgrywa się w nasz mental, bo ma moc.

Olga Górska,  Nie wszyscy pójdziemy do raju, Drzazgi

Cierpienia młodej lesbijki? Nie, to nie tak. Powieść jest nierówna, to debiut, więc wiele można wybaczyć. A też wciągnąć się w zdecydowanie autobiograficzne wyznania, które są motorem tej szczerej prozy. Co ją wyróżnia, to brak jęczenia, tylko konkrety. Brak użalania się nad sobą, tylko wskazówki, że trzeba działać. Nawet jeśli coś ma się skończyć, to zacznie się coś nowego. Autorka nie pochyla się nad seksualnymi bidulami, tylko pokazuje, że mimo trudności trzeba robić swoje, nawet jeśli nie wszyscy, no właśnie, pójdziemy do raju. Zwłaszcza że go nie ma.

Keyi Sheng,  Dziewczyny z północy, Wydawnictwo Akademickie Dialog

Chińskie dziewczyny i chłopcy z północy ciągną do specjalnych stref ekonomicznych, by produkować Made in China. Ile cierpienia kryje się za tym napisem, odkrywamy już od pierwszych stron tej poruszającej powieści. Mnie do końca drażniły imiona postaci, często podobne do siebie, dlatego warto podczas lektury na bieżąco je spisywać. Chiny są okrutne, to taka prawie Rosja Azji, pazerna, niemoralna i gotowa do przemocy. Sheng pokazuje, jak mało znaczy tam jednostka, w tej ciżbie praktycznie bez znaczenia, może być, może jej nie być…

Tove Ditlevsen,  Trylogia kopenhaska, Wydawnictwo Czarne

Są takie historie, których znamy zakończenie. W tym przypadku samobójcza śmierć autorki. Ale i tak nie możemy się powstrzymać przed wręcz chorą ciekawością, co do tego doprowadziło, co zasiało tę nieściemnianą dramę. Od czasu „Trylogii” wydano już u nas inne książki Ditlevsen, dla mnie ta jednak pozostaje kapitałem założycielskim jej mocno autobiograficznej twórczości. Pilch, przy całym szacunku, przynudzał czasem tym swoim męskocentrycznym „gadu-gadu”, duńska autorka, choć jej twórczość to pieśń z przeszłości, jedzie ostro, nie objaśnia, wciąga i dobija.

Joanna Laprus,  Słowiańskie rośliny czarowne, Wydawnictwo Świat Książki

Laprus stworzyła coś, co naprawdę „żre”, odkrywa słowiańszczyznę na nowo, całe jej bogactwo z pakietem wiedźm łącznie. Obawiam się, że wkrótce pojawią się autorzy-epigoni, „Słowiańskie miłości”, „Słowiańskie urządzanie kuchni”, ale to i tak dobrze dla oryginalnego cyklu. Który zamienia się w swoiste uniwersum. Podejrzewam, że autorka, gdyby miała gest i czas, mogłaby na nowo odkryć nam biografie Kajka i Kokosza. W zupełnie innym stylu. Ale na tym polega wyjątkowość tego już bestsellerowego cyklu; dotknął czegoś ważnego, z czego się wywodzimy.

A my polecamy:

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading