Nostalgiczne, często nadmorskie pejzaże, zbiorowe portrety, w których szczególną uwagę przykuwa nierzadko jakiś charakterystyczny element – to malarstwo Ewy Strebejko-Hryniewicz. Byliśmy na wernisażu.

Ewa Strebejko-Hryniewicz jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby. Nie tylko maluje, ale tworzy też scenografię oraz kostiumy do przedstawień teatralnych, wystawianych w Poznaniu, Wrocławiu, Szczecinie, Gorzowie, Zielonej Górze, Olsztynie, Białymstoku, Legnicy, Katowicach, Wałbrzychu, Płocku, we Frankfuncie nad Odrą, a także do dwóch przedstawień w Lille we Francji. Projektowała scenografię m.in. do „Ślubu” Gombrowicza w Zielonej Górze (1995) i Poznaniu (1999) oraz do „Don Juana” w Poznaniu (1988).
Pejzaże i Stańczyk
Na wystawie w Galerii – 1 Polskiego Komitetu Olimpijskiego (Wybrzeże Gdyńskie 4 w Warszawie) zobaczyć można obrazy olejne i pastele artystki. To głownie pejzaże, utrzymane w nostalgicznych, zgaszonych kolorach, czasami złamanych elementem spoza gamy barw, jak choćby czerwoną i białą łódka, zacumowaną przy odległym brzegu.
Choć takie pejzaże są na wystawie dominujące, zobaczyć tam możemy też obraz przedstawiające wiejskie widoki, a także grupowe portrety, w tym barwne parady, na czele których nieraz znajdziemy Stańczyka.
„Pochwała perspektywy”
Waldemar Łazuga, historyk, profesor nauk humanistycznych tak pisze o twórczości Ewy Strebejko: „Maluje to, co najgłębiej zalega w jej wyobraźni, tkwi w podświadomości, towarzyszy stale, i to, co najgłębiej aktualnie ja niepokoi, napełnia strachem, porusza”. I dalej: „Pejzaże są nostalgiczne. Nizinne, wodne, jeziorne, nadmorskie i pomorskie. Ciągną się od Normandii, przez Niderlandy aż do Złotowa, gdzie Ewa przyszła na świat i w podświadomości stale mieszka. Są pochwałą perspektywy, odległości, dalekich przestrzeni, kresów, widnokręgów”.
Kuratorką wystawy jest Kama Zboralska.
Wystawa potrwa do 12 grudnia.