recenzja

Niebezpieczne tajemnice | Marcin Silwanow, Warstwy podskórne

„Warstwy podskórne” Marcina Silwanowa to kryminalna opowieść o tajemnicach – tych z przeszłości i tych całkiem nowych. Tajemnicach tak skrzętnie skrywanych i tak niebezpiecznych, że próba ich odkrycia prowadzić może nawet do zbrodni – pisze Przemysław Poznański.

Niby nie ma w tym nic niezwykłego, że detektyw – trochę jak adwokat, lekarz, doradca podatkowy, albo ksiądz – jest powiernikiem ludzkich tajemnic. Spotyka się wszak z osobami, które znalazły się na życiowym zakręcie i które w związku z tym szukają u niego pomocy, dzieląc się najintymniejszymi nawet informacjami, licząc, że pomogą one w rozwiązaniu ich problemu. Nic w tym dziwnego i nic w tym niebezpiecznego, przynajmniej do czasu, gdy chodzi tylko o najpopularniejsze zlecenia, jakimi są podejrzenia o zdradę. Śledzenie niewiernego męża czy żony to zajecie, którego raczej nie uznalibyśmy za oferujące ciągłe zastrzyki adrenaliny, prędzej za nużące, na pewno nie za ryzykowne. No chyba że zdarza się zlecenie, które odwraca ten ustatkowany świat detektywa do góry nogami i sprawia, że traci on poczucie kontroli nad własnym życiem.

I tak właśnie dzieje się w „Warstwach podskórnych”. Bohater powieści, prywatny białostocki detektyw Piotr Rajski, najczęściej zajmuje się właśnie sprawami damsko-męskimi, choć wykonuje też poważniejsze zlecenia dla firm. W obu przypadkach jest skuteczny, choć nie ukrywa, że sprawy gospodarcze cieszą go zdecydowanie bardziej. „Tam nie było łez i pokrzywdzonych dzieci. Nie słuchał historii życia i narzekań na teściowe” – usłyszymy.

Prawo do ziemi

I taka właśnie sprawa, firmowa, trafi się Rajskiemu i tym razem. Jego znajomy, duży lokalny biznesmen, właściciel m.in. galerii handlowej, chce, aby detektyw sprawdził stan prawny działki, na której stroi obiekt. Niby wszystko jest w porządku, a jednak teren był przed wojną własnością żydowską i już raz zdarzyło się, że ktoś zgłosił swoje prawa do ziemi, na której postawiono galerię. Nie jest więc wykluczone, że w każdej chwili pojawić się może ponowne roszczenie potomków dawnych właścicieli. Lepiej załatwić sprawę zawczasu, zanim ktoś upomni się o odszkodowanie na drodze prawnej.

Obejrzyj także:

Jak wygląda praca detektywa, który chce rozwiązać zagadkę sprzed lat? Marcin Silwanow, autor powieści, ale z zawodu także prywatny detektyw, zajmujący się zresztą podobnymi sprawami, wprowadza nas szczegółowo w świat archiwalnej kwerendy, poszukiwania śladów tak w starych dokumentach, przechowywanych w archiwach, jak i w zdygitalizowanych papierach, dostępnych w internecie, pokazując jak fascynujące może być wyłuskiwanie z nich faktów, które potem złożą się w przydatną klientowi informację.

W matni

„Warstwy podskórne” są jednak kryminałem, i to mrocznym. A to znaczy, że Rajskiemu nie będzie dane w spokoju szperać w archiwalnych dokumentach. Także dlatego, że niemal w tym samym czasie ze zleceniem zwraca się do niego młoda kobieta, Izabela Banasz, chcąca sprawdzić stan majątkowy narzeczonego. Ten chwali się bowiem swym bogactwem, ale klientka detektywa wolałaby mieć co do tego pewność. 

Przeczytaj także:

Rajski zabiera się do pracy, ale szybko okazuje się, że tym razem nic nie potoczy się tak, jakby się spodziewał. W jednej chwili – nie do końca znając nawet powody – detektyw wrzucony zostanie w mroczną historię, w której znajdzie się nagle na celowniku policji, oskarżany nawet o zabójstwo. Jego stosunkowo spokojne życie legnie w gruzach, gdy sen przerwą głuche telefony i odwrócą się dotychczasowe role, co oznacza, że detektyw stanie się już nie łowczym, lecz zwierzyną. I to zwierzyna w matni. Czy w tym wszystkim może chodzić o którąś z prowadzonych spraw?

Sieć tajemnic

Nie ulega wątpliwości, że Rajski nadepnął komuś na odcisk. Komuś na tyle ważnemu, by mógł wciągnąć detektywa w rozległą sieć wzajemnych powiazań, splatających Białystok, owe podskórne warstwy miasta. Sieć zależności, przysług, długów, obejmującą nawet tych, którzy pozornie wydają się bez skazy. Sieć tajemnic, skrywanych zbyt skrzętnie, by pozwolić na ich ujawnienie.

Marcin Silwanow serwuje nam bowiem kryminał o ludziach, którzy za wszelką cenę, nawet cenę śmierci, strzec będą swojego stanu posiadania, tkwiąc w tym celu w gwarantujących im to układach. Bezpiecznych dla nich, ale potencjalnie śmiertelnych dla każdego, kto chciałby naruszyć owo status quo.

Marcin Silwanow, Warstwy podskórne
Czarna Owca, Warszawa, 12 października 2022
ISBN: 9788382522372

%d